Reklama

Kraj

W wielu miastach oddziały pediatryczne są obłożone. Powodem kumulacja zachorowań na COVID-19, grypę i RSV

Iwona Żurek, Piotr Mirowicz, Ilona Pecka, Wiktor Dziarmaga / PAP
Dodano: 10.12.2022
69724_10gr4
Share
Udostępnij
Oddziały dziecięce w wielu szpitalach w całej Polsce mają pełne obłożenie, dostawiane są dodatkowe łóżka. Dyrektorzy placówek poinformowali PAP, że przyczyną obecnego stanu rzeczy jest kumulacja różnych zachorowań, przede wszystkim na grypę, COVID-19 i RSV.

W czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował na konferencji prasowej, że oddziały pediatryczne są w dużym stopniu obłożone.

Przyznał, że mamy do czynienia z kumulacją różnych zachorowań, przede wszystkim na grypę, COVID-19 i RSV. "Monitorujemy oczywiście sytuację w szpitalach" – zapewnił.

Niedzielski przypomniał, że najskuteczniejszym narzędziem obrony przed ta sytuacją są szczepienia. "Szczepienia na COVID-19 są dostępne już dla tej najmłodszej grupy dzieci, ale też cały czas dostępne są szczepienia na grypę dla dzieci, które umożliwiają skuteczną ochronę" – zaznaczył minister zdrowia.

Rzecznik szpitala Jarosław Cejrowski zaznaczył, że od początku grudnia do Szpitala Dziecięcego Polanki w Gdańsku zgłosiło się ponad 450 młodych pacjentów, z tego 330 dzieci skorzystało z porad lekarskich w ramach Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej. Poinformował, że pacjenci głównie chorują na zapalenie płuc, oskrzeli i grypę. Ponad 20 proc. pacjentów szpitala to dzieci z wirusem RSV.

"Od trzech tygodni obserwujemy duży wzrost zachorowań na infekcje górnych i dolnych dróg oddechowych u dzieci. Choroby dotykają najmłodsze dzieci i obłożenie szpitala jest bardzo duże. Dziś wolnych mamy 10 łóżek" – powiedział Cejrowski.

Zaznaczył, że w porównaniu z analogicznym okresem w 2021 roku jest to wzrost o ok. 15 proc. "Warto zaznaczyć, że rok temu mieliśmy dużo pacjentów chorujących na COVID-19, dziś są to sporadyczne przypadki" – ocenił.

W Szpitalu Dziecięcym w Gdańsku, w którym przyjmowani są pacjenci do 18 roku życia, jest 117 łóżek. Zdarzają się sytuacje, kiedy w placówce nie ma wolnych miejsc – wtedy pacjenci są kierowani do innego szpitala na Pomorzu. "Nie zostawiamy dziecka samemu sobie i pomagamy znaleźć miejsce w innym szpitalu" – zaznaczył.

Cejrowski wskazał, że na wzrost zachorowań może mieć wpływ kontakt z rówieśnikami. "Ostatnie dwa lata chodziliśmy w maseczkach, dzieci i młodzież nie uczęszczały na zajęcia i miały ograniczony kontakt, dziś mamy inną sytuację. Stosowanie środków ochronnych obowiązuje tylko w placówkach ochrony zdrowia i aptekach" – stwierdził.

Na oddziale dziecięcym Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu w piątek przebywało 9 niemowląt z potwierdzonym z zakażeniem wirusem RSV. "Na oddziale mamy 14 łóżek, wszystkie są już zajęte" – powiedziała PAP rzeczniczka szpitala Karolina Gajewska. Dodała, że oprócz dzieci z wirusem RSV, na oddziale przebywają też mali pacjenci z innymi schorzeniami.

Rzeczniczka zapewniła, że mimo braku miejsc, żadne chore dziecko, które trafi do szpitala mazowieckiego w Radomiu, nie zostanie bez pomocy. "Mamy jeszcze możliwość tzw. dostawki albo pacjent zostanie przekierowany do innej placówki z oddziałem dziecięcym" – powiedziała.

Fakt dużego obłożenia łóżek na oddziale pediatrycznym potwierdził również rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach Wojciech Gumułka. "Mamy dużo pacjentów i bywają dni, kiedy wszystkie łóżka w szpitalu są zajęte" – przyznał.

Jego zdaniem, duże obłożenie placówki wynika z wielu przypadków schorzeń sezonowych, jak np. grypa. "Tacy pacjenci trafiają do kilku oddziałów naszego szpitala i to właśnie powoduje, że jest tam pełno. Poza nimi są oczywiście inni pacjenci, którzy do nas trafiają bez względu na porę roku" – powiedział.

Pełne obłożenie mają również oddziały dziecięce w szpitalach w Lublinie, Chełmie, Zamościu i Janowie Lubelskim. Dyrektor największego w regionie Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie Piotr Matej przekazał PAP, że w oddziale dziecięcym jest 21 pacjentów (17 łóżek i 4 dostawki), w tym jeden mały pacjent covidowy. "Na chwilę obecną nie odmówiliśmy przyjęcia nikomu" – podkreślił.

Dyrektorka Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Chełmie Kamila Ćwik powiedziała, że na oddziale dziecięcym jest 19 łóżek i wszystkie w tym momencie są zajęte. "Mamy pełne obłożenie. Zachorowań jest dużo" – poinformowała dodając, że większość przypadków to infekcje wirusowe górnych dróg oddechowych. Zdarzają się pojedyncze przypadki RSV.

Ćwik zauważyła, że na oddziale dziecięcym każdego roku występuje sezonowość, z dużym obłożeniem od września do wiosny i spadkiem od kwietnia do sierpnia.

Jak poinformował dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego w Zamościu Adam Fimiarz, wszystkich 15 łóżek w oddziale pediatrycznym jest zajętych. "Obłożenie mamy pełne. To typowe przypadki dotyczące małych dzieci" – podał. Zdaniem dyrektora, nie ma w tym nic szczególnego.

Dyrektor Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Janowie Lubelskim Renata Ciupak podała, że na oddziale dziecięcym standardowo jest 15 miejsc, ale po dostawieniu dodatkowych łóżek hospitalizowanych jest 21 dzieci. "Nie ograniczamy przyjęć, po prostu robimy dostawki" – poinformowała dodając, że najczęstsze przyczyny przyjęć to biegunki i pojedyncze przypadki RSV i norowirusa.

Pełne pacjentów są także oddziały pediatryczne Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. Rzeczniczka szpitala Anna Mazur-Kałuża wyjaśniła, że mali pacjenci trafiają na pediatrię głównie z powodu infekcji dróg oddechowych. Dominują hospitalizacje spowodowane wirusem RSV.

"Wirus RSV jest szczególnie niebezpieczny dla dzieci małych – noworodków i niemowląt, u których może powodować np. zaburzenia oddychania. Na szczęście lekarze nie obserwują przypadków zakażeń tym wirusem wśród wcześniaków, przebywających na neonatologii" – przekazała Anna Mazur-Kałuża.

Rzeczniczka zaznaczyła, że na oddziałach pediatrycznych jest też wiele przypadków z dolegliwościami układu pokarmowego. Zdarzają się również przypadki COVID-19. Na izbie przyjęć rejestrowanych jest około 150 dzieci dziennie.

"Większość z przypadków mogłoby uzyskać pomoc w przychodniach POZ. Prosimy rodziców, aby zanim przyjdą do szpitala, skonsultowali się ze swoimi lekarzem rodzinnymi, czy rzeczywiście jest potrzeba hospitalizacji" – zaznaczyła.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy