O sobie: Po wielu latach pracy jako lektorka języka angielskiego oraz DOS (director of studies) własnej szkoły językowej, postanowiłam skupić się na czymś co, na ogół, bywa mało intratne, a konkretnie na literaturze. Czytam, piszę, publikuję w periodykach literackich w Polsce, USA, na Bałkanach, wydaję książki poetyckie (do tej pory 7), tłumaczę poezję Emily Dickinson (zuchwale aspirując do kanoniczności przekładu), wyjeżdżam na festiwale literackie oraz do domów pracy twórczej (Szwajcaria, Hiszpania); wciąż uczę oraz uczę się języków. O blogu: Będą to moje noty i wtręty kuLturalne i kuRturalne, głównie literackie, a nawet poetyckie. Nie mam doświadczenia w pisaniu blogów. Przeczuwam, że w sensie "gatunku literackiego" najbliżej mu do sylwy ponowoczesnej, czyli postmodernistycznej (sylwa: dzieło nierespektujące jednorodności gatunkowej, głównie poetyka kolażu; negatywne odwoływanie się do zastanych wzorców; heterogeniczność gatunkowa; sygnalizowany przez autora zamysł zburzenia wewnętrznej spójności utworu). O! W miarę doświadczenia, moja informacja o blogu (a może i o sobie) będzie ewoluować; zmieniać się na lepsze lub gorsze, w zależności od tego, kto i jak życzliwy czyta.
To Be or not to Be Face Book
Dodano: 18-05-2016
Gdy jednak dostałam internetowy list od rzeszowskiej dziennikarki (przyszedł pokrętnie, bo Gmail ma się kiepsko w Chinach), z propozycją wypowiedzenia się na temat mniej więcej „Być czy nie być w Europie”, nie mogłam nie podzielić się swoimi napierającymi refleksjami w kontekście komunistycznego Państwa Środka, skądinąd cudownie bogatego w historię, przyrodę i uśmiech.
Face Book może wielu kojarzy się z obciachem, prywatnym „ekshibicjonizmem”, duchowym upadkiem społecznym. Nieco się z tym zgadzam. Jednak dla mnie ma on przede wszystkim wymiar praktyczny. Przekonała mnie do FB przyjaciółka mówiąc, że przynajmniej teraz wie co się dzieje z córkami na antypodach, bo prywatne listy do rodziców są na ogół kurtuazyjne i nie wnoszą tyle prawdziwego życia co „facebookowe stosunki młodzieżowe”.
Okazało się potem, że Face Book to też niezły menadżer dla publikującej i podróżującej poetki; na dodatek kosztuje tyle co własna praca.
Od czasu do czasu wylogowuję się z fejsa aby odpocząć od natłoku informacji o tym co kto dziś jadł, z kim spędził noc i co donosi nieceniona przeze mnie gazeta czy ideologicznie sterowany program TVP.
Jednak widocznie musiałam pojechać aż do Chin aby docenić Face Book jako symbol swojej suwerenności, jak się okazało. W Chinach FB (jak i też Google) jest zakazany i zablokowany przez ustawę rządową (domyślmy się dlaczego). Nie mając nagle dostępu do codziennego portalu, poczułam się pozbawiona części swojej wolności, demokratycznej przestrzeni, w której mam własne miniaturowe forum, gdzie solidaryzuję się na co dzień z myślącymi podobnie, tym samym wspierając na duchu ich i siebie, jak mniemam. Zaznaczam, że staram się nie reagować negatywnie. Bardzo się staram. Niech wybaczą mi wszyscy ci, którzy mają czasem inne wrażenie.
Po latach, słowa klasyka znów napierają do głowy prześmiewczo. "Nie jestem ja na tyle szalonym żebym w Dzisiejszych Czasach co mniemał albo i nie mniemał" (Witold Gombrowicz). Nie sądziłam do niedawna, że znów zacznę hipotetycznie rozważać uciekanie w polityczną metaforę, symbol, w czym polska sztuka słowa specjalizuje się od okresu zaborów.
Póki co, jednak, cenię sobie, że w Polsce wciąż mogę mówić to, co myślę. Mam nadzieję, że ta sytuacja nie prędko się zmieni.
Wyborcza.pl Rzeszów Magazyn Rzeszów
„Półtorak, Karyś, Pomianek mówią dlaczego Europa jest ważna”
Notowali: Małgorzata Bujara, Anna Gorczyca, Magda Mach, Agata Kulczycka i Marek Kruczek
05.05.2016 23:57
Cały tekst: http://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/1,85548,20024815,europa-to-usmiech-na-twarzy.html#ixzz490BmjqLF
Krystyna Lenkowska, poetka