Reklama

Kraj

Przedstawiciele PKN Orlen w Sejmie: nie możemy udostępniać dokumentów NIK, jeśli zakres kontroli wykracza poza przepisy

Anna Bytniewska / PAP
Dodano: 26.01.2023
71213_26st6
Share
Udostępnij
Koncern nie może udostępnić dokumentów, jeżeli zakres kontroli NIK wykracza poza przepisy prawa – mówili w czwartek w Sejmie przedstawiciele PKN Orlen.

Przedstawiciele Orlenu podkreślali, że NIK może kontrolować podmioty gospodarcze, w których państwo ma swoje udziały, wyłącznie w zakresie wykorzystywanych środków publicznych.

W czwartek sejmowa Komisja Kontroli Państwowej zajmowała się informacją prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia, dotyczącą problemów napotkanych przez NIK w związku z kontrolą w PKN Orlen.

Jak przypomniał Banaś, kontrolerzy, którzy 16 maja 2022 r. mieli rozpocząć kontrolę w Orlenie, usłyszeli, że zarząd spółki odmawia poddania się czynnościom kontrolnym.

"Pomimo poinformowania zarządu spółki, że odmowa poddania się kontroli jest sprzeczna z obowiązującymi przepisami prawa, decyzja ta pozostała niezmieniona do dnia dzisiejszego" – podkreślił Banaś. "Kontrolerzy nie mają dostępu do dokumentacji znajdującej się w PKN Orlen, w tym umów zawartych z Aramco, MOL, Unimot oraz analiz zleconych przez PKN Orlen zewnętrznym doradcom na potrzeby procesów fuzji z Lotosem i PGNiG" – dodał.

W związku z odmową poddania się przez koncern kontroli NIK przygotowała 11 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa dotyczących 10 podmiotów. Oprócz PKN Orlen, w sprawie którego wniesiono zawiadomienie dot. realizacji zadań w zakresie bezpieczeństwa w sektorze naftowym, NIK złożył 10 zawiadomień w związku z kontrolą wydatków spółek z udziałem Skarbu Państwa i fundacji tworzonych przez te spółki oraz gospodarką finansową i realizacją celów statutowych fundacji w sprawie: PKN Orlen Energa, Sigma BIS, Fundacja Orlen, Fundacja Energa, PGNiG, Fundacja PGNiG, LIN 4 Towarzystwo Ubezpieczeń, Fundacja BGK, Alior Bank.

Jak powiedział w Sejmie Marian Banaś, dotychczas prokuratura rozpatrzyła pięć z tych zawiadomień. "We wszystkich przypadkach prokuratorzy wydali odmowy wszczęcia postępowania, które zostały lub zostaną zaskarżone przez NIK do sądu" – zaznaczył.

Uczestniczący w czwartkowym posiedzeniu sejmowej komisji prawnicy reprezentujący PKN Orlen wskazywali, że koncern nie otrzymał z wyprzedzeniem wezwania do poddania się kontroli NIK.

"NIK może kontrolować wszystkie organy państwa, samorządy, natomiast podmioty gospodarcze, takie jak Orlen, gdzie państwo ma swoje udziały może kontrolować tylko i wyłącznie w zakresie środków publicznych, które te firmy wykorzystują" – argumentowali także.

Przedstawiciele Orlenu zaznaczyli, że w przypadku gdy Orlen korzysta ze środków publicznych, wszystkie dokumenty są NIK przekazywane. Dodali zarazem, że koncern nie może udostępnić dokumentów, jeżeli zakres kontroli NIK wykracza poza przepisy prawa. Odnieśli się przy tym m.in. do fuzji z Grupą Lotos i PGNiG oraz umowy z Saudi Aramco.

"Takie transakcje muszą być objęte poufnością. Próba uzyskania dostępu do takich dokumentów może narazić spółkę i udziałowców na bardzo poważne straty. (…) PKN Orlen ma również akcjonariuszy, którzy są chronieni przepisami prawa i muszą mieć taki sam dostęp do informacji jak Skarb Państwa" – wyjaśniali.

Na argumenty prawników odpowiadał m.in. dyrektor Departamentu Gospodarki, Skarbu Państwa i Prywatyzacji w NIK Maciej Maciejewski.

"Kontrola NIK rozpoczyna się na podstawie przedstawienia jednostce upoważnień (…). Orlen został poinformowany, że w dogodnym terminie kontrolerzy zgłoszą się z tymi upoważnieniami i rozpoczną kontrolę. Tak się stało. Na spotkaniu odmówiono im prawa wszczęcia kontroli, wpisania się do księgi kontroli, co byłoby formalnym rozpoczęciem czynności kontrolnych" – wyjaśnił.

"Zapewniam, że mamy poświadczenia do ochrony tajemnic ustawowo chronionych, poza tym ustawa o NIK wiąże nas tajemnicą kontrolerską" – dodał Maciejewski.

Obecny na posiedzeniu komisji członek zarządu PKN Orlen ds. finansowych Jan Szewczak zaznaczył, że koncern nie może swoich racji udowodnić na drodze sądowej, gdyż ustawa o NIK nie przewiduje takiej możliwości. "Trzeba być bardzo odpowiedzialnym, bo gra idzie o setki miliardów złotych. Każde słowo może mieć konsekwencje dla umów międzynarodowych" – zauważył. 

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy