Reklama

Kultura

Magda Andres, rzeszowianka z głosem Amy Winehouse, szykuje płytę

Katarzyna Grzebyk
Dodano: 23.04.2018
38571_Andres
Share
Udostępnij
– Nie chcę planować kariery, na razie skupiam się na pracy nad debiutancką płytą – mówi Magdalena Andres, 25-letnia rzeszowianka, która oczarowała publiczność i jurorów podczas 10. edycji programu „Mam Talent”. Tymczasem karierę wróżą jej wszyscy, bo Magda ma to, co do sukcesu w branży potrzebne: niesamowity głos (niczym Amy Winehouse), „czuje” scenę, jest muzykalna i… harda. Płytę tworzy powoli, ale na własnych zasadach. 
 
Niedawno odbyła się premiera pierwszego, debiutanckiego singla Magdy pt. „Want we more”. Nastrojowy, jazzowy utwór jest zapowiedzią płyty, która będzie utrzymana w takim właśnie klimacie, jazzowo-elektronicznym. W pracy nad debiutancką płytą pomaga jej Kuba Wojciechowski, producent z Warszawy. 
 
Podążam własną ścieżką, a nie zaplanowaną przez wytwórnię

– Teraz pracuję nad drugim singlem. Wiem, że tempo nie jest szybkie, ale staram się, aby utwory na płycie były dopracowane, dokładnie takie, jak chcę. Podążam własną ścieżką, a nie określoną przez jakąś wytwórnię – mówi rzeszowianka. – Muzyka, którą tworzę, nie jest bardzo popularna. Jest raczej niszowa, ale chcę ją spopularyzować. To muzyka, która nie sprawdzi się na imprezach, ale jest znakomita do zasłuchania się. Wszystkie teksty piszę sama, w języku angielskim. 
 
Kariera Magdy Andres nabrała tempa po występie w 10. edycji programu „Mam Talent”. 25-latka o niesamowitej barwie głosu zachwyciła jurorów już podczas pierwszego odcinka, a w kolejnych tylko potwierdziła wielki talent. Jurorzy już wtedy zapowiedzieli, że nie pozwolą jej zmarnować tego daru. Program dał jej rozpoznawalność, Magdzie kibicowali przyjaciele, uczniowie ze szkoły, w której uczy jej tato Sławomir Andres, a także osiedle, na którym jej mama prowadziła sklep. 
 
Choć nie wygrała programu, postanowiła zająć się muzyką. Zrezygnowała z dotychczasowej pracy, by poświęcić się pracy nad płytą. W ścieżce kariery pomaga jej menedżerka Katarzyna Morawska. – Program dał mi dużo możliwości, bo wcześniej nie przypuszczałam, że będę pisać teksty, pracować nad własną płytą – przyznaje Magda.
 
Płyta Magdy ma być gotowa jeszcze w tym roku
 
Rzeszowianka interesowała się muzyką od dzieciństwa, ale mówi, że nigdy nie miała wystarczająco dużo zapału, żeby się w tym kierunku rozwijać. Wychowała się wśród płyt kompaktowych i vinyli taty. To on zabierał córkę na koncerty różnych zespołów. Śpiewać zaczęła dopiero w gimnazjum, ale interesowała się muzyką metalową, potem miała nawet własny zespół, z którym koncertowała i nagrała kilka utworów. 
 
Do śpiewania jazzu próbował ją przekonać nauczyciel z muzycznej szkoły rockowej z Rzeszowa, ale Magda uważała, że jazz jest dla niej nudny i wolała „zdzierać gardło”. – Dopiero kiedy zaczęłam śpiewać Adele i Amy Winehouse, przekonałam się, ile mogę zrobić ze swoim głosem – mówi Magdalena Andres, która najbardziej lubi słuchać muzyki elektronicznej, dynamicznej. Rzadko słucha utworów z wokalem. 
 
– Staram sie nie wybiegać do przodu i nie planować, gdyż zwykle wszystkie moje plany nie wychodzą, jednak mam zarys kolejnych kroków. Chciałabym grać więcej koncertów dla szerszej publiczności, gdyż do tej pory można było mnie usłyszeć głównie na zamkniętych imprezach – dodaje.
 
Magdalena Andres jest córką Sławomira Andresa, historyka z IV LO w Rzeszowie oraz wnuczką cenionego historyka literatury Zbigniewa Andresa, emerytowanego profesora zwyczajnego Uniwersytetu Rzeszowskiego. Debiutancka płyta Magdy ma się ukazać jeszcze w tym roku.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy