Reklama

Kraj

WUG: w kopalni Pniówek doszło do około 20 wybuchów

Marek Błoński / PAP
Dodano: 06.05.2022
63136_6maj6
Share
Udostępnij
W wyrobiskach kopalni Pniówek, gdzie 20 kwietnia doszło do katastrofy tysiąc metrów pod ziemią, nastąpiło w sumie około 20 wybuchów, najprawdopodobniej metanu – podali przedstawiciele nadzoru górniczego. W piątek rozpoczęła prace specjalna komisja, wyjaśniająca przyczyny i okoliczności tragedii.

W wyniku wybuchów życie straciło dziewięciu górników, a siedmiu kolejnych pozostało za tamą, która odgrodziła rejon katastrofy od pozostałych wyrobisk. Dla powołanej przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego komisji kluczowe będzie przeprowadzenie wizji lokalnej w tym rejonie – na razie uniemożliwia to pożar w odizolowanych wyrobiskach. Na ich otwarcie trzeba będzie czekać co najmniej kilka miesięcy.

Przewodniczący komisji, wiceprezes WUG Krzysztof Król zapewnił, że kierowana przez niego komisja zrobi wszystko, by ustalić prawdę dotyczącą przyczyn i okoliczności katastrofy w Pniówku. Oględziny miejsca katastrofy będą ważnym elementem prac.

"Bez przeprowadzenia wizji lokalnej tego rejonu nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania, jakie sobie postawiliśmy" – powiedział po piątkowym posiedzeniu komisji wiceprezes Król.

Jak poinformował, podczas pierwszego posiedzenia komisja wyodrębniła ze swego grona cztery zespoły robocze, które zajmą się analizą poszczególnych zagadnień, związanych m.in. z oceną zagrożeń (metanowego i pożarowego) w tym rejonie i stosowaną profilaktyką, prawidłowością przewietrzania wyrobisk, charakterem prowadzonych tam prac i ich zgodnością z zasadami sztuki górniczej czy oceną przebiegu akcji ratowniczej.

"Komisja będzie analizować m.in. to, jakie zagrożenia dla tego rejonu były prognozowane, jaka była prowadzona profilaktyka, jakie roboty były tam realizowane wcześniej oraz co było robione w dniu wypadku; czy zagrożenie rosło i czy były jakieś symptomy tego, co mogło się wydarzyć" – wyjaśnił przewodniczący komisji.

Wśród głównych zadań komisji będzie odpowiedź na pytanie, jak doszło do nagromadzenia dużej ilości gazu w wyrobiskach, a także znalezienie inicjału wybuchu metanu. Ten towarzyszący złożom węgla bezwonny gaz wybucha w stężeniu od 4,5 do 15 proc., lecz aby doszło do zapalenia lub wybuchu, coś musi go zainicjować. By wyjaśnić okoliczności tragedii, eksperci muszą stwierdzić, co w tym przypadku było inicjałem wybuchów oraz czy podziemny pożar był ich następstwem, czy też zagrożenie pożarowe mogło istnieć tam już wcześniej.

W ramach jednego z zespołów roboczych badane będzie także prawdopodobieństwo wystąpienia – obok wybuchów metanu – także wybuchu pyłu węglowego, choć na razie nic nie wskazuje na to, że do niego doszło. Nadzór górniczy wstępnie ocenił, że przeciwwybuchowe zapory pyłowe zadziałały prawidłowo. Inny zespół ma określić czas i warunki bezpiecznego otwarcia otamowanego rejonu i jego penetracji.

Na obecnym etapie przedstawiciele komisji nie zakładają scenariusza, w którym po wygaśnięciu podziemnego pożaru nie udałoby się wejść do rejonu katastrofy, by przeprowadzić tam wizję lokalną. Mogłoby się tak zdarzyć jedynie wówczas, gdyby np. otamowany rejon został zalany przez podziemne wody.

Przewodniczący komisji przyznał, iż należy liczyć się z tym, że wizja będzie możliwa np. dopiero za pięć czy osiem miesięcy lub jeszcze później. Król oszacował, że prace komisji, która po raz kolejny spotka się 21 czerwca, powinny potrwać krócej niż rok. W efekcie ma powstać sprawozdanie omawiające przyczyny i okoliczności katastrofy oraz wnioski adresowane do kopalń i spółek węglowych, służące zapobieganiu podobnym zdarzeniom w przyszłości.

Odnosząc się do niedawnego apelu związkowców, by górnicy chcący mówić o okolicznościach tragedii w kopalniach Pniówek i Zofiówka otrzymali specjalne gwarancje bezpieczeństwa, by przerwać "zmowę milczenia" wokół nieprawidłowości w kopalniach, wiceprezes Król powiedział, iż nie wierzy w to, by ktoś bał się informować przypadkach naruszania procedur bezpiecznej pracy.

"Nie widzę takiej potrzeby i możliwości, żeby ktoś – mając wiedzę o jakichś ewentualnych nieprawidłowościach czy działaniach sprzecznych z przepisami – nie informował o nich z powodu tego, że się boi. Nie wierzę w to, uważam, że to jest jakiś fake news" – powiedział przewodniczący komisji.

Krzysztof Król zaapelował także, by w sprawach wypadków nie ferować przedwczesnych wyroków. "Przedwczesne ferowanie wyroków może zrobić krzywdę i zaciemnić prawdziwy obraz wydarzeń" – ocenił wiceprezes WUG, zapewniając, iż komisja dołoży starań, by w pełni wyjaśnić wszystkie okoliczności katastrofy.

Odrębne postępowania w sprawie wypadku prowadzą Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku oraz gliwicka Prokuratura Okręgowa, której szef uczestniczył w piątkowym posiedzeniu komisji. Działa też zespół, powołany przez wicepremiera Jacka Sasina ds. katastrof w kopalniach Pniówek i Zofiówka.

W skład komisji WUG weszli eksperci m.in. z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Uniwersytetu Śląskiego, Głównego Instytutu Górnictwa, Instytutu Mechaniki Górotworu PAN, Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, Jednostki Ratownictwa Górniczo-Hutniczego – KGHM Polska Miedź oraz Okręgowego Inspektoratu Pracy w Katowicach.

20 kwietnia w należącej do JSW kopalni Pniówek w Pawłowicach doszło do wybuchów metanu. Katastrofa spowodowała dotąd dziewięć ofiar śmiertelnych – to górnicy i ratownicy górniczy, którzy po pierwszym wybuchu ruszyli na pomoc poszkodowanym. Cztery osoby zginęły w kopalni, pięć kolejnych zmarło, mimo wysiłków lekarzy, w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, w tym jedna tuż po przyjęciu do szpitala.

Siedmiu osób dotąd nie odnaleziono. Ze względu na ekstremalnie trudne warunki pod ziemią, zagrożony rejon, gdzie pozostali górnicy, został otamowany. W miniony poniedziałek akcję ratowniczą formalnie zakończono – w odizolowany od pozostałych wyrobisk rejon będzie można wejść, gdy wygaśnie tam pożar.

Wszyscy zmarli w CLO poszkodowani z Pniówka mieli bardzo rozległe i głębokie oparzenia zewnętrzne oraz oparzenia dróg oddechowych. W siemianowickiej placówce leczonych było ponad 20 górników; obecnie w szpitalu przebywa jeszcze siedmiu z nich.

Trzy dni po wypadku w Pniówku, w sobotę 23 kwietnia doszło do katastrofy w innej kopalni JSW – Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju. W wyniku silnego wstrząsu i wypływu metanu zginęło 10 pracowników.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy