Reklama

Kraj

Czarnek: obecnie w Polsce jest ponad 500 tys. dzieci ukraińskich uchodźców w wieku szkolnym

Magdalena Gronek / PAP
Dodano: 09.03.2022
60904_9m9
Share
Udostępnij
Dziś w Polsce w wieku szkolnym jest ponad 500 tys. dzieci ukraińskich uchodźców; dotychczas do szkół w Polsce zapisało się 11, 5 tys. – poinformował w środę w Warszawie minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Dodał, że powołana zostanie także Rada ds. Edukacji Uchodźców.

"Dziś powołuję Radę ds. Edukacji Uchodźców, w skład której wchodzi dwudziestu specjalistów z tego zakresu, głównie byłych ministrów i wiceministrów edukacji. Będzie ona spotykała się co tydzień, żeby analizować sytuację oraz następne postulaty organów prowadzących, na które chcemy odpowiadać pozytywnie i rozwiązywać problemy, które na pewno będą się pojawiały w najbliższej przyszłości w związku z kolejnymi uchodźcami, którzy będą trafiać do Polski" – powiedział w środę szef MEiN w czasie konferencji prasowej poświęconej pomocy Ukrainie w zakresie oświaty i szkolnictwa wyższego.

Wyjaśnił, że procedowany projekt specustawy jest m.in. po to, "aby stworzyć jak najbardziej elastyczne warunki dla organów prowadzących szkoły".

"Jesteśmy przede wszystkim po to w Polsce, aby prowadzić szkoły i realizować podstawy programowe w polskim systemie oświaty. aby polskie dzieci mogły bez zakłóceń kontynuować naukę w naszym systemie edukacji. To musi być niezagrożone" – oświadczył Czarnek.

Zaznaczył, że "najlepszym sposobem zorganizowania edukacji w Polskim systemie oświaty dla ukraińskich uchodźców, którzy w przytłaczającej większości nie mówią w języku polskim i nie rozumieją języka polskiego – jest tworzenie oddziałów przygotowawczych". "Po to w specustawie zapisaliśmy możliwość tworzenia tych oddziałów szkolnych, międzyszkolnych, jak i międzygminnych" – dodał.

"Po to, by stworzyć – równolegle do polskiego systemu oświaty – podsystem dla dzieci ukraińskich, również najmniej stresujący, gwarantujący im opiekę edukacyjną i najmniej inwazyjny, jeśli chodzi o polski system oświaty i polskie dzieci" – wyjaśnił szef MEiN.

Zwrócił uwagę, że oddziały przygotowawcze mogą funkcjonować poza szkołami, poza aktualnym adresem placówki edukacyjnej. "W tym celu można wykorzystywać całą infrastrukturę, która nie jest przeznaczona na cele oświatowe. Tę infrastrukturę będziemy przedstawiać w piątek. Spółki Skarbu Państwa będą oferowały setki tego rodzaju lokalizacji w całej Polsce, które będzie można wykorzystać na potrzeby oddziałów przygotowawczych" – powiedział minister Czarnek.

"Prezydenci dużych miast mogą swobodnie porozumiewać się z wójtami, burmistrzami sąsiednich gmin, tak, aby wykorzystać budynki szkolne, które nie są w pełni wykorzystywane" – wyjaśnił wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski.

Powiedział, że "w tych oddziałach na prośbę samorządów zwiększono możliwość liczebności z 15 do 25 uczniów".

"Zdajemy sobie sprawę, że będzie bardzo trudno znaleźć wiele tysięcy nauczycieli posługujących się językiem ukraińskich, stąd w tych oddziałach będą to głównie nauczyciele polscy z poszczególnych przedmiotów i nauczycie języka polskiego, którzy będą uczyli uczniów ukraińskich języka polskiego oraz do tego pomoc nauczycielom" – powiedział Piontkowski.

"Tu jest miejsce dla nauczycieli z Ukrainy, którzy częściowo znają język, aby pomogli uczniom z Ukrainy zrozumieć, to, co chce przekazać im polski nauczyciel" – wyjaśnił wiceminister edukacji i nauki.

Minister Czarnek poinformował, że obecnie "w Polsce szacujemy, że jest około 500 tys., ponad 500 tys. dzieci w wieku szkolnym, dzieci ukraińskich uchodźców". Jak dodał, na ten moment zapisało się do polskich szkół ponad 11,5 tys. dzieci.

"W większości są one zapisane do poszczególnych klas polskich – zakładamy, że te pierwsze dzieci, które zgłosiły się do szkoły, to dzieci, które albo mówią w języku polskim albo rozumieją w języku polskim. I to jest słuszny ruch, że trafiają do klas z polskimi dziećmi" – ocenił Czarnek.

Dzieci, które nie mówią w języku polskim zapisywane będą do szkół w następnej kolejności. "Te 11,5 tys. na 500 tys. dzieci to jest ok. 2 procent" – dodał.

Piontkowski zwrócił uwagę, że "część zajęć z oddziałów przygotowawczych może być realizowana wspólnie z klasami, w których uczą się polskie dzieci". Jako przykład wskazał zajęcia z wychowania fizycznego czy naukę języka nowożytnego. "Jesteśmy gotowi by ten system dalej uelastyczniać" – zadeklarował.

Szef MEiN poinformował, że "w całej Polsce jest ponad 11 tys. nauczycieli, którzy zadeklarowali gotowość nauczania również w oddziałach przygotowawczych ze znajomością języka ukraińskiego i rosyjskiego". "Jest coraz więcej wolontariuszy. Kilka tysięcy rejestracji w toku" – dodał Czarnek.

Wiceminister MEiN Włodzimierz Bernacki wyjaśnił, że specustawa stwarza możliwość zatrudniania w trybie pozakonkursowym pracowników dydaktycznych czy naukowo-dydaktycznych pracujących na terenie Ukrainy. Zaznaczył, że "uprawnienia nie będą wiązały się z procedurą nostryfikacji".

"Traktujemy to, jako działanie na pewnej określonej przestrzeni czasu, a więc nie chcemy być posądzeni, że przejmujemy elity intelektualne Ukrainy. Chcemy tylko tym ludziom zapewnić gwarancje poczucia bezpieczeństwa oraz kontynuowania możliwość aktywności naukowej i dydaktycznej" – wyjaśnił Bernacki.

Powiedział, że przygotowywany jest program przez Narodowe Centrum Nauki, który będzie finansował działania związane z zatrudnianiem pracowników naukowych i naukowo-dydaktycznych Ukrainy.

"Drugi projekt to jest "Solidarni z Ukrainą" i będzie on realizowany przez Narodową Agencję Wymiany Akademickiej. Jest to przede wszystkim program stypendialny. Środki będą przeznaczane dla uczelni na każdego studenta z Ukrainy, na akademik i kieszonkowe" – powiedział wiceminister Bernacki.

Szef MEiN przypomniał również, że Polacy studiujący na uczelniach ukraińskich, "zwłaszcza na kierunkach lekarskich i lekarsko-dentystycznych znajdą miejsce w najbliższych dniach na polskich uczelniach na zasadach finansowych nie gorszych niż na Ukrainie. "Będą ponosili opłaty w wysokości ukraińskich, a wszystko, co trzeba dopłacić w związku wysokością czesnego na polskich uczelniach, jest po stronie Ministerstwa Edukacji i Nauki. Jeśli ktoś poniósł wydatki związane z czesnym na drugi semestr a już tam nie studiuje to również ten wydatek zostanie poniesiony przez polskie ministerstwo" – powiedział Czarnek. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy