Reklama

Kraj

Czarzasty: w sprawie strajku w Solarisie zwrócimy się do premiera Hiszpanii

Anna Jowsa, Szymon Kiepel/PAP
Dodano: 02.02.2022
59639_41491978_41491293
Share
Udostępnij
W sprawie strajku w Solarisie zwrócimy się do premiera Hiszpanii – zapowiedział w środę w Bolechowie wicemarszałek Sejmu, współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Zaprosił także zarząd firmy Solaris Bus & Coach na spotkanie w Sejmie.
Strajk w zakładach wielkopolskiego producenta pojazdów komunikacji publicznej, spółki Solaris Bus & Coach, rozpoczął się w ub. tygodniu, w poniedziałek 24 stycznia; jego organizatorami są Solidarność i OPZZ "Konfederacja Pracy". Strajkujący domagają się wzrostu wynagrodzenia w wysokości 800 zł brutto dla każdego pracownika.
 
W środę z pracownikami zakładu w Bolechowie spotkał się wicemarszałek Sejmu, współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Na konferencji prasowej po spotkaniu Czarzasty poinformował, że miał nadzieję także na spotkanie z zarządem firmy, ale – jak wskazał – „zarząd firmy uznał, że teren fabryki nie jest dobrym miejscem do spotykania”.
 
„Ja nie wchodzę w konflikt. Bardzo możliwe, że jest lepsze miejsce. Zapraszam pana prezesa firmy i zarząd do Sejmu. Przyjechałem tu nie dlatego, że chcę reprezentować jakąś formację, tylko przyjechałem tu na zaproszenie tych ludzi. Jestem wicemarszałkiem Sejmu i uważam, że każdy szczebel jest dobry, żeby popierać słuszne żądania tych ludzi. Powiedziałem im dzisiaj, powiedziałem tym państwu, którzy stoją z tyłu: nie wstydźcie się swojej walki. Walczcie o swoje. Żadna matka i żaden ojciec nie powinni się wstydzić tego, że walczą o pieniądze dla swojej rodziny. Pieniądze, które zarabiają” – powiedział.
 
„Zapraszam w związku z tym, bez żadnej arogancji, prezesa zarządu firmy do Sejmu. Panie prezesie – usiądźmy, pogadajmy. Przecież nikt do niczego pana nie jest w stanie zmusić, co najwyżej może ktoś poprosić. Ja o to spotkanie proszę” – dodał.
 
Czarzasty zapowiedział także, że jeszcze w tym tygodniu w sprawie strajku w Solarisie zwróci się do premiera Hiszpanii Pedro Sancheza. Jak mówił, „to jest osoba, którą znam, z którą spotkam się na zjazdach Partii Europejskich Socjalistów (…) Poproszę go też o wsparcie” – zaznaczył.
 
Właściciel spółki Solaris Bus & Coach – hiszpańska grupa CAF – objęła 100 proc. udziałów w wielkopolskiej firmie w 2018 roku.
 
Wicemarszałek Sejmu podkreślił na konferencji, że „przy tej inflacji, w momencie kiedy są firmy, które mają zysk, zarabiają, to te firmy powinny pracownikom pomóc. Ci państwo walczą o to, żeby podwyżka, która by miała dla nich być, była kwotowa w wysokości 800 zł, nie procentowa. Wspieram ich działania dlatego, że – oczywiście przegnę w tej chwili – ale jeżeli ktoś ma dostać 10 proc. podwyżki a zarabia 1 mln, to jest 100 tys., a jeżeli ktoś ma dostać 10 proc. podwyżki i zarabia 3010 zł – to dostanie 300 zł. To nie jest sprawiedliwe, bo ludzie po prostu wytwarzają produkt. I ten produkt jest produktem ich rąk” – mówił.
 
Dodał, że „mówi się o tym, że nie powinno się ingerować w zakłady prywatne", ale – jak wskazał – "po pierwsze każde zakłady mają prawo, również prywatne, zakładać związki zawodowe, a związki zawodowe mają obowiązek walczyć o swoich pracowników. Ale ten zakład jest specyficzny i tę specyfikę trzeba zrozumieć”.
 
Jak wskazał, autobusy, które ten zakład produkuje, są sprzedawane w głównej mierze polskim samorządom. „Polskie samorządy żyją z pieniędzy z podatków obywatelek i obywateli. Tak jak wszystkie świadczenia w Polsce są płacone z podatków, tak samorządy mają nasze pieniądze. W związku z tym, jeżeli ktoś dysponuje pieniędzmi mieszkańców, mieszkanek, obywatelek i obywateli, i kupuje produkcję tego zakładu – to myślę, że mamy prawo również głośno mówić w imieniu tych pracowników: pomóżcie tym ludziom, potraktujcie tych ludzi tak, jak na to zasługują” – zaznaczył.
 
„Te osoby mają prawo walczyć o swoje prawa, dlatego, że takich osób za chwilę będzie dużo, dużo więcej” – powiedział i wskazał, że obecna sytuacji w kraju związana m.in. z inflacją może doprowadzić do tego, że „w wielu miejscach ludzie nie będą mogli skleić końca z końcem”.
 
„I bardzo możliwe, że tu jest ten początek, który swego czasu brał się czy z Lublina, czy z Radomia, czy Gdańska. Ja nie mam prawa do tej historii, chociaż to również moja historia, ale do tej historii – tworzonej przez tych ludzi, ci ludzie przede wszystkim i ja również mam prawo – bo to się dzieje dziś, to się dzieje tu i teraz” – powiedział.
 
W środę ze strajkującymi pracownikami firmy spotkała się także posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Jak wskazała, „trwa ósmy dzień strajku o +8 stów+. 800 zł – to jest jedyne roszczenie i postulat, który podnoszą osoby tutaj zgromadzone. Pracownicy chcą po prostu godnie zarabiać. Chcą godnego udziału w zyskach, co do których przyznaje się firma, że je posiada. W 2020 roku czysty zysk firmy, przed którą stoimy, to było 108 mln zł. Najwyższy czas, żeby tym zyskiem uczciwie podzielić się z tymi, których praca do tego zysku się przyczyniła” – podkreśliła posłanka.
 
Dodała, że cała Polska patrzy dziś na strajkujące załogi w firmie Solaris. „I cała Polska zdaje sobie sprawę z tego, że dziś Solaris – jutro kolejne miasta, jutro kolejne firmy, jutro kolejne związki, pojutrze kolejne państwa, dlatego, że do innych państw Europy, do pracowników poza granicami Polski także wysiłki załogi Solarisa docierają”.
 
Posłanka wskazała, że środowa wizyta w zakładach firmy w Bolechowie to także okazja, „powtórzyć po raz kolejny apel do zarządu: usiądźcie z załogą do rozmów. Pracownicy są gotowi i otwarci na negocjacje i rozmowy o tym, w jaki sposób polubownie zakończyć strajk – ale do tanga trzeba dwojga, potrzebna jest także wola zarządu. Zarząd nie powinien uciekać, chować się przed pracownikami tylko w sposób normalny, cywilizowany z nimi rozmawiać. My, jako parlamentarzyści deklarujemy pomoc w ułatwieniu tych rozmów” – powiedziała Dziemianowicz-Bąk.
 
Poseł Marcin Kulasek przypomniał podczas konferencji, że „lewica zawsze stała po stronie pracowników, stąd dzisiaj wizyta parlamentarzystów, na czele z wicemarszałkiem Sejmu, który jako jedyny w historii wicemarszałek wybrał się do prywatnej firmy i jednoznacznie określił jako przedstawiciel Lewicy, że dla Lewicy prawa pracownicze i walka o prawa pracownicze i godne płace dla pracowników Solarisa jest jednym z priorytetów”.
 
„Walczymy, bo widzimy co się dzieje, w związku z inflacją, drożyzną. Widzimy też, że ta fala strajków rozleje się za chwilę na całą Polskę – jesteśmy o tym przekonani. Będziemy stać równo z pracownikami i walczyć o ich prawa” – powiedział.
 
W poniedziałek rzecznik spółki Mateusz Figaszewski przesłał PAP komunikat, w którym podkreślono, że przekazywane przez media oczekiwania płacowe strony związkowej, w wysokości 800 zł dla każdego pracownika, są nierealne ekonomicznie.
 
"Od początku strajku, wbrew przekazywanym informacjom, wszystkie nasze zakłady kontynuują – z mniejszymi lub większymi utrudnieniami – swoją pracę. W ubiegłym tygodniu firma dostarczyła do swoich klientów 24 pojazdy" – podano w komunikacie.
 
Przewodniczący OM OPZZ "Konfederacja Pracy" Wojciech Jasiński podkreślił natomiast w poniedziałek podczas pikiety przed zakładem, że informacje podawane przez spółkę są nieprawdziwe – wskazał, że od początku strajku w Solarisie nie jest prowadzona produkcja autobusów.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy