Reklama

Kraj

Müller: sankcje UE na Rosję muszą być jak najdalej idące; polska dyplomacja pracuje nad tym

Marta Rawicz, Krzysztof Kowalczyk, Karol Kostrzewa, Mateusz Mikowski / PAP
Dodano: 22.02.2022
60173_22lu15
Share
Udostępnij
Polska dyplomacja podejmuje działania dyplomatyczne, aby sankcje UE na Rosję były jak najdalej idące – podkreślił we wtorek rzecznik rządu Piotr Müller. Polska oczekuje m.in. – jak mówił – "definitywnego zamknięcia projektu Nord Stream 2".

W poniedziałek prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dekret o uznaniu niepodległości tzw. republik ludowych – Donieckiej (DRL) i Ługańskiej (ŁRL), powołanych przez prorosyjskich separatystów w ukraińskim Donbasie. Zdecydował też o wysłaniu na ich teren rosyjskich wojsk, w charakterze "sił pokojowych".

Rzecznik rządu Piotr Müller ocenił, że decyzje Rosji były "aktem agresji międzynarodowej, który należy ukarać" m.in. poprzez nałożenie sankcji unijnych. "Dzisiaj cała polska dyplomacja, pan premier Mateusz Morawiecki, prezydent Andrzej Duda, podejmujemy działania dyplomatyczne, aby faktycznie te sankcje były jak najdalej idące, bo trzeba dać wyraźny sygnał dla Władimira Putina, że dalsze działania ze strony Rosji nie są dopuszczalne już na tym etapie, czyli wkroczenia przez jednostki rosyjskie na teren Ukrainy" – podkreślił Müller.

Dlatego – dodał – premier podjął szereg rozmów dyplomatycznych – od poniedziałku szef rządu rozmawiał z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem, premierami: Słowacji, Czech, Słowenii, Węgier oraz Estonii. "Przed chwilą zakończyła się rozmowa premiera Mateusza Morawieckiego z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Premier podkreślił, że dzisiejsza sytuacja wymaga daleko idących decyzji dotyczących sankcji" – relacjonował rzecznik rządu.

Jednocześnie – jak powiedział – premier wyraził "pozytywne zdanie" na temat wtorkowej decyzji Scholza o wstrzymaniu do odwołania procesu zatwierdzania rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream 2. "Ale tutaj musimy mówić o dalszych krokach, czyli tak naprawdę o zamknięciu tego projektu, aczkolwiek pamiętajmy, że jeszcze wczoraj nawet o kwestii (wstrzymania) certyfikacji nie było mowy. Dobrze, że te działania dyplomatyczne, naciski ze strony państw, które wiedzą, w jaki sposób postępuje Rosja, dają skutek w postaci poszerzenia wachlarza, które już w tej chwili są dyskutowane, a niebawem będą przyjęte" – zaznaczył Müller.

Rzecznik rządu wyraził też zadowolenie z decyzji Wielkiej Brytanii w sprawie nałożenia sankcji na rosyjskie banki. "Te sygnały muszą iść do społeczności międzynarodowej tak, aby dać jednoznaczny sygnał, że na dalsze działania ze strony Rosji nie będzie zgody" – podkreślił Müller.

Pytany jakie sankcje mogą być skuteczne wobec Rosji, polityk wyjaśnił, że chodzi m.in. o "definitywne zamknięcie projektu Nord Stream 2". "Mówimy również o kwestii zawieszenia, czy zamknięcia funkcjonowania Nord Stream 1, bo to są narzędzia presji gazowej, które ma w rękach Władimir Putin" – dodał rzecznik rządu.

Wśród innych potencjalnych sankcji wymienił także "kwestie związane z ograniczeniem transakcji finansowych", takie jak "zamknięcie systemu przesyłu środków finansowych pomiędzy Rosją a innymi państwami" oraz "zajęcie aktywów, które posiadają rosyjscy oligarchowie na terenie Europy". "To są takie działania, które mogą wpłynąć na Rosję" – ocenił.

Według Müllera należy też rozważyć działania "o charakterze wizerunkowym", które "dadzą sygnał społeczeństwu rosyjskiemu, że zaistniała na Ukrainie sytuacja nie jest akceptowana". W tym kontekście wspomniał m.in. o odwołaniu zaplanowanych na terenie Rosji imprez sportowych, które – jak mówił polityk – "służyłby legitymizowaniu tego, co robi prezydent Putin".

Rzecznik rządu wyraził zarazem pogląd, że "delikatne czy niepełne sankcje" byłyby "zaproszeniem Władimira Putina w głąb Ukrainy". "Musimy zdawać sobie z tego sprawę. Polska zabiega o to, aby to były jak najdalej idące sankcje, ale do ich uchwalenia na poziomie europejskim potrzebna jest zgoda wszystkich krajów UE. Dlatego (odbyła się) rozmowa m.in. z kanclerzem Niemiec, a będą też kolejne rozmowy" – zaznaczył Müller.

Polityk potwierdził też przekazaną wcześniej PAP przez Kancelarię Prezydenta informację o zwołaniu na piątek szczytu Bukaresztańskiej Dziewiątki. "W Warszawie spotkają się głowy państw: Litwy, Łotwy, Estonii, Polski, Węgier, Czech, Słowacji, Rumunii i Bułgarii. To są kraje z naszego regionu, które są członkami NATO. Chcemy dać wyraźny sygnał, że ze strony tych państw, właśnie które najlepiej wiedzą, co oznacza rosyjska agresja, że nie ma zgody na to, aby sankcje były delikatne" – podkreślił rzecznik rządu. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy