Krystyna Lenkowska

poetka, anglistka

Preteksty Literackie

Dzialy: KULTURA

O sobie: Po wielu latach pracy jako lektorka języka angielskiego oraz DOS (director of studies) własnej szkoły językowej, postanowiłam skupić się na czymś co, na ogół, bywa mało intratne, a konkretnie na literaturze. Czytam, piszę, publikuję w periodykach literackich w Polsce, USA, na Bałkanach, wydaję książki poetyckie (do tej pory 7), tłumaczę poezję Emily Dickinson (zuchwale aspirując do kanoniczności przekładu), wyjeżdżam na festiwale literackie oraz do domów pracy twórczej (Szwajcaria, Hiszpania); wciąż uczę oraz uczę się języków. O blogu: Będą to moje noty i wtręty kuLturalne i kuRturalne, głównie literackie, a nawet poetyckie. Nie mam doświadczenia w pisaniu blogów. Przeczuwam, że w sensie "gatunku literackiego" najbliżej mu do sylwy ponowoczesnej, czyli postmodernistycznej (sylwa: dzieło nierespektujące jednorodności gatunkowej, głównie poetyka kolażu; negatywne odwoływanie się do zastanych wzorców; heterogeniczność gatunkowa; sygnalizowany przez autora zamysł zburzenia wewnętrznej spójności utworu). O! W miarę doświadczenia, moja informacja o blogu (a może i o sobie) będzie ewoluować; zmieniać się na lepsze lub gorsze, w zależności od tego, kto i jak życzliwy czyta.

Wszystkie domy Laili

A A A

Dodano: 08-07-2019

Widok z okna na Kaukaz, 3 lipca 2019

Widok z okna na Kaukaz, 3 lipca 2019

ZDJĘCIA

zobacz wszystkie ›
Przeszukuję nerwowo album foto w laptopie, albumy fotograficzne z analogowymi zdjęciami, swoją pamięć. Nigdzie nie mogę znaleźć zdjęcia Laili lub z Lailą. Na pewno jest ich co najmniej kilkanaście w archiwach dawnej Szkoły Języków YES na Reformackiej 4. Są to jednak tak przepastne archiwa (20 lat pracy), że przydałby się archiwariusz. W prywatnym albumie wizerunek Laili pozostał mi jedynie na grupowym zdjęciu z moich 50. urodzin. Jednak wśród 50 biesiadników, w zbyt nastrojowym świetle Klubu Je Je, niewiele widać.

A przecież nasze losy krzyżowały się wielokrotnie. Od bodaj 1992 roku. Teraz czytam, że w 1991 roku przyjechała do Polski na stałe. Mówiła nienaganną polszczyzną. Od niej dowiedziałam się o jej moskiewskim dzieciństwie, balecie w szkole przy Teatrze Bolszoj w Moskwie, rzeszowskim mężu Andrzeju i dzieciach. Po raz pierwszy spotkałyśmy się w "Parisette Salon". Marta Cybulska, właścicielka salonu fryzjerskiego, potem również kosmetycznego, umiała kojarzyć towarzysko swoje klientki. Zanim Marta wyjechała pośpiesznie z Polski, Andrzej i Laila odkupili jej Salon. Laila ściągała specjalistów z Rosji w zakresie kosmetologii, a konkretnie specjalistów od masażu. Na przykład masażu głowy aby mózg lepiej funkcjonował i całe ciało zdrowiało.

Miałam wrażenie, że w tej naszej nowej rzeszowskiej demokracji wiele się działo dobrego. Wrzesiek Romańczuk, lekarz, niedługo potem dyrektor Szpitala nr 2, robił akcje charytatywne i angażował do tego rodzinę, przyjaciół, znajomych i innych ochotników. Zbieraliśmy pieniądze na inkubatory dla noworodków; zanim jeszcze Owsiak na to wpadł. Pamiętam pokaz mody na ulicy Słowackiego, która owego pięknego letniego dnia cała była opanowana przez tę akację. Radio, telewizja i imponujący wybieg dla modelek. Robert Wróbel, którego spotkałam po paru latach od czasu kiedy był moim studentem na WSP, fachowo przygotował modelki. Mnie przypadła w udziale organizacja pokazu kotów i psów nierasowych. Ten sam długi catwalk dla modelek, dla kotów i psów, tuż po sobie następujących, ta sama muzyka, ci sami technicy. To było wydarzenie dość spektakularne jak na owe czasy. Potem after party w klubie „Jedynka” u braci Borejków na ul. Hetmańskiej.

W „Jedynce” spotykaliśmy się jeszcze wiele razy w podobnym gronie. Pamiętam Korę Jackowską i zespół Maanam oraz nasze ich obleganie. Pamiętam wspaniałe, super profesjonalne, pokazy mody projektantek rzeszowskich, choćby Marty Mizery. Na końcu zawsze były tańce. „Jedynka” kojarzy mi się też z Lailą. Piękna, wysoka, w mini sukience z błyszczących cekinów, roztańczona jak my wszyscy. Andrzej Grzyb, mąż Laili, raczej nie tańczył. Mówił, że to działka jego żony. Nie musiał dodawać „pięknej żony, którą jestem wciąż zauroczony”. To było oczywiste.

Potem przypadkowe i nieprzypadkowe spotkania. Moje bieganie na zajęcia fitness prowadzone przez Lailę. W ciągu paru lat kilka miejsc w Rzeszowie.

Krótko potem Laila przyjęła moją propozycję pracy wakacyjnej na obozach YES jako instruktorka tańca. Szczególnie zapamiętałam turnus w Zwierzyniu. Dzieci Laili i Andrzeja, Adela i Bolek, byli uczestnikami obozu. W bieszczadzkim Zwierzyniu Laila uśmiechnięta, życzliwa i cierpliwa dla wszystkich. Pamiętam nasze wypady we dwójkę na pstrąga do knajpki „Meksyk” i wspólne opalanie się w słońcu. Ona smagła już po godzinie, ja wciąż biała po kilku dniach. Te oczy mężczyzn wszędzie gdzie się pojawiła! Jej koci chód baletowy. Niewymuszony, bezwiednie kokieteryjny, czarne oczy i zniewalający uśmiech. Pan od pstrąga tracił rozum. Zawsze podawał jej większą rybkę.

Nasze rozmowy babskie o wszystkim. Jej bolesne zwierzenie, że bliska znajoma przezwała ją „ruska”. W języku rosyjskim to wyraz neutralny, ale w polskim ma zabarwienie pejoratywne, o czym Laila już od dawna wiedziała. Jaka ruska? - pytam. Przecież polska, ewentualnie kiedyś rosyjska, choć zawsze cudownie egzotyczna z tatarskiego imienia. To głupia babska zazdrość! Szkoda sobie zawracać głowę.

Laila wiedziała, że ją podziwiam za balet, za uśmiech, za urodę. Zrobiła mi fantastyczną niespodziankę pod koniec bieszczadzkiego turnusu kiedy dzieci popisują się na końcowym Talent Show. Opracowała krótką choreografię do baletu „Jezioro łabędzie” i zatańczyła razem z mniejszą o dwie głowy uczestniczką obozu YES, początkującą baletnicą, z dedykacją dla mnie. Można wyobrazić sobie moje wzruszenie, osoby odpowiadającej za meritum tego wyjazdu edukacyjnego. Dyrektorki z surową miną na wypadek aby nikt z kadry nie rozluźnił się zbytnio i nie spuścił z oka choćby jednego dziecka, młodzieńca, panienki, których powierzono naszej opiece. Ktoś, kto był szefem, zwłaszcza odpowiedzialnym za dzieci, wie o czym mówię. Naturalne jest to, że szefów, a zwłaszcza szefowych, się nie kocha. Za takimi jak ja kobietami-bossami, które nie kokietują swoich pracowników komplementami bez pokrycia, nie przepada się szczególnie. Za sam fakt, że jest bossem nie lubi się bossa. On lub ona zawsze stoją po przeciwnej stronie barykady, mówi się. Laila należała do tej klasy inteligencji emocjonalnej, która nie poddawała się takim ograniczającym formatom. Dla Laili byłam kobietą, koleżanką, ciężko pracującą osobą, która ma na głowie cały ten kram obozowy, a na pewno jego edukacyjną i wizerunkową część. Dlatego jej taniec był nie tylko prezentem, ale też demonstracją własnej opinii niezainfekowanej stereotypem myślenia.

Zwierzenie z „ruską” uświadomiło mi smutny fakt. Poczułam, że Laila nie jest do końca szczęśliwa w tym kraju i nigdy nie będzie w pełni przystosowana do Polski. Taki jest los emigranta. Od tamtej pory już zawsze czułam, że ona żyła w Rzeszowie przepełniona tęsknotą za swoim domem ojczystym i za pełną akceptacją miejsca i języka, i że to będzie jej wiecznym niespełnieniem. Poznałam jej ojca, który bywał w Rzeszowie. Wiedziałam, że Laila często odwiedza Moskwę i dobrze się tam czuje. Na pewno nie pomagała jej nasza historyczna niechęć do Związku Radzieckiego.

Nasz dom w Słocinie odwiedziła bodaj dwa razy. Przy okazji powakacyjnego spotkania kadry YES i potem, lub wcześniej, z Andrzejem pod pretekstem mojego podziękowania za jej choreografię do tańca wykonanego przez tancerzy amatorów na małej scenie Filharmonii, o czym powiem za chwilę. Andrzej wspomina, że jadł wtedy najlepsze brokuły na świecie, które przygotował mój mąż, Waldek. Potem pokazała mi ich nowy dom gdzieś na Drabiniance. Zapamiętałam jej gospodarski aspekt w prezentowaniu domu. Na przykład szafkę na ściereczki kuchenne z podgrzewaczem. Przywieźli z Andrzejem ten, jakże potrzebny, gadżet z USA.

Kiedyś zaprosiłam jej dziecięcy zespół baletowy do występu z okazji Halloween Party w naszej szkole YES na Reformackiej 4. Laila dobrała odpowiedni taniec i kostiumy. Dzieci tańczyły wspaniale. Jeden z rodziców tracił cierpliwość nie wiem do czego, może zaginionego stroju, może nie lubił tego „święta”. Laila nie traciła rezonu bez względu na przykre okoliczności.

Znając bezinteresowność Laili i entuzjazm do wspólnych działań, w roku 2010 poprosiłam ją o pomoc przy wystawianiu krótkiej komedii, którą przygotowywaliśmy z okazji III edycji spotkań VIP Biznes i Styl. W ciągu kilku prób opracowała choreografię i przygotowała nasz sześcioosobowy zespół kompletnych amatorów tańca. Wypadliśmy, podobno, świetnie ku zdziwieniu ogółu oraz własnemu. Niestety na gali w rzeszowskiej Filharmonii mogliśmy jej podziękować jedynie zaocznie, bo znów wyjechała gdzieś daleko z mężem, który miał zawodowe kontakty sportowe w wielu krajach świata.

Pewnego wieczoru wybrałyśmy się z Lailą do kina Zorza w Rzeszowie. Nie pamiętam tytułu filmu, ani nazw jej ulubionych płyt muzycznych, których kopie mi wtedy podarowała. Pamiętam, że po seansie rozmawiałyśmy o życiu i że niezmiennie czułam jej delikatność i jakąś egzystencjalną, jakby anielską, niepewność, która mnie onieśmielała.

Zauważyłam, że na Face Booku, choć była bardzo aktywna, nigdy nie inicjowała ani nie komentowała zdarzeń politycznych. Może to było niezręczne być okrakiem między swoim i nieswoim krajem? Który z nich był dla niej bardziej swój, a który mniej, nigdy się nie dowiem.

Piękne zdjęcia taneczne, zwłaszcza baletowe, śmieszne sytuacje, często w języku rosyjskim, dużo emotikonek uśmiechu. W naszych prywatnych wiadomościach FB jest ich całe mnóstwo. Messengerów od stycznia 2014, dnia moich urodzin, było sporo. Jeszcze więcej wzajemnych serduszek, kwiatków, kotków, machania łapką. Z okazji kolejnych urodzin (ostatnie tego roku), imienin, nowego roku, świąt (ostatnie z okazji Wielkanocy 2019). I wzajemnie. W marcu napisałam do niej pytając czy planuje podróż do Gruzji. Wiedziałam, że zbudowali tam z Andrzejem dom i szykują przeprowadzkę na stałe. Odpowiedziała, że w Gruzji się „na razie” nie spotkamy. Przekazała mi numer telefonu do Andrzeja, który może się tam pojawić w czerwcu, napisała. Obiecała, że postara się odezwać do mnie w maju. Milczała. 26 czerwca przesłałam jej z Gruzji swoje zdjęcie z Czeczenką Leilą, bohaterką książki Wojciecha Jagielskiego „Wszystkie wojny Lary”, zamieszkałą w gruzińskiej Pankisi. Pomyślałam, że imienniczki, niedługo sąsiadki, mogą się poznać. Nie odpisała. Czułam, że to zły znak, bo Laila zawsze odpowiadała.

3 lipca około godz.15, w cerkwi Nekresi, Kuba Łuczak, gruziński Polak albo polski Gruzin, z Chateau Napareuli w Kacheti, nasz Cicerone po Gruzji (kiedyś sąsiad z Baranówki), odebrał tragiczną wiadomość z Polski. Laila Arifulina zmarła dziś o godz.13.30. Zapaliliśmy świeczki prawosławnym zwyczajem tego miejsca. Nikt z naszej piątki nie wymówił ani słowa.
Reklama

Z Napareuli, które Andrzej świetnie znał, wysłałam kondolencje. On zachęcał nas do wizyty w ich gruzińskim domu. To było niedaleko, dosłownie o rzut kamieniem od naszej trasy.

Pojechaliśmy tam. Miałam dziwne wrażenie, że jedziemy na spotkanie z Lailą i Andrzejem. Na miejscu był ich przyjaciel moskiewski Misza. Piękny, duży, parterowy dom z widokiem zapierającym dech. Z każdego okna widać Kaukaz.

Dlaczego Laila chciała się schować w tak ustronnym miejscu świata? Owszem oszałamiająco pięknym. Na pewno życzliwym, jak Gruzini. Gdzie język rosyjski jest drugim językiem wśród ludzi starszego i średniego pokolenia. Tak, pogoda tam prawie zawsze słoneczna i pewna. Ale to pustkowie! Przecież Laila była niezwykle towarzyska, komunikatywna, kontaktowa.

Pozostawiła mnie z uczuciem zadziwienia i podziwu. Zagadki. Z obrazem monumentalnego piękna Kaukazu z każdego okna ich gruzińskiego domu. Niewykluczone, że tam właśnie teraz zamieszkała.

KOMENTARZE

OSTATNIE WPISY NA TYM BLOGU

NAJCZĘSCIEJ CZYTANE WPISY

ARCHIWUM

POLECANE

Reklama

NASI PARTNERZY

zamknij

Szanowny Czytelniku !

Zanim klikniesz „Zgadzam się” lub zamkniesz to okno, prosimy o przeczytanie tej informacji. Prosimy w niej o Twoją dobrowolną zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz przekazujemy informacje o tzw. cookies i o przetwarzaniu przez nas Twoich danych osobowych. Klikając „Zgadzam się” lub zamykając okno, zgadzasz się na poniższe. Możesz też odmówić zgody lub ograniczyć jej zakres.

Zgoda

Jeśli chcesz zgodzić się na przetwarzanie przez Zaufanych Partnerów Grupy SAGIER Twoich danych osobowych, które udostępniasz w historii przeglądania stron i aplikacji internetowych, w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i w aplikacjach w celu ustalenia Twoich potencjalnych zainteresowań dla dostosowania reklamy i oferty) w tym na umieszczanie znaczników internetowych (cookies itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie takich znaczników, kliknij przycisk „Przejdź do serwisu” lub zamknij to okno.
Jeśli nie chcesz wyrazić zgody, kliknij „Nie teraz”. Wyrażenie zgody jest dobrowolne. Możesz edytować zakres zgody, w tym wycofać ją całkowicie, przechodząc na naszą stronę polityki prywatności. Powyższa zgoda dotyczy przetwarzania Twoich danych osobowych w celach marketingowych Zaufanych Partnerów. Zaufani Partnerzy to firmy z obszaru e-commerce i reklamodawcy oraz działające w ich imieniu domy mediowe i podobne organizacje, z którymi Grupa SAGIER współpracuje.
Podmioty z Grupy SAGIER w ramach udostępnianych przez siebie usług internetowych przetwarzają Twoje dane we własnych celach marketingowych w oparciu o prawnie uzasadniony, wspólny interes podmiotów Grupy SAGIER. Przetwarzanie takie nie wymaga dodatkowej zgody z Twojej strony, ale możesz mu się w każdej chwili sprzeciwić. O ile nie zdecydujesz inaczej, dokonując stosownych zmian ustawień w Twojej przeglądarce, podmioty z Grupy SAGIER będą również instalować na Twoich urządzeniach pliki cookies i podobne oraz odczytywać informacje z takich plików. Bliższe informacje o cookies znajdziesz w akapicie „Cookies” pod koniec tej informacji.

Administrator danych osobowych

Administratorami Twoich danych są podmioty z Grupy SAGIER czyli podmioty z grupy kapitałowej SAGIER, w której skład wchodzą Sagier Sp. z o.o. ul. Mieszka I 48/50, 35-303 Rzeszów oraz Podmioty Zależne. Ponadto, w świetle obowiązującego prawa, administratorami Twoich danych w ramach poszczególnych Usług mogą być również Zaufani Partnerzy, w tym klienci.
PODMIOTY ZALEŻNE:
http://www.biznesistyl.pl/
http://poradnikbudowlany.eu/
http://modnieizdrowo.pl/
http://www.sagier.pl/
Jeżeli wyrazisz zgodę, o którą wyżej prosimy, administratorami Twoich danych osobowych będą także nasi Zaufani Partnerzy. Listę Zaufanych Partnerów możesz sprawdzić w każdym momencie na stronie naszej polityki prywatności i tam też zmodyfikować lub cofnąć swoje zgody.

Podstawa i cel przetwarzania

Twoje dane przetwarzamy w następujących celach:
• 1. Jeśli zawieramy z Tobą umowę o realizację danej usługi (np. usługi zapewniającej Ci możliwość zapoznania się z jednym z naszych serwisów w oparciu o treść regulaminu tego serwisu), to możemy przetwarzać Twoje dane w zakresie niezbędnym do realizacji tej umowy.
• 2. Zapewnianie bezpieczeństwa usługi (np. sprawdzenie, czy do Twojego konta nie loguje się nieuprawniona osoba), dokonanie pomiarów statystycznych, ulepszanie naszych usług i dopasowanie ich do potrzeb i wygody użytkowników (np. personalizowanie treści w usługach), jak również prowadzenie marketingu i promocji własnych usług (np. jeśli interesujesz się motoryzacją i oglądasz artykuły w biznesistyl.pl lub na innych stronach internetowych, to możemy Ci wyświetlić reklamę dotyczącą artykułu w serwisie biznesistyl.pl/automoto. Takie przetwarzanie danych to realizacja naszych prawnie uzasadnionych interesów.
• 3. Za Twoją zgodą usługi marketingowe dostarczą Ci nasi Zaufani Partnerzy oraz my dla podmiotów trzecich. Aby móc pokazać interesujące Cię reklamy (np. produktu, którego możesz potrzebować) reklamodawcy i ich przedstawiciele chcieliby mieć możliwość przetwarzania Twoich danych związanych z odwiedzanymi przez Ciebie stronami internetowymi. Udzielenie takiej zgody jest dobrowolne, nie musisz jej udzielać, nie pozbawi Cię to dostępu do naszych usług. Masz również możliwość ograniczenia zakresu lub zmiany zgody w dowolnym momencie.

Twoje dane przetwarzane będą do czasu istnienia podstawy do ich przetwarzania, czyli w przypadku udzielenia zgody do momentu jej cofnięcia, ograniczenia lub innych działań z Twojej strony ograniczających tę zgodę, w przypadku niezbędności danych do wykonania umowy, przez czas jej wykonywania i ewentualnie okres przedawnienia roszczeń z niej (zwykle nie więcej niż 3 lata, a maksymalnie 10 lat), a w przypadku, gdy podstawą przetwarzania danych jest uzasadniony interes administratora, do czasu zgłoszenia przez Ciebie skutecznego sprzeciwu.

Przekazywanie danych

Administratorzy danych mogą powierzać Twoje dane podwykonawcom IT, księgowym, agencjom marketingowym etc. Zrobią to jedynie na podstawie umowy o powierzenie przetwarzania danych zobowiązującej taki podmiot do odpowiedniego zabezpieczenia danych i niekorzystania z nich do własnych celów.

Cookies

Na naszych stronach używamy znaczników internetowych takich jak pliki np. cookie lub local storage do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronach, aplikacjach i w Internecie. W ten sposób technologię tę wykorzystują również podmioty z Grupy SAGIER oraz nasi Zaufani Partnerzy, którzy także chcą dopasowywać reklamy do Twoich preferencji. Cookies to dane informatyczne zapisywane w plikach i przechowywane na Twoim urządzeniu końcowym (tj. twój komputer, tablet, smartphone itp.), które przeglądarka wysyła do serwera przy każdorazowym wejściu na stronę z tego urządzenia, podczas gdy odwiedzasz strony w Internecie. Szczegółową informację na temat plików cookie i ich funkcjonowania znajdziesz pod tym linkiem. Pod tym linkiem znajdziesz także informację o tym jak zmienić ustawienia przeglądarki, aby ograniczyć lub wyłączyć funkcjonowanie plików cookies itp. oraz jak usunąć takie pliki z Twojego urządzenia.

Twoje uprawnienia

Przysługują Ci następujące uprawnienia wobec Twoich danych i ich przetwarzania przez nas, inne podmioty z Grupy SAGIER i Zaufanych Partnerów:
1. Jeśli udzieliłeś zgody na przetwarzanie danych możesz ją w każdej chwili wycofać (cofnięcie zgody oczywiście nie uchyli zgodności z prawem przetwarzania już dokonanego na jej podstawie);
2. Masz również prawo żądania dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przeniesienia danych, wyrażenia sprzeciwu wobec przetwarzania danych oraz prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego, którym w Polsce jest Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Pod tym adresem znajdziesz dodatkowe informacje dotyczące przetwarzania danych i Twoich uprawnień.