O sobie: Po wielu latach pracy jako lektorka języka angielskiego oraz DOS (director of studies) własnej szkoły językowej, postanowiłam skupić się na czymś co, na ogół, bywa mało intratne, a konkretnie na literaturze. Czytam, piszę, publikuję w periodykach literackich w Polsce, USA, na Bałkanach, wydaję książki poetyckie (do tej pory 7), tłumaczę poezję Emily Dickinson (zuchwale aspirując do kanoniczności przekładu), wyjeżdżam na festiwale literackie oraz do domów pracy twórczej (Szwajcaria, Hiszpania); wciąż uczę oraz uczę się języków. O blogu: Będą to moje noty i wtręty kuLturalne i kuRturalne, głównie literackie, a nawet poetyckie. Nie mam doświadczenia w pisaniu blogów. Przeczuwam, że w sensie "gatunku literackiego" najbliżej mu do sylwy ponowoczesnej, czyli postmodernistycznej (sylwa: dzieło nierespektujące jednorodności gatunkowej, głównie poetyka kolażu; negatywne odwoływanie się do zastanych wzorców; heterogeniczność gatunkowa; sygnalizowany przez autora zamysł zburzenia wewnętrznej spójności utworu). O! W miarę doświadczenia, moja informacja o blogu (a może i o sobie) będzie ewoluować; zmieniać się na lepsze lub gorsze, w zależności od tego, kto i jak życzliwy czyta.
Rozmowy z kotem latem (i nie tylko)
Dodano: 24-07-2013
Ludzie dzielą się na tych, którzy mają kota na punkcie kota i na tych, którzy mają w rodzinie takiego, co to ma kota na punkcie kota.
Jest jeszcze inna klasyfikacja: osoby, które już mają bliskiego sąsiada lub bliską koleżankę z kotem i takich, których to w końcu czeka. Ja jestem gdzieś pomiędzy tymi podziałami. Nie mając (już) kota ani kota na punkcie kota (jak dotąd), posiadam koleżanki z kotami. Nie mam, na szczęście, uczulenia na kocią sierść ani nic przeciwko odwiedzinom w kocich domach. Czasem nawet lubię takie wizyty, zwłaszcza tam, gdzie kot daje się pogłaskać. Niestety koty rządne moich pieszczot należą do światowej mniejszości.
Najsłynniejsze moje kocie koleżanki to Beth Adelman, pisarka zamieszkała w Nowym Jorku, Louise Thunin, pisarka i malarka, też Amerykanka, zamieszkała w Le Mans, we Francji i Basia Burówna, malarka, rzeszowianka, zamieszkała od ok. 10 lat Krakowie.
Poznałam osobiście koty moich koleżanek i może nieco rozumiem ten stopień skocienia ich właścicielek, który ma wiele wspólnego z humanistycznym, ale i kosmicznym podejściem do świata.
Beth Adelman, dyplomowana konsultantka w dziedzinie kocich zachowań, od lat pisze o kotach (i psach), bo „pets”, czyli domowi pupile, to jej zawodowa specjalność. Pisze i wydaje nie tylko książki o kotach, ale i dla kotów, że wymienię choćby Every Cat's Survival Guide to Living With a Neurotic Owner (Main Street Books), czyli Przewodnik survivalowy dla każdego kota neurotycznego właściciela, książkę wielokrotnie nagradzaną w USA. Wspaniałe poczucie humoru Beth, zwanej przez przyjaciół Heidi, przejawia się na przykład w tym, że przewodnik jest napisany z punktu widzenia kota i powstał w dialogu z popularną książką wydaną w USA wcześniej, How to Live with a Neurotic Cat (Jak żyć z neurotycznym kotem).
Luiza Thunin, natomiast, zarówno maluje swoje koty, jak i pisze o nich (oraz w ich imieniu). Kilka lat temu wydała we Francji książeczkę Chats with Le Chat Gourmet. Udowadnia w niej, że nie przypadkiem, słowo „chat“ znaczy po angielsku „pogaduszka“, a po francusku „kot“. Rozmowy z kotem Gourmet to produkt typu „dwa w jednym”: międzykulturowy koci dziennik korespondencji wraz z łatwymi przepisami kuchni francuskiej (dla ludzi!). Koty, żyjące po dwóch stronach Atlantyku wymieniają się e-mailami. Urodzona w Paryżu Ioda to czarny dachowiec, a Kelly Kat Katz to żydowsko-irlandzki kot amerykański. „Niech żyje różnorodność!”, głosi hasło marketingowe wydawcy tej książki i już wiemy, że to jednak produkt „trzy w jednym”, bo może też krzewić internacjonalistyczną tolerancję.
Basia Burówna, malarka, absolwentka Architektury Politechniki Krakowskiej (status artysty malarza zdobyła zdając egzamin konkursowy Ministerstwa Kultury i Sztuki), w Rzeszowie dała się poznać jako portrecistka, bo kiedyś malowała i rysowała tylko ludzkie twarze, popiersia, półpostaci lub en pied, na ogół ukazane frontalnie, ewentualnie en trois quarts. Teraz maluje wyłącznie koty, zwłaszcza en face i zwłaszcza od czasu kiedy zaprosiła pod swój krakowski dach kotkę Kubusię, która okazała się miłą i intrygującą współlokatorką.
W malarstwie Burównej koty są najważniejsze. To one decydują estetycznie o ewentualnym towarzystwie ludzkich postaci na obrazach. Z roku na rok, oleje artystki stają się nie tylko coraz bardziej wyrafinowane, ale też coraz bardziej kolorowe i tym samym coraz weselsze. Na serio z przymrużeniem oka, że użyję takiego oksymoronu.
Czy jest drugie takie zwierzę, któremu poświęca się od tysiącleci taki ogrom uwagi co kotu? Mam tu na myśli choćby kult kociej bogini Bastet.
P.S.
A oto moje stare kraśki jesienne o kotach (/w:/ Tato i inne miejsca, Miniatura 2010)
MARCEL
kot Marcel chodzi już tylko na dwóch łapach i ogonie
na znak solidarności załamujemy wszystkie ręce
PRĄŻEK
kiedy odszedł łaciaty pies Dyzio ożył nagle kot z ćmielowskiej porcelany
obchodzę się z nim jak z jajkiem w prążki
BURY
od paru lat mieszka w mojej sypialni niebieskooki Kot Bury który nigdy nie zasypia
położyła go na płótnie okryła werniksem i oddała w moje ręce
rodzona matka Basia Bury
DWA NA CZTERY
Heidi i Craig z Brooklynu mają cztery koty na każdą porę roku
wiarę nadzieję miłość i zimę
POGADUSZKI Z KOTEM
Luiza Te amerykanka w Paryżu
pisze prozą po angielsku i francusku
o nocnych gadkach z kotem Pafnucym
a on niebieski ptak i poeta gwiżdże na to i mruczy
MAŁE CZARNE
zaledwie kilka stopni ocieplenia
a dwa czarne kocie puszki już baraszkują
na zimowej plamie trawy
i co z tego że pies Dyzio jest tuż tuż
pół metra niżej świeżo zakopany
MĘŻCZYŹNI
niektórzy z nich są jak dzikie koty znalezione w pobliżu śmietnika
uzależniają się już tylko od kuwety