Reklama

Kraj

Tusk: pod wnioskiem o komisję śledczą są podpisy całej opozycji i Kukiz’15

Mateusz Mikowski, Piotr Śmiłowicz, Agnieszka Grzelak-Michałowska / PAP
Dodano: 20.01.2022
59325_20st6
Share
Udostępnij
Pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej w sprawie inwigilacji w latach 2005-2021 są podpisy KO, Lewicy, PSL, Polski 2050, Konfederacji i Kukiz'15 – poinformował w czwartek lider PO Donald Tusk.

Na konferencji prasowej w Ksawerowie (Łódzkie) przewodniczący PO Donald Tusk był pytany o szanse na powołanie w Sejmie komisji śledczej ds. inwigilacji polityków, m.in. przy użyciu Pegasusa i czy jest w tej sprawie porozumienie opozycji.

"Jest wniosek o powołanie komisji śledczej w sprawie Pegasusa w Sejmie. Okazało się, że jest możliwe, aby do tej idei dołączyli także posłanki i posłowie, którzy dzisiaj wspierają rząd PiS, ale w tej sprawie są gotowi taki wniosek poprzeć, a nawet zgłosić".

Przypomniał, że Paweł Kukiz zgłosił pomysł, żeby zbadać dłuższy czas dotyczący inwigilacji i kontroli poddać także okres, gdy on sam był premierem (2007-2014).

"Nie mam nic przeciwko temu, w związku z tym dałem zielone światło. Rozmawiałem długo z naszymi posłankami i posłami, z szefem klubu i dałem zielone światło. Proszę bardzo, nie mam żadnego problemu z tym, aby wspólnie podpisać się pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej, także z politykami tej przeciwnej strony" – powiedział.

"Mogę powiedzieć już dzisiaj, to jest informacja, a nie przypuszczenie, że pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej, która miałaby badać działania władzy, jeśli chodzi używanie podsłuchów w latach 2005-07, czyli tzw. pierwszy PiS i w czasach gdy rządziła Platforma i PSL, i jeśli chodzi o kwestie Pegasusa. Z tego co wiem pod tym wnioskiem znajdą się podpisy nie tylko Platformy, ale także posła Kukiza i jego grupy, Lewicy, Polski 2050, Konfederacji i Polskiego Stronnictwa Ludowego" – poinformował.

Dodał, że nie wie, jak zachowa się w tej sprawie PiS, który "wydaje się sparaliżowany strachem". "Być może staną przed sytuacją, że w tej sprawie nie będą mieli większości" – powiedział.

Tusk był dopytywany, czy powołanie komisji dojdzie do skutku. "Poczekajmy, czy rzeczywiście posłanki i posłowie kół prorządowych wytrzymają presję prezesa (PiS) Jarosława Kaczyńskiego. Wiemy, jaki jest sprawny, jeśli trzeba kogoś zaszantażować, zastraszyć albo przekupić politycznie, żeby utrzymać większość" – wskazał.

Lider PO zwrócił przy tym uwagę, że działa nadzwyczajna komisja senacka d. Pegasusa, która – jak dodał – ujawniła wiele ważnych informacji. "Nie mam wątpliwości, że dojdziemy do całej prawdy jeśli chodzi o okoliczności zakupu (systemu Pegasus – PAP), kto podejmował decyzje aby używać tego podsłuchu wobec obywateli. My tak czy inaczej dojdziemy do każdego szczegółu tej sprawy. (…) Na pewno też dojdziemy do tego, kto za to odpowiada i ten ktoś za to zapłaci, za niszczenie ludzi i polskiej demokracji" – zapewni Tusk.

Wyraził nadzieję, że uda się to po powołaniu sejmowej komisji śledczej.

Tusk dodał, że nie obawia się zbadania przez komisję śledczą także działań jego rządu PO-PSL i nie będzie przeszkadzać w sprawdzeniu tego okresu. "Oczywiście istotą problemu jest to, co robi władza dzisiaj przeciwko ludziom (…) Logika mówi, zacznijmy od tego co jest dzisiaj, bo dzisiaj to zło się dzieje, a historię można zbadać za miesiąc. Można robić to też równolegle" – dodał.

W ubiegłym tygodniu Paweł Kukiz poinformował PAP, że jego ugrupowanie ma gotowy wniosek w sprawie powołania komisji śledczej w sprawie podsłuchów w latach 2007-2021. Aby wnieść projekt uchwały o powołaniu komisji śledczej należy zebrać podpisy co najmniej 46 posłów. Lider Kukiz'15 wysłał więc swój wniosek do wszystkich klubów i kół wraz z prośbą o poparcie inicjatywy. W środę Kukiz powiedział PAP i Polsat News, że projekt uchwały miałby objąć także lata 2005-2006, co – jak dodał – skłoniło PSL do wsparcia.

Przedstawiciele PiS zapowiedzieli, że nie poprą propozycji powołania sejmowej komisji śledczej w tej sprawie. Według rzecznika rządu, komisja nie byłaby w stanie wyjaśnić jakichkolwiek wątpliwości. Sceptycyzm wobec tego pomysłu wraził też w czwartek szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Jego zdaniem powołanie takiej komisji śledczej to "teatrzyk".

Z kolei w Senacie od zeszłego tygodnia działa komisja nadzwyczajna (bez uprawnień śledczych), która także wyjaśnia przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus. W poniedziałek na pytania senatorów odpowiadali eksperci z kanadyjskiej grupy Citizen Lab: John Scott-Railton i Bill Marczak, którzy odkryli ślady inwigilacji Pegasusem na telefonach: senatora KO Krzysztofa Brejzy, mec. Romana Giertycha i prok. Ewy Wrzosek.

Według ustaleń działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, senator KO Krzysztof Brejza był inwigilowany za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus. Do telefonu Brejzy miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r. Polityk był wówczas szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi. Wcześniej Citizen Lab informowała, że inwigilowani za pomocą Pegasusa mieli być także adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.

Przedstawiciele rządu wielokrotnie zapewniali, że żadna służba w tej sprawie nie złamała prawa, a kontrola operacyjna – jeśli była podejmowana – była prowadzona legalnie. Z kolei prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński mówił w tygodniku "Sieci", że powstanie i używanie Pegasusa jest wynikiem zmiany technologicznej, rozwoju szyfrowanych komunikatorów, których za pomocą starych systemów monitorujących nie można odczytać. "Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia" – powiedział. Zapewnił jednak, że nie był on używany wobec opozycji. "To całkowite bzdury" – oświadczył.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy