Reklama

Kultura

Kameralnie od Mozarta do Pendereckiego

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 23.05.2013
4492_lancut_kwartet3
Share
Udostępnij
Zróżnicowana muzyka kameralna, z fletem w roli głównej, złożyła się na program środowego koncertu w sali balowej Zamku w ramach 52. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie. Odpowiedzią na to, czy można połączyć muzykę Mozarta z dziełami współczesnych kompozytorów, w tym mistrza Krzysztofa Pendereckiego, były dwa bisy i rzęsiste oklaski publiczności żegnające schodzących ze sceny artystów.  
 
Koncert rozpoczął się dwiema interesującymi kompozycjami zyskującego coraz większą popularność współczesnego kompozytora Janusza Bieleckiego (rocznik 1961). Obecny w Łańcucie Bielecki, poproszony o zabranie głosu, nie był zbyt wylewny. – Niech raczej przemówi muzyka – stwierdził. I  przemówiła, dając słuchaczom wiele radości.
 
Po współczesnym polskim kompozytorze słuchacze wysłuchali porcji klasyki: dwóch koncertów fletowych Mozarta. Wreszcie, na finał, fascynujący, pełen głębi i mrocznego nastroju Kwartet fletowy Krzysztofa Pendereckiego. W słowie wprowadzającym Adam Rozlach nazwał tę kompozycję „muzyką kwiatową”, bo wijącą się niczym bluszcz. Tym utworem organizatorzy łańcuckiego festiwalu chcieli uczcić przypadające w tym roku 80. urodziny kompozytora. 
 
W głównej roli wystąpił na scenie młody flecista Łukasz Długosz, uznany przez krytyków za „jednego z najwybitniejszych flecistów swojej generacji”. Towarzyszyli mu również świetni i utytułowani młodzi artyści: Radosław Pujanek (skrzypce), Katarzyna Budnik-Gałązka (altówka) i Rafał Kwiatkowski (wiolonczela). W utworach Bieleckiego dodatkowo towarzyszyli im jeszcze jedna skrzypaczka i pianista. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy