Reklama

Kraj

Fernando Santos zaprezentowany jako selekcjoner piłkarskiej kadry Polski

PAP
Dodano: 24.01.2023
71156_24st21
Share
Udostępnij
Portugalczyk Fernando Santos został we wtorek oficjalnie przedstawiony jako trener piłkarskiej reprezentacji Polski. "Chcę wygrać wszystko" – powiedział o swoich celach w nowym miejscu pracy. "Wybraliśmy najlepszego możliwego selekcjonera" – podkreślił prezes PZPN Cezary Kulesza.

Poszukiwania następcy Czesława Michniewicza trwały miesiąc. Wszystko stało się jasne w poniedziałkowy wieczór, gdy szef federacji zamieścił wspólne zdjęcie z Santosem i podpisem: "Do zobaczenia jutro na konferencji na PGE Narodowym".

Wtorkowa prezentacja w Warszawie była imponująca, ale zaczęła się od wpadki Kuleszy. Prezes związku, przedstawiając Portugalczyka, nazwał go… Filipe Santosem.

Później na scenę wkroczył nowy selekcjoner, którego Kulesza serdecznie wyściskał i wręczył mu koszulkę reprezentacji Polski.

Santos podkreślił, że to zaszczyt, iż będzie mógł właśnie w tym kraju kontynuować karierę. "Od dziś jestem Polakiem, jestem jednym z was" – przyznał.

"To zaszczyt, bo mówimy o wielkim kraju. Polska jest państwem o niezwykle bogatej historii i kulturze. Również polski futbol ma piękną historię, która naznaczyła też moje pokolenie. Pamiętam wasze wspaniałe generacje piłkarskie, ale też mecze z reprezentacją Polski, które zawsze były trudne" – przyznał 68-letni Portugalczyk.

"Daję słowo, że będę pracował w sposób ambitny. Wierzę w sztab reprezentacji i piłkarzy. Bez nich nie ma selekcjonerów, ale też bez selekcjonerów nie ma piłkarzy. Szczęście nie spada z nieba, trzeba sobie na to zapracować. Ale jestem pewien, że osiągniemy bardzo wiele dla reprezentacji i wszystkich Polaków" – dodał.

Jak podkreślił, Polska "ma bardzo dobrych piłkarzy i należy do światowej czołówki". Jego ambicją będzie zwycięstwo w każdym spotkaniu.

"Chcę wygrać wszystko, nie przyjechałem tutaj, by przegrywać. Nie lubię słowa +porażka+, nie akceptuję go. Wiem, że nie zawsze jest to możliwe, bo mamy po drugiej stronie przeciwników. Dlatego bardzo ważne jest rozpracowanie tych rywali. Mam człowieka w sztabie do tego zadania" – dodał.

Jak przyznał, w czasie mundialu w Katarze oglądał wszystkie cztery mecze biało-czerwonych.

"Ponadto w przeszłości już mierzyłem się z reprezentacją Polski. Drużyna grała różnie, w różnych ustawieniach. Teraz chcę to dokładnie przeanalizować i wyciągnąć wnioski. Nie chcę mówić o konkretnej taktyce. 4-4-2, 4-3-3 – to są tylko liczby. Ważna będzie współpraca na boisku, dynamika gry. Musimy umieć grać tak, żeby przeciwnik nie zbliżał się do naszej bramki" – podkreślił Portugalczyk.

Zapewnił, że nie zamierza robić rewolucji w kadrze i nie będzie zaglądać zawodnikom w metrykę.

"Dla mnie liczą się umiejętności, mentalność, jakość piłkarza, a nie jego wiek" – zaznaczył.

Podczas prezentacji prezes Kulesza przyznał, że to PZPN skontaktował się z Sousą, a nie na odwrót.

"Wybraliśmy najlepszego możliwego selekcjonera. Przede wszystkim zależało nam, żeby trener miał już doświadczenie w prowadzeniu reprezentacji. Braliśmy pod uwagę doświadczenie, sukcesy, charyzmę, pracę z grupą. Chcieliśmy też trenera, który odniósł sukcesy" – uzasadnił wybór szef PZPN.

Portugalczyk przyznał, że w jego sztabie będzie polski akcent. Już w poniedziałek były prowadzone rozmowy z Łukaszem Piszczkiem (byłym reprezentantem Polski) oraz byłym trenerem Lechii Gdańsk Tomaszem Kaczmarkiem.

"Teraz decyzja należy do selekcjonera. Musi się z tym przespać i to przemyśleć" – powiedział Kulesza.

Santos na razie wyjedzie do Portugalii, ale poinformował, że w Polsce pozostaną jego najbliżsi współpracownicy. Natomiast selekcjoner wróci w lutym i zamieszka tutaj z żoną.

"Mam jeszcze trochę spraw do załatwienia w Portugalii. Od lutego będę w Polsce. Zamieszkam w Warszawie, to dla mnie kluczowe. Chcę poznać mieszkańców Polski, kulturę" – podkreślił.

W trakcie wtorkowej prezentacji Santos odpowiadał na pytania w swoim ojczystym języku. Zapowiedział, że tak będą wyglądać również następne konferencje – z tłumaczeniem symultanicznym. Natomiast z piłkarzami, jak dodał, zamierza rozmawiać po angielsku. A co z językiem polskim?

"Udało mi się już nauczyć kilku polskich słów i mam nadzieję, że za jakiś czas nauczę się więcej" – dodał.

Kilka razy w trakcie konferencji zapytano go o Roberta Lewandowskiego. Portugalczyk, którego jednym z podopiecznych był słynny Cristiano Ronaldo, podkreślił, że miał szczęście w swojej karierze pracować z wybitnymi piłkarzami.

"Na moje szczęście zawsze prowadziłem wielkich zawodników. Najważniejsze, żebyśmy byli +my+, a słowo "ja" pozostało poza drużyną. Wszyscy są częścią zespołu, a selekcjoner musi połączyć to wszystko. Podczas treningów to ja rządzę, zawodnicy muszą to szanować. Oczywiście osobowość każdego z nas jest bardzo ważna, żeby to wszystko mogło zadziałać. Mam swoje pomysły, ale potrzeba czasu" – przyznał.

"Mam swoje ulubione sformułowanie. Na niebie jest wiele gwiazd, nie ma jednej, samotnej. Podobnie jest z drużyną" – dodał.

Santos zdradził już, co w pierwszej kolejności powie nowym podopiecznym.

"Zawsze mam dwa słowa i zawodnicy poznają je na pierwszym zgrupowaniu. To +my+ oraz +zwycięstwo+. To słowa, do których będziemy chcieli się przyzwyczaić. Ta reprezentacja ma wszelkie niezbędne warunki, żeby rywalizować z każdym na świecie. Oczywiście z szacunkiem do tych drużyn" – podkreślił.

Na stwierdzenie, że jest pragmatyczny i lubi grać defensywnie, uśmiechnął się i odparł:

"Jeżeli uważacie, że zwycięstwa są pragmatyczne, to tak możemy do tego podchodzić. Z Portugalią w czasie mojej kadencji zdobyliśmy ponad 230 bramek, straciliśmy około 80, czyli mniej niż jedna na mecz. To pokazuje, że byliśmy dobrze zbilansowani".

Jak poinformował sekretarz generalny PZPN Łukasz Wachowski, kontrakt z Santosem został zawarty na dwa cykle eliminacji, do Euro 2024 i mistrzostw świata 2026.

"Myślę, że ten kontrakt jest dobry dla obu stron. Są w nim sformułowania, które zabezpieczają interes zarówno federacji, jak i selekcjonera. O konkretnych zapisach nie ma co mówić. Na pewno bardzo istotne w tym kontrakcie są wynegocjowane warunki w kwestii osiągania sukcesów" – powiedział Wachowski.

Prezes Kulesza w rozmowie z dziennikarzami po konferencji prasowej sprecyzował, o co chodzi.

"Awans na Euro 2024 oznacza automatycznie przedłużenie kontraktu z selekcjonerem" – przyznał szef federacji.

Kto będzie opłacać kontrakt Santosa?

"Nie ma indywidualnego sponsora, który realizuje opłacenie umowy selekcjonera. To kontrakt między PZPN a panem trenerem. Jesteśmy w tak dobrej sytuacji finansowej jako federacja, że będziemy w stanie poradzić sobie z tym kontraktem" – zapewnił Wachowski.

Urodzony 10 października 1954 roku Santos był szkoleniowcem reprezentacji Grecji (2010-2014), a następnie swojego kraju (2014-2022). W przeszłości pracował również w czołowych klubach właśnie z Grecji i Portugalii.

Ma imponujący życiorys trenerski – zwłaszcza złoto mistrzostwo Europy 2016 i triumf w pierwszej edycji Ligi Narodów (2018/19) ze swoimi rodakami.

W reprezentacji Polski zadebiutuje 24 marca. Biało-czerwoni rozpoczną wówczas eliminacje mistrzostw Europy – z Czechami na wyjeździe. Trzy dni później spotkają się u siebie z Albanią. W tej stawce są także niżej notowane Wyspy Owcze i Mołdawia. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy