Reklama

Kultura

Wieczór rumuński. Mara Dobresco zachwyciła nokturnem Chopina

Elżbieta Lewicka
Dodano: 21.05.2019
45670_dobresco_
Share
Udostępnij
Piąty wieczór 58. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie był bardzo ciekawy – nie tylko pod względem muzycznym. W łańcuckim Zamku trwa wystawa poświęcona 100. rocznicy stosunków dyplomatycznych między Polską a Rumunią (to pierwsza tego typu wystawa w Polsce). Wczoraj odbyła się także prezentacja filmu niemego z 1923 roku nakręconego w Łańcucie podczas wizyty pary królewskiej z Rumunii. Na wystawie można oglądać zdjęcia wykonane w Polsce w latach 20’ XX wieku oraz fragmenty zapisków królowej Marii, która w zachwycie opisywała swoją wizytę w łańcuckiej rezydencji, pisząc m.in., że „…wszystko w tym miejscu jest nadzwyczajne i królewskie”.
 
Program wczorajszego koncertu był niecodzienny, ponieważ usłyszeliśmy m.in. utwory kompozytorów rumuńskich początku i połowy XX w. – bardzo rzadko wykonywane w Polsce, a w Łańcucie na pewno po raz pierwszy. Także artyści, których wczoraj oklaskiwaliśmy, nigdy wcześniej nie byli w Łańcucie – to był także ich pierwszy występ w Polsce.
 
Na wiolonczeli grał Andrei Kivu – artysta z dużym dorobkiem i świetnym CV, ale jego kunszt wykonawczy pozostawiał wiele do życzenia. Przez obie części koncertu miał problemy z intonacją, jego gra była mało wyrazista i bez emocji. A szkoda, bo duet zaprezentował m.in. dwa Adagia (Z. Kodaly’a i S. Toduta), w których aż się prosiło o piękne kantyleny wiolonczeli. Jak wiemy – ten instrument potrafi pięknie śpiewać! Niezbyt szczęśliwym pomysłem była też  transkrypcja słynnej Fugi z Sonaty na skrzypce solo g-moll J. S. Bacha. jednak wiolonczela posiada zupełnie inną menzurę niż skrzypce i pomysł przełożenia tego dzieła przez A. Kivu na „duże skrzypce” był po prostu karkołomny, ambitny, ale niezbyt szczęśliwy w rezultacie dla wykonawcy (i publiczności). 
 
Natomiast pianistka Mara Dobresco zachwyciła nas swoim wyjątkowym kunsztem wykonawczym. Objawił się on nie tylko w duetach – tu była doskonałą akompaniatorką, uważną i niezwykle precyzyjną, ale przede wszystkim w utworach solowych na fortepian. Szkoda, że były tylko dwa. W pierwszej części nadzwyczaj atrakcyjna i brawurowo zagrana przez pianistkę kompozycja P. Constantinescu „JocDobrogean”, a pod koniec drugiej części Nokturn cis- moll op. pośmiertne F. Chopina. To była istna perła koncertowa. Mara Dobresco grała tę miniaturę w bardzo wolnym tempie (wolniej niż na ogół inni wykonawcy). Nokturn – muzyka nocy – w jej interpretacji zabrzmiał bardzo melancholijnie i przejmująco. Artystka wydobyła z chopinowskiej partytury wszystkie niuanse, także te, które najwięksi artyści znajdują „pomiędzy nutami”.
 
Świetnie, że mieliśmy okazję usłyszeć na Festiwalu mało znane kompozycje i po raz pierwszy artystów, którzy – choć pochodzą z Rumunii- od wielu lat mieszkają we Francji. Mam nadzieję, że przyjazd mary Dobresco do Łańcuta nie był jedyny i ostatni.
 
Dzisiejszy wieczór koncertowy zapowiada się co najmniej intrygująco. Gośćmi festiwalu będą włoscy artyści tworzący grupę Soqquadro Italiano – co dosłownie znaczy „zamieszanie, wywracanie wszystkiego do góry nogami”. Instrumentarium zespołu tworzą m.in. saksofon i klawesyn, a koncert nosi tytuł „Od Monteverdiego do Miny”. C. Monteverdi to największy twórca i innowator muzyczny epoki renesansu, a Mina była niekwestionowaną gwiazdą włoskiej piosenki. Dziś więc oczekujmy wielu muzycznych niespodzianek. Spotykamy się o 19.00 w Sali Balowej łańcuckiego Zamku. Do zobaczenia!
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy