Reklama

Kraj

Premier: wydarzenia w kopalniach Pniówek i Zofiówka będą bardzo skrupulatnie sprawdzone

Mateusz Babak/PAP
Dodano: 23.04.2022
62714_42274014_42273606
Share
Udostępnij
Wszystkie procedury, sytuacja, jaka wydarzyła się w kopalniach Pniówek i Zofiówka, będą bardzo skrupulatnie sprawdzone – zapowiedział w sobotę w Jastrzębiu-Zdroju premier Mateusz Morawiecki.
Premier w sobotę po południu przyjechał do kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie od rana trwa akcja ratownicza po wstrząsie i wypływie metanu. Poszukiwanych jest 10 górników. W środę szef rządu był natomiast w pobliskich Pawłowicach, gdzie tamtego dnia w kopalni Pniówek doszło do wybuchów metanu. Dotąd potwierdzono śmierć pięciu ofiar tamtej katastrofy – 4 osoby zginęły w kopalni, 1 zmarła w szpitalu, sześć osób jest w szpitalu w ciężkim stanie, siedem jest poszukiwanych. Obie kopalnie należą do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW).
 
Na popołudniowym briefingu przed kopalnią Zofiówka Mateusz Morawiecki relacjonował, że ratownikom do poszukiwanych po wstrząsie 10 pracowników zostało jeszcze ponad 300 metrów. „Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby do górników dotrzeć. (…) Cały czas mamy nadzieję, że ratownicy idą po swoich żywych kolegów” – podkreślił.
 
"Wszystkie te procedury, a także cała sytuacja, która wydarzyła się w kopalni Pniówek i w Zofiówce, zostanie bardzo skrupulatnie sprawdzone” – zapowiedział szef rządu. „Zobaczymy, czy jest to działanie wyłącznie sił natury, czy też były popełnione jakiekolwiek błędy i te wnioski bardzo szybko zostaną wyciągnięte” – dodał.
 
Mateusz Morawiecki zapewnił, że w kwestię wyjaśniania zdarzeń zostali zaangażowani najlepsi specjaliści. Dodał, że z kilkoma z nich już rozmawiał. "Jestem przekonany, że wkrótce będziemy wiedzieli, czy to siły natury (doprowadziły do zdarzeń w obu kopalniach – PAP), czy nastąpiły jakieś błędy ludzkie" – podsumował.
 
Premier przed Zofiówkę powtórzył też wcześniejszą deklarację, że państwo polskie nie zostawi rodzin ofiar katastrofy w Pniówku samych sobie. Jak podkreślił, polecił już, aby „przekazać im odpowiednie wsparcie finansowe o charakterze ciągłym”. Wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik dodał, że wydał dyspozycje przedstawicielom JSW, aby zorientowali się w sytuacji rodzinnej bliskich ofiar i dołożyli starań, aby jak najbardziej im ulżyć.
 
Pyzik przypomniał też, że zarówno wypadek w Pniówku, jak i zdarzenie w Zofiówce zbada m.in. specjalna komisja Wyższego Urzędu Górniczego. „Efektem tej pracy będą raporty ze szczegółowym uwzględnieniem wszystkich aspektów tych wydarzeń, łącznie ze sprawdzeniem, czy zadbano o wszystkie procedury” – wskazał.
 
„W górnictwie, aby wykonać pewne działania, muszą być stosowane określone procedury. W związku z tym teoretycznie przy dzisiejszym stanie naszej wiedzy, naszego postępu cywilizacyjnego, takie rzeczy, jak to, co zdarzyło się nad ranem, jak i to, co zdarzyło się w Pniówku, mogą się zdarzyć, ale to są już przypadku losowe, wynikające z działania górotworu, a niekoniecznie człowieka” – powiedział wiceszef MAP.
 
W konferencji uczestniczył też wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej ds. technicznych i operacyjnych Edward Paździorko, który doprecyzował, że akcję ratowniczą prowadzi 12 zastępów, z czego trzy zastępy pracują „w polu”. „Jeden pracuje bezpośrednio w wyrobisku powiedzmy ślepym, który jest przewietrzany wentylatorami. Te wentylatory ani na minutę nie były wyłączone. One cały czas pracują” – podkreślił.
 
Przepisy przewidują metody wyjaśniania przebiegu i przyczyn katastrof górniczych. Formalne śledztwo wszczyna odpowiednia miejscowo prokuratura, natomiast prezes Wyższego Urzędu Górniczego powołuje w takich przypadkach komisję z udziałem specjalistów różnych dziedzin, z której dokumentacji i ustaleń korzysta następnie prokuratura.
 
Tak było też w przypadku środowych wybuchów metanu w kopalni Pniówek. Jeszcze w środę śledztwo w sprawie tej katastrofy wszczęła gliwicka prokuratura. Postępowanie podjęto pod kątem art. 163 i 220 Kodeksu karnego, czyli nieumyślnego sprowadzenie zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach w postaci wybuchu, które skutkowało śmiercią oraz niedopełnieniu obowiązków w zakresie bhp i narażeniu w ten sposób pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
 
Na miejscu, w kopalni Pniówek, dotąd wykonywano czynności pod nadzorem prokuratora, m.in. zabezpieczanie dokumentacji, choć prace te były warunkowane trwającą akcją ratunkową.
 
W piątek natomiast komisję do zbadania przyczyn i okoliczności wybuchu metanu oraz wypadku zbiorowego, zaistniałych w środę w kopalni Pniówek, powołał prezes Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach (WUG) Adam Mirek. Komisja ta będzie pracowała pod przewodnictwem wiceprezesa WUG Krzysztofa Króla.
 
W jej skład weszli eksperci, specjaliści i naukowcy m.in. z: Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Uniwersytetu Śląskiego, Głównego Instytutu Górnictwa, Instytutu Mechaniki Górotworu PAN, Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego SA., Jednostki Ratownictwa Górniczo-Hutniczego – KGHM Polska Miedź oraz Okręgowego Inspektoratu Pracy w Katowicach.
 
Do głównych zadań Komisji będą należały: analiza przyczyn, przebiegu oraz rejonu objętego skutkami wybuchu metanu oraz wypadku zbiorowego, ocena akcji ratowniczej, ocena działań przedsiębiorcy i kierownika ruchu zakładu górniczego dla zwalczania zagrożenia metanowego w rejonie miejsca zdarzenia oraz ocena możliwości dalszego prowadzenia ruchu zakładu górniczego w tym rejonie.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy