Reklama

Kultura

Tora ocalona z ognia. Synagoga w Sanoku

Antoni Adamski
Dodano: 18.12.2020
52356_synagoga
Share
Udostępnij
W drewnianej synagodze z Połańca z XVIII w., pieczołowicie zrekonstruowanej w Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, odtworzona została połowa polichromii sali modlitewnej. Otwarcie synagogi dla turystów planowane jest za rok, po zakończeniu rekonstrukcji malowideł. Dzięki niezwykłemu – graniczącemu z cudem – zbiegowi okoliczności dotrwał też do naszych czasów obiekt najświętszy i najważniejszy: fragmenty zwoju Tory, które noszą ślady ognia – widoczne są wypalone dziury.
 
Malowidła odtwarzają Krystyna i Łukasz Stawowiakowie, artyści – konserwatorzy z Krakowa (Krakowska Pracownia Stawowiaków „KRAK-KONST”). Mają oni trzydzieści lat doświadczenia w pracy w drewnianych kościołach. Polichromię synagogi rekonstruują jednak po raz pierwszy. Wszystkie tego typu budowle zostały zniszczone w czasie Holokaustu. Zachowała się tylko niewielka synagoga w Wiśniowej, tak skromna, iż niczym nie różni się od drewnianej wiejskiej chałupy.
 
Polichromia odtwarzana jest tradycyjną techniką chudej tempery na podkładzie klejowo-kredowym – wyjaśnia Krystyna Stawowiak, dodając iż malowidło pochodzi z II poł. XVIII stulecia. Pokrywało ono całe wnętrze. Dziś możemy odtworzyć je tylko we fragmentach, zachowanych w inwentaryzacji Kazimierza Rutkowskiego z 1933 r. (przechowywanej obecnie w Instytucie Sztuki PAN w Warszawie). Stylowo polichromia połanieckiej synagogi czerpie z różnych epok i kultur. Dekoracyjne wici roślinne nawiązują do renesansowych malowideł drewnianych kościołów. Kręcone kolumienki w obramieniu okien mają swe źródło we wczesnym baroku – mówi Stawowiak.
 
 
Fot. Tadeusz Poźniak
 
W ornamenty roślinne wplecione są postacie zwierząt o symbolice religijnej. Najczęściej występują one parami. Tak np. uciekający zając uosabia lud Izraela, zaś ratujący go orzeł – opiekę boską. Umieszczone naprzeciw siebie dwa lwy pokazują związek świata ziemskiego z niebiosami, zaś dwa jednorożce – moc zbawczą i ochronę narodu wybranego. Dwa brytany na uwięzi to ujarzmione zło. Zło uosabia także wąż oraz Lewiatan, potwór morski otaczający swym ogonem mury Jerozolimy. Tutaj także zło zostaje przezwyciężone. Postać bociana to pobożność, zaś wiewiórka oznacza niewinność. Świat zwierzęcy przedstawiony został w sposób uproszczony, stylizowany, w jasnych ożywiających wnętrze kolorach – dodają krakowscy konserwatorzy.
 
Jak informują Stawowiakowie w roku przyszłym odtwarzanie polichromii zostanie zakończone. Najwięcej trudności spowoduje w przyszłości rekonstrukcja sklepienia, którego inwentaryzacja kolorystyczna istnieje częściowo. Zachowały się tylko dwa przedwojenne zdjęcia.  Wiadomo, iż były tam umieszczone znaki Zodiaku symbolizujące dwanaście plemion Izraela, a także medaliony z wizerunkami zwierząt oraz cytatami z Tory. Nie ma materiałów do odtworzenia dekoracji bimy, czyli rodzaju kazalnicy, z której czytane były święte księgi.
 
Synagoga w swym głównym pomieszczeniu zachowa charakter użytkowy. Planowana ekspozycja na pierwszej kondygnacji znajdzie się jedynie w pomieszczeniach bocznych: w sieni i niewielkiej izbie pokazane zostaną archiwalne zdjęcia bożnicy z Połańca oraz przedwojenna dokumentacja architektoniczna (zgromadzona obecnie w Zakładzie Architektury Polskiej Politechniki Warszawskiej). W babińcu na piętrze, łączącym się z salą główną jedynie za pomocą wąskiego prześwitu na całej szerokości ściany, obejrzeć będzie można umieszczoną w zabytkowych meblach (a nie w muzealnych gablotach) wspaniałą kolekcję muzealnych judaików. Ekspozycję – której towarzyszyć będzie książka na temat żydowskiego świata w Miasteczku Galicyjskim – przygotowuje kustosz Renata Kinga Jara.
 
Nieocenioną pomoc w tym zamierzeniu Muzeum otrzymuje od dr Jacka Proszyka, specjalizującego się m.in. w historii Żydów, który tłumaczy i wyjaśnia na bieżąco wszystkie teksty, napisy, cytaty oraz inskrypcje umieszczone zarówno na zabytkach jak i na polichromii. Na wystawie pokazane zostaną wyroby rzemiosła artystycznego, w tym paramenty, czyli ozdoby Tory: korona, rimonimy – zwieńczenia wałków Tory, jady – wskazówki do odczytywania tekstu oraz haftowane pokrowce na Torę. Ponadto mają być eksponowane przedmioty służące obrzędowości domowej. A więc stroje modlitewne: charakterystyczne płaszcze i szale, a także filakterie – pudełka z cytatami wybranych fragmentów Tory, przywiązywane na czas codziennej modlitwy do czoła oraz lewego ramienia. W czasie obrzędów szabasowych służyły ozdobne balsaminki, w których umieszczano zioła oraz przyprawy korzenne. Ich zapach wdychany w czasie modłów miał pocieszyć dusze, gdy szabat dobiegał końca. 
 
Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, posiada także kolekcję ośmioramiennych (lub ośmiozbiornikowych) świeczników chanukowych. Używano ich w czasie Święta Światła. Każdego dnia zapalano kolejny płomień. Świeczniki chanukowe ustawiane były w oknach lub na lewej framudze drzwi po to, aby były dobrze widoczne z zewnątrz. 
 
Jerzy Ginalski, dyrektor MBL w Sanoku nie oczekiwał, by z rozebranej przez hitlerowców w 1943 r. synagogi (materiał Niemcy sprzedali na budulec), zachowały się jakiekolwiek przedmioty kultu religijnego, które według relacji świadków zostały spalone. Tymczasem dzięki niezwykłemu – graniczącemu z cudem – zbiegowi okoliczności dotrwał do naszych czasów obiekt najświętszy i najważniejszy: fragmenty zwoju Tory, które noszą ślady ognia – widoczne są wypalone dziury. A cała ta niewiarygodna historia zaczęła się parę lat temu, od przyjazdu amerykańskiego historyka i eseisty – Jasona Francisco – do sanockiego skansenu. Zwiedzając ekspozycję, zainteresował się rekonstruowaną synagogą, co skłoniło go później do wyjazdu do Połańca, gdzie zamierzał poszukać ewentualnych śladów pozostałych po miejscowych Żydach. Udało mu się nawet spotkać z jednym z mieszkańców miasteczka, którego dziadek wyciągnął fragmenty zwoju Tory z dogasającego ogniska, rozpalonego przez hitlerowców. Fragmenty te były następnie przez kilkadziesiąt lat przechowywane w rodzinnym archiwum. 
 
 
Fot. Tadeusz Poźniak
 
Gdy dowiedziałem się o tym niesamowitym znalezisku (oczywiście z Internetu), postanowiłem udać się do Połańca, odszukać owego mieszkańca i spróbować pozyskać od niego rzekome fragmenty uratowanej z pożogi Tory, do naszej zrekonstruowanej synagogi. Przełamując bariery początkowej nieufności, udało mi się przekonać ich właściciela, który zgodził się w końcu na przekazanie mocno nadwątlonych zębem czasu i ognia fragmentów Tory (były to obszerne fragmenty Księgi Wyjścia). Po dłuższej chwili rozmowy, pokazał mi także oprawny w skórę Talmud, wydany w roku 1903 w Wilnie, który także wzbogaci naszą ekspozycję (adnotacja wewnątrz potwierdziła, że należał on do połanieckiego Żyda). Osobą niezwykle pomocną w prowadzeniu owych pertraktacji był prezes Towarzystwa Kościuszkowskiego w Połańcu, Radosław Matusiewicz, który oprócz tego, obdarował nas fragmentami  tzw. Tory podróżnej, będącej do tej pory w posiadaniu Towarzystwa. Wszystkie te pozyskane oryginalne przedmioty będą jedyną pamiątką niegdysiejszej świetności oraz zagłady połanieckiej bożnicy – mówi Ginalski.
 
Zapowiedział on uroczyste – bo z udziałem rabina – otwarcie synagogi na jesień 2021 roku. Bożnica z Połańca to jedyna w polskim muzealnictwie skansenowskim synagoga drewniana odtworzona w całości wraz z pełnym wyposażeniem. Niektóre jej elementy, jak np. aron ha-kodesz, czyli szafa do przechowywania Tory, odtworzona została wg archiwalnego zdjęcia synagogi z Leska w muzealnej pracowni konserwatorskiej.
 
Pisząc tekst korzystałem z: M. i K. Piechotkowie, Bramy nieba, bożnice drewniane…, Warszawa 2015 oraz Renata Kinga Jara, Judaika ze zbiorów MBL w Sanoku, Sanok 2019. 

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy