O sobie: Po wielu latach pracy jako lektorka języka angielskiego oraz DOS (director of studies) własnej szkoły językowej, postanowiłam skupić się na czymś co, na ogół, bywa mało intratne, a konkretnie na literaturze. Czytam, piszę, publikuję w periodykach literackich w Polsce, USA, na Bałkanach, wydaję książki poetyckie (do tej pory 7), tłumaczę poezję Emily Dickinson (zuchwale aspirując do kanoniczności przekładu), wyjeżdżam na festiwale literackie oraz do domów pracy twórczej (Szwajcaria, Hiszpania); wciąż uczę oraz uczę się języków. O blogu: Będą to moje noty i wtręty kuLturalne i kuRturalne, głównie literackie, a nawet poetyckie. Nie mam doświadczenia w pisaniu blogów. Przeczuwam, że w sensie "gatunku literackiego" najbliżej mu do sylwy ponowoczesnej, czyli postmodernistycznej (sylwa: dzieło nierespektujące jednorodności gatunkowej, głównie poetyka kolażu; negatywne odwoływanie się do zastanych wzorców; heterogeniczność gatunkowa; sygnalizowany przez autora zamysł zburzenia wewnętrznej spójności utworu). O! W miarę doświadczenia, moja informacja o blogu (a może i o sobie) będzie ewoluować; zmieniać się na lepsze lub gorsze, w zależności od tego, kto i jak życzliwy czyta.
Vitold Rek ze Staromieścia
Dodano: 08-02-2013

od lewej: Michał Drozd, Vitold Rek, Krystyna Lenkowska, Rynek w Rzeszowie, zima 2013, fot. Waldemar Lenkowski
Najprościej można napisać: muzyk, kompozytor, wykładowca kilku niemieckich akademii muzycznych, absolwent Akademii Muzycznej w Krakowie.
Można też napisać: wszechstronny muzyk, eklektyczny wykonawca, chwalony przez krytyków i uwielbiany przez publiczność. Czerpie inspiracje z Johna Coltrane’a, Dimitri Szostakowicza, Paula Chambersa, Rona Cartera, Miroslawa Vitousa, Charlie Hadena i Boba Dylana.
Partner saksofonisty Charliego Mariano, puzonisty Alberta Mangelsdorffa, pianisty Karla Bergera, niedawno zmarłego saksofonisty Johna Tchicaia, akordeonisty Jarosława Bestera. W latach 80., zanim wyjechał z Polski na stałe, dwa razy uznany za najlepszego polskiego kontrabasistę jazzowego według czasopisma „Jazz Forum”.
Za granicą jego biografia w prasie muzycznej zaczyna się często tak: „urodzony w małym mieście Rzeszowie”.
A dla mnie, Witold Szczurek to kolega, przyjaciel domu od lat 80., który kilka razy do roku odwiedza rodzinne miasto, a w nim swoją mamę, rodzinę, przyjaciół. Wtedy też gra w dużych i małych salach Rzeszowa, klubach, knajpkach, domach prywatnych, często tuż po tournée koncertowym po Europie, Ameryce Południowej lub Północnej. Grał na festiwalu muzycznym w Łańcucie, na wielu festiwalach jazzowych w Polsce. Gra w salonach, ogrodach i na tarasach przyjaciół. Gra.
16 lutego 2013, w sobotę, mamy szansę posłuchać Reka na wieczorze autorskim poety, Staszka Dłuskiego, w rzeszowskiej Piwnicy Va Bank, Rynek 5. Swoim akompaniamentem na mandolinie (w czym też, jak i na kontrabasie, jest wirtuozem) uświetni poetycki występ Staszka i piosenki Waldka Lenkowskiego do wierszy poety.
Transponując zawołanie Piotra Skrzyneckiego, z legendarnej Piwnicy pod Baranami w Krakowie, zakończę słynnym zawołaniem: „Kochajcie muzykę, kochajcie poezję, kochajcie rzeszowskich artystów!”