Reklama

Kraj

Prezydent Biden potwierdził gotowość USA do obrony suwerenności narodów i demokracji oraz niezachwiane wsparcie dla Ukrainy

Mikołaj Małecki, Jerzy Adamiak, Mateusz Mikowski / PAP
Dodano: 21.02.2023
71836_21lu16
Share
Udostępnij
Będziemy bronić suwerenności narodów i demokracji; nie powinno być żadnych wątpliwości – nasze wsparcie dla Ukrainy nie będzie zachwiane, a zobowiązania NATO to święta przysięga obronienia każdej piędzi terytorium krajów sojuszu – mówił w Warszawie prezydent USA Joe Biden.

Prezydent Stanów Zjednoczonych podkreślił też, że wzmacniane są sankcje nałożone na Rosję. "Będziemy starali się o to, żeby wszyscy, którzy dopuścili się zbrodni wojennych, ponieśli karę, żeby poddani byli wyrokowi sprawiedliwości" – oświadczył.

Prezydent USA wygłosił we wtorek po południu w Arkadach Kubickiego przy Zamku Królewskim w Warszawie przemówienie skierowane do narodu polskiego.

"To już niemal rok, niemal rok temu przemawiałem tu, na Zamku Królewskim w Warszawie zaledwie kilka tygodni po tym, gdy Władimir Putin rozpoczął swoją morderczą agresję na Ukrainę. Rozpoczęła się największa wojna lądowa w Europie od czasu II wojny światowej i zasadom, które przez ponad 75 lat były podstawą pokoju, rozwoju i stabilności stanęły przed groźbą zniszczenia" – mówił Biden.

Rok temu – dodał – świat stanął przed możliwością upadku Kijowa. "Cóż właśnie wracam z wizyty w Kijowie i mogę przekazać, że Kijów trzyma się mocno, Kijów pozostaje dumny, Kijów trzyma głowę wysoko, a przede wszystkim pozostaje wolny" – podkreślił prezydent USA.

Stwierdził, że "gdy Rosja zaatakowała, nie tylko Ukraina, ale cały świat został poddany próbie, Europa została poddana próbie, Ameryka została poddana próbie, NATO zostało poddane próbie, wszystkie demokracje stanęły w obliczu próby, a pytania, z którymi się wtedy mierzyliśmy były tak proste, jak głębokie: czy zareagujemy, czy odwrócimy wzrok, czy będziemy silni czy słabi, czy jako sojusznicy będziemy zjednoczeni czy podzieleni".

"Rok później znamy odpowiedzi: zareagowaliśmy, jesteśmy silni i zjednoczeni, i świat nie odwraca wzroku" – oświadczył.

Jak zaznaczył, "stanęliśmy też przed podstawowymi pytaniami o nasze oddanie najbardziej podstawowym zasadom: czy opowiemy się po stronie suwerenności narodów, czy staniemy w obronie prawa ludzi do życia w wolności w obliczy jawnej agresji, czy staniemy w obronie demokracji".

"Rok później znamy odpowiedzi: tak staniemy w obronie suwerenności i zrobiliśmy to; tak staniemy w obronie prawa ludzi do życia w wolności w obliczu agresji i zrobiliśmy to; staniemy w obronie demokracji i zrobiliśmy to. Wczoraj miałem zaszczyt stać u boku prezydenta Zełenskiego w Kijowie, by zadeklarować, że będziemy nadal bronić tych spraw, bez względu na wszystko" – powiedział Biden.

Stwierdził, że gdy Putin "rozkazał swoim czołgom, by potoczyły się na Ukrainę, myślał, że się ugniemy – mylił się". "Naród ukraiński jest zbyt odważny, Ameryka, Europa, koalicja narodów od Atlantyku do Pacyfiku – byliśmy zbyt zjednoczeni, demokracja była zbyt silna. Zamiast łatwego zwycięstwa, które przewidywał, Putin pozostał z wypalonymi czołgami i zamętem w rosyjskich siłach" – powiedział prezydent USA.

Dodał, że Putin myślał, że doprowadzi do finlandyzacji NATO, zamiast tego dostał NATO-izację Finlandii i Szwecji. "(Putin) myślał, że NATO się złamie i podzieli, zamiast tego NATO jest bardziej zjednoczone i bardziej spójne niż kiedykolwiek wcześniej, myślał, że użyje energii jako broni, by złamać waszą stanowczość, europejską stanowczość, zamiast tego wspólnie pracujemy by zakończyć zależność Europy od rosyjskich paliw kopalnych" – podkreślił Biden.

Stwierdził też, że Putin myślał, iż "jest twardy, a demokratyczni przywódcy słabi, i wtedy spotkał się z żelazną wolą Ameryki i narodów na całym świecie, które odmawiają zaakceptowania świata rządzonego przez strach i siłę". "(Putin) znalazł się na wojnie z narodem prowadzonym przez człowieka, którego odwaga była wykuwana w ogniu i żelazie, prezydentem Zełenskim" – powiedział Biden.

Putin – dodał – "został postawiony wobec czegoś, o czym rok temu myśleliśmy, że jest niemożliwe – demokracje świata stały się silniejsze, nie słabsze, a autokracje świata stały się słabsze, nie silniejsze, ponieważ w momencie wielkiego wstrząsu i niepewności, najważniejsze to wiedzieć za czym się opowiadamy i kto nas wspiera".

Prezydent USA powiedział, że naród Polski o tym wie "lepiej niż ktokolwiek inny – bo to właśnie znaczy solidarność". "Podziały i ucisk, gdy to piękne miasto było zniszczone po Powstaniu Warszawskim, przez dekady pod żelazną pięścią komunistycznych rządów Polska przetrwała, ponieważ trzymaliście się razem" – powiedział Biden.

Przywołał to "jak dzielni liderzy opozycji i naród białoruski kontynuuje walkę o swoją demokrację" oraz to "jak zdeterminowany jest naród mołdawski, zdeterminowany by żyć w wolności i wejść na ścieżkę do członkostwa w Unii Europejskiej". "Prezydent (Mołdawii, Maia) Sandu, nie jestem pewien, czy dzisiaj tutaj jest, ale dumnie stoję po jej stronie i po stronie kochającego wolność narodu mołdawskiego. Proszę o aplauz dla niej" – powiedział Biden.

Według prezydenta USA, po roku wojny, Putin "już dłużej nie wątpi w siłę naszej koalicji, ale nadal wątpi w nasze przekonania, w naszą wytrzymałość, a nasze dalsze wsparcie Ukrainy, wątpi, że NATO może pozostać zjednoczone".

"Ale nie powinno być wątpliwości: nasze wsparcie dla Ukrainy jest niezachwiane, NATO nie zostanie podzielone, nie zmęczymy się. Tchórzliwa żądza władzy i terytorium prezydent Putina upadnie, a miłość narodu ukraińskiego do swojego państwa zwycięży. Demokracja jest największą strażniczką wolności dzisiaj, jutro i zawsze" – oświadczył Biden.

Podkreślił, że stawką jest wolność. "To przesłanie, które dostarczyłem wczoraj do Kijowa. Bezpośrednio do narodu ukraińskiego. Kiedy prezydent Zełenski był w grudniu w USA powiedział, że ta walka określi świat i sposób życia naszych dzieci i wnuków, a potem ich dzieci i wnuków. Nie mówił tylko o ukraińskich dzieciach i wnukach, mówił o wszystkich naszych dzieciach i wnukach, waszych i moich" – mówił.

Dzisiaj – stwierdził – "znów widzimy to, co ludzie w Polsce i całej Europie widziało przez dekady". "Apetytów autokratów nie da się zaspokoić, trzeba im się przeciwstawić. Autokraci rozumieją tylko jedno słowo: nie – nie, nie odbierzecie mi mojego kraju; nie, nie odbierzecie mi mojej wolności, nie, nie zabierzecie mi mojej przyszłości" – mówił prezydent USA.

Powtórzył to, co powiedział w Warszawie rok temu. "Dyktator pragnący odbudować imperium nigdy nie będzie w stanie wymazać miłości ludzi do wolności. Brutalność nigdy nie zdławi woli wolności. A Ukraina, Ukraina nigdy nie stanie się zwycięstwem Rosji, nigdy. Bo wolni ludzie nie chcą żyć w świecie beznadziei i mroku" – oświadczył Biden.

Podkreślił, że miniony rok był niezwykły w wielu aspektach. Mówił o "niezwykłej brutalności rosyjskich oddziałów i najemników, ich deprawacji, zbrodniach przeciwko ludzkości, bez wstydu i wyrzutów sumienia; sprowadzaniu na cywilów śmierci i zniszczeń; używaniu gwałtów jako metody prowadzenia wojny; kradzieży ukraińskich dzieci, jako próbie pozbawienia Ukrainy przyszłości".

Prezydent USA przywoływał "bombardowanie stacji kolejowych, oddziałów położniczych, szkół, domów dziecka". "Nikt, nikt nie może odwrócić wzroku od okrucieństw popełnianych przez Rosjan przeciwko narodowi ukraińskiemu" – podkreślił.

Biden zaznaczył, że "wzmacniamy sankcje, które nałożyliśmy na Rosję". "Będziemy starali się o to, żeby wszyscy, którzy dopuścili się zbrodni wojennych, ponieśli karę, żeby poddani byli wyrokowi sprawiedliwości" – zapowiedział prezydent USA.

Podkreślił, że Rosja zapłaci cenę za swoje zbrodnie i nigdy nie napadnie na Polskę ani na inny kraj. "Niech każdy członek NATO wie i Rosja również niech wie, że atak na jednego z członków NATO, to jest atak przeciwko wszystkim, to jest święta przysięga, święta przysięga obronienia każdej piędzi ziemi krajów NATO" – podkreślił amerykański przywódca.

Zapewnił, że Stany Zjednoczone będą ze wszystkich swoich sił wpierać NATO. "Niech nikt nie ma wątpliwości" – oświadczył. Dodał, że w przyszłym roku będzie gospodarzem spotkania przywódców państw NATO. "Razem będziemy obchodzili 75. rocznicę najsilniejszego sojuszu w historii – NATO" – powiedział Biden.

Zaznaczył zarazem, że miniony rok był niezwykły również z powodu reakcji narodu ukraińskiego i świata na rosyjską agresję. "Rok po tym, gdy zaczęły spadać bomby, rosyjskie czołgi najechały Ukrainę, Ukraina jest wciąż niepodległa i wolna. Od Chersonia po Charków Ukraińcy walczą i odzyskują swoje ziemie. Niebiesko-żółta flaga znów dumnie łopocze nad 50 proc. terytoriów, które Rosja zajęła w zeszłym roku. Prezydent Zełenski wciąż przewodzi demokratycznemu rządowi, który reprezentuje wolę narodu ukraińskiego" – powiedział Biden.

Świat – podkreślił – "już wielokrotnie głosował, w tym w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, by potępić rosyjską agresję i wspierać sprawiedliwy pokój, za każdym razem przytłaczającą większością".

Prezydent USA jeszcze raz zwrócił się także do Rosjan. "USA i narody Europy nie zamierzają kontrolować lub zniszczyć Rosji, Zachód nie spiskował, by zaatakować Rosję – tak jak powiedział dzisiaj Putin. Miliony rosyjskich obywateli, którzy chcą tylko żyć w pokoju ze swoimi sąsiadami, nie są wrogami. Ta wojna nigdy nie była koniecznością, to tragedia" – powiedział. Oświadczył, że to Putin "zdecydował się na tę wojnę", że każdy dzień jej trwania to jego wybór i że to Putin on "może zakończyć wojnę jednym słowem".

"To proste – jeżeli Rosją przestanie najeżdżać Ukrainę, to zakończy wojnę; jeżeli Ukraina przestanie bronić się przed Rosją – będzie to koniec Ukrainy. To dlatego wspólnie upewniamy się, by Ukraina mogła się bronić. USA zebrały ogólnoświatową koalicję ponad 50 państw, by dostarczać tak potrzebną broń dzielnym ukraińskim żołnierzom. Systemy obrony powietrznej, artyleria, amunicja, czołgi, pojazdy wojskowe" – mówił prezydent USA.

Zaznaczył, że Unia Europejska i jej państwa członkowskie "wystąpiły z bezprecedensowym zaangażowaniem na rzecz Ukrainy – nie tylko z pomocą w zakresie bezpieczeństwa, ale ekonomiczną, tą związaną z uchodźcami i tyloma innymi sprawami". "Wszyscy, którzy się tutaj zgromadziliście, poświęćcie chwilę, naprawdę, odwróćcie się i spójrzcie na siebie. Popatrzcie na to, co do tej pory zrobiliście. Polska gości ponad 1,5 miliona uchodźców uciekających przed tą wojną. Niech Bóg was błogosławi. Polska hojność, wasza gotowość do otwarcia waszych serc i domów jest niezwykła" – powiedział Biden.

Podkreślił, że Amerykanie "również jednoczą się przeciwko tej wojnie". "W całym moim kraju, w wielkich miastach i małych miasteczkach, na amerykańskich domach powiewają ukraińskie flagi. W ciągu ostatniego roku, Demokraci i Republikanie w Kongresie USA zjednoczyli się w obronie wolności. To właśnie to, jacy są Amerykanie, to to, co robi Ameryka" – dodał.

Biden zaznaczył, że świat "zjednoczył się również, by rozwiązać problem globalnych negatywnych skutków wojny" wywołanych przez Putina, który "chciał zagłodzić świat, zablokować porty nad Morzem Czarnym, by powstrzymać eksport ukraińskiego zboża, zaognić światowy kryzys żywnościowy, dotknąć tym szczególnie mocno rozwijające się państwa afrykańskie". "Zamiast tego USA i G7 i partnerzy na całym świecie odpowiedzieli mocnym zobowiązaniem do rozwiązania tego kryzysu" – zaznaczył.

Prezydent USA podkreślał, że wolność nie jest kwestią walki jednego dnia czy nawet jednego roku. "Ukraina nadal broni się przed rosyjską agresją i będzie nadal walczyć, chociaż czekają ją trudne dni i trudna walka" – powiedział Biden, podkreślając, że sojusznicy wspierają Ukrainę. Dodał, że "decyzje, które będą teraz podejmowane pokażą, że nadzieja trwa wiecznie".

"Nie chodzi tylko o to, przeciwko czemu się przeciwstawiamy. Chcemy budować. Musimy mieć siłę i możliwości, żeby poprawić poziom życia ludzi, dobrobyt, bezpieczeństwo, pokój, żeby każdy był traktowany z godnością i z szacunkiem" – podkreślił prezydent USA dodając, że , "walczą o to demokracje całego świata".

Zwracając się do zgromadzonych podkreślił, że "nie ma lepszego celu, większej aspiracji, niż wolność". "Amerykanie to wiedzą, wy to wiecie i wszystko, co robimy teraz, musi być robione, aby nasze dzieci i wnuki też to wiedziały". "Wróg tyrana, nadzieja odważnych, prawda wieków. To wolność. Stańcie z nami, my staniemy z wami. I ruszajmy naprzód – z wiarą i przekonaniem, trwałym zaangażowaniem, aby być sojusznikami – nie ciemności, ale światła, nie ucisku, ale wyzwolenia, nie niewoli, ale wolności" – powiedział Biden.

"Niech Bóg was błogosławi, niech Bóg chroni naszych żołnierzy i niech Bóg błogosławi bohaterów Ukrainy i wszystkich tych, którzy bronią wolności na całym świecie. Dziękuję Polsko, za to wszystko, co robicie" – zakończył prezydent Stanów Zjednoczonych.

Jego przemówieniu towarzyszyły utwory muzyczne poświęcone wolności – na wstępie amerykański marsz wojskowy "The Liberty Bell" i piosenka "Freedom", którą wykonują Kygo i Zak Abel. Natomiast po wystąpieniu do prezydenta Bidena, przy dźwiękach piosenki "A Sky Full of Stars" zespołu Coldplay, podeszły dzieci z amerykańskimi, ukraińskimi i polskimi flagami. Gdy prezydent i delegacje opuszczały teren Zamku Królewskiego odtworzono "Times Like These" Foo Fighters.

Wydarzenie w Arkadach Kubickiego było otwarte dla publiczności, posłuchać na żywo przemówienia amerykańskiego prezydenta mógł każdy, kto zarejestrował się za pomocą specjalnego formularza przygotowanego przez ambasadę USA. "Prezydent Joe Biden powiedział to czego oczekiwaliśmy. Potwierdził wsparcie i zaangażowanie w pomoc Ukrainie, wiarę w jej zwycięstwo. Pokazał twarde, jednoznaczne, nie pozostawiające żadnych wątpliwości stanowisko" – powiedział PAP Jerzy Szmit. Ocenił, że słowa Bidena mogą uspokajać i dawać nadzieję.

Z kolei Zbigniew Górski, który przyjechał do Warszawy na przemówienie Bidena specjalnie z Norwegii ocenił, że przemówienie prezydenta USA było na pewnym poziomie ogólności. "Brakowało mi tego na co cały czas liczymy, czyli obecności stałych baz wojskowych w Polsce, a tym samym trwałego zapewnienie nam bezpieczeństwa" – powiedział. Zaznaczył zarazem, że mimo iż spodziewał się więcej konkretów, to wizyta Bidena w Polsce stwarza poczucie bezpieczeństwa.

Prezydent USA przybył do Polski w poniedziałek wieczorem, wracając z niezapowiedzianej wizyty w Kijowie. We wtorek spotkał się m.in. z prezydentem Andrzejem Dudą. W środę z udziałem prezydenta USA odbędzie się szczyt Bukareszteńskiej Dziewiątki, czyli państw wschodniej flanki NATO. W spotkaniu weźmie także udział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy