O sobie:
Z wykształcenia filmoznawca i dr nauk o sztuce, z zawodu dziennikarka w Polskim Radiu Rzeszów.
Na co dzień matkuję bliźniakom, a one dorastają w tempie zawrotnym, czemu nie mogę się nadziwić. W wolnym czasie odkrywam uroki pielęgnacji azalii i uprawy cukinii. Odkąd pamiętam jestem feministką, co ani nie przeszkodziło mi w życiu rodzinnym, ani nie powoduje, że w domu śpię na kurzu :)
O blogu:
To już niestety zamierzchłe czasy, kiedy oglądałam kilka filmów pod rząd. I choć kino to wciąż dla mnie medium najważniejsze, to kiedy doba się kurczy, tytuły trzeba wybierać starannie. Z ?Bitwy pod Wiedniem? z premedytacją rezygnuję, tu będę pisać o dobrym kinie, bo na złe coraz bardziej szkoda mi czasu. A że nie samy kinem człowiek żyje, o wartych obejrzenia spektaklach i wystawach też milczeć nie będę.
Dokąd zmierza ten pojazd? "Mój rower" Piotra Trzaskalskiego
Dodano: 13-12-2012
Opowieść bazuje na stereotypach: mężczyźni kochają, ale nie potrafią tego wyrazić i nawzajem siebie (i kobiety) ranią. Ale w istocie serca mają gołębie, i gdy jeden z nich zachoruje, odkrywają przed sobą prawdziwe uczucia.
Dziadek pił i pije, ale dopiero teraz opuszcza go … siedemdziesięcioletnia żona. Gdy Włodek trafia do szpitala, wiedzeni miłością przybywają do niego syn Paweł, pianista światowej sławy, i wnuk Maciek, mieszkający z mamą w Wielkiej Brytanii. Obserwujemy powielone toksyczne relacje, naznaczone niezrozumieniem i pretensjami. Syn sztorcowany i nieszanowany przez Ojca, dla własnego dziecka pozostaje również daleki, nie potrafi okazywać troski, jakiej w dzieciństwie nie zaznał. Wzajemne relacje, do tej pory chłodne, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stopniowo się jednak ocieplają. W czym problem? Że trochę to za ładne (alkoholizm dziadka jakiś taki niegroźny, zawadiacki i zabawowy), a scenariusz ma grube sploty i zadziwiające zbiegi okoliczności. Poza tym to na dialogach spoczywa cały ciężar przekonania nas najpierw do konfliktu, a następnie do przemiany, a sceny dialogowe, szczególnie te komediowe, wydają się dość wymuszone. Niestety, jak bardzo by nie lubić jazzmena Michała Urbaniaka, to jednak aktor z niego marny. Prawdziwą klasę pokazali tu jedynie Artur Żmijewski – co za wymuskany perfekcjonista z jego Pawła!, Witold Dębicki i dawno nie widziana Anna Nehrebecka.
Mam wrażenie, że na siłę budowane tu są pewne skojarzenia i metafory. Tytułowy rower to najlepszy przykład. Włodek niegdyś czteroletniego (!) Pawła wsadził na czerwony dwukołowy rowerek bez kijka i puścił na chodnik. Po pierwszym upadku obiecał lanie, gdyby upadek miał się powtórzyć. Paweł pamięta to do dziś. Po latach ojciec tłumaczy jednak pytającemu o to wnukowi, że chodziło nie o straszenie, tylko o motywację i siły do walki z życiem. I daruje rowerek właśnie wnukowi, który sam ma niedługo zostać ojcem. Ciężarna dziewczyna Maćka, z którą ten głównie sms-uje, bo brak mu odwagi na rozmowy, z pewnością będzie tym prezentem zachwycona.
Nie wątpię w szczerość intencji Trzaskalskiego, ale jego krzepiąca opowieść o mężczyznach nie jest dla mnie przekonująca. Cała nadzieja jednak w nowym chłopaku żony Włodka. Kobieta po siedemdziesiątce zakochała się – i nareszcie dobrze trafiła. Były lotnik z uśmiechem pomaga Basi kierować – pewnie po raz pierwszy w życiu - samochodem. Pawłowi brakuje śmiałości, żeby namawiać mamę do powrotu do chorego pijącego ojca. Zakochana para odjeżdża gdzieś w stronę zielonych wzgórz. Kibicuję im na na tej nowej wspólnej drodze.