Reklama

Kraj

Żaryn: odbyło się kilka lotów ewakuacyjnych z Mińska do Bagdadu

Mikołaj Małecki / PAP
Dodano: 02.11.2021
57418_2li7
Share
Udostępnij
Rozpoczęły się pierwsze loty ewakuacyjne Mińsk-Bagdad dla niektórych migrantów. Wielu Irakijczyków chce powrócić z Białorusi do swojego kraju – poinformował we wtorek rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Podkreślił, że to na razie "jednostkowy sygnał, a nie zmiana systemowa".

"Rozpoczęły się pierwsze loty ewakuacyjne Mińsk-Bagdad dla niektórych migrantów. Wielu Irakijczyków chce bowiem powrócić z Białorusi do swojego kraju" – poinformował na Twitterze rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

Według niego, powodem odwrotu migrantów z Białorusi jest "fakt wielokrotnego nieudanego przejścia dobrze strzeżonej polskiej granicy oraz problemy logistyczne z zakwaterowaniem migrantów na Białorusi". "Ważnym powodem są także coraz niższe temperatury w tym kraju" – dodał. Wiadomość Żaryna została opublikowana w pięciu językach – polskim, angielskim, niemieckim, francuskim oraz arabskim.

Pytany przez PAP o szczegóły Żaryn zaznaczył, że fakt, iż odbyło się kilka lotów ewakuacyjnych do Bagdadu "nie zwiastuje żadnego przełomu". "Na razie trudno powiedzieć, czy to początek jakiegoś szerszego trendu. Trudno powiedzieć, co będzie dalej – nie zakładamy, że ta presja migracyjna się wygasi w najbliższym czasie" – podkreślił.

Żaryn w rozmowie z PAP ocenił również, że fakt organizacji lotów ewakuacyjnych do Bagdadu świadczy o dwóch rzeczach: "Po pierwsze, migranci są coraz bardziej przekonani o tym, że są oszukiwani przez władze białoruskie, że jest jakaś prosta droga z Białorusi na Zachód; większość tych migrantów, którzy wracają, widzi, że nie ma możliwości przedostania się do Polski. Druga rzecz – to kolejny sygnał, że Białoruś to wszystko kontroluje; ci którzy wrócili do Mińska i chcą wracać do Iraku mają taką możliwość" – wskazał.

Rzecznik ministra koordynatora poinformował również, że nie jest jasne, kto te loty zorganizował. "Na pewno musiało się to odbyć przy autoryzacji władz białoruskich" – zaznaczył. Dodał, że na razie to "jednostkowy sygnał, a nie jakaś zmiana systemowa związana z podejściem Łukaszenki".

Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje. Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 20 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy