Reklama

Kultura

Majerscy dla katedry przemyskiej. Ocalone archiwum z Żołyni

Antoni Adamski
Dodano: 01.03.2021
52787_archikatedra
Share
Udostępnij
Gdy w kwietniu 2019 Magdalena Kątnik-Kowalska wraz z mężem zakupiła w Żołyni kamienicę znanych snycerzy Dąbrowskich, natknęła się w ich warsztacie na zamkniętą szafę. Przechowywano tu bogate archiwum, które okazało się prawdziwą sensacją. Czarny mebel skrywał m.in. kolekcję szkiców dawno uznanych za zaginione.
 
Szafa zapchana była rulonami i stosami papierów, na których widniały rysunki: projekty ołtarzy i kościołów oraz detale ich wyposażenia.  Obok nich wiedeńskie wzorniki architektoniczne, pieczątki, płatki złota do zdobienia ołtarzy… Wszystko otulone warstwą kurzu i aurą tajemnicy.
 
– Miałam wrażenie, iż otworzyły się przede mną drzwi Sezamu – wspomina Magdalena Kątnik – Kowalska, dyrektorka GOK-u w Żołyni, która wraz z pracownikami przeniosła zbiory tymczasowo do swojego miejsca pracy. Dużo czasu zajęło odkurzanie papierów. Zawartość archiwum daleko wykraczała poza projekty snycerki, którą trudnili się Franciszek i Henryk Dąbrowscy. Odkrywczyni zaczęła więc szukać ludzi i instytucji, które zajęłyby się opracowaniem zbiorów, przedstawiających często nieznane obiekty. Pomoc przy inwentaryzacji jako pierwsi zadeklarowali: Muzeum Archidiecezjalne w Przemyślu, Uniwersytet Rzeszowski, Fundacja Willa Polonia i Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Renowację części kolekcji wsparła finansowo Fundacja PGNiG im. Ignacego Łukasiewicza.
 
 
Fot. Archiwum VIP Biznes&Styl
 
Archiwum zainteresował się także Bartosz Podubny, historyk sztuki, zastępca Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Rzeszowie, który w Żołyni spędził kilka dni i wykonał 2,5 tysiąca zdjęć szkiców. To on zidentyfikował, iż są to w większości projekty z pracowni przemyskiego rzeźbiarza Ferdynanda Majerskiego (1832-1921). Jego warsztat działał w tym mieście przez 63 lata i został zlikwidowany w roku 1930. Warsztat Majerskiego był wszechstronny: zajmował się snycerką oraz pozłotnictwem, rzeźbą w kamieniu, stolarstwem; wykonywał także konserwację zabytków kościelnych. W jego pracowni powstało kilkaset dzieł zdobiących wnętrza kościołów i cerkwi oraz nagrobki na terenie całej Galicji, a później odrodzonej Rzeczpospolitej. 
 
„Nie ma kościoła, nie ma i cerkwi w kraju, w których nie byłaby rzeźba Majerskiego” – pisał już 1894 F.S. Reichman. Nie był to warsztat prowincjonalny. W 1897 Ferdynand założył filię we Lwowie, gdzie na Wystawie Kościelnej w 1909 otrzymał srebrny medal. Jego prace zdobią obiekty najwyższej klasy: katedrę na Wawelu, katedrę rzymskokatolicką we Lwowie, katedry: rzymsko- i greckokatolicką w Przemyślu oraz inne świątynie w tym mieście. Restaurował i zdobił liczne kościoły – na Podkarpaciu m.in. oo. Bernardynów w Leżajsku, w Korczynie, Kołaczycach, Brzozowie, Jarosławiu, Sokołowie, Lubaczowie, a także na Kresach – u oo. Bernardynów w Krystynopolu, Samborze, Stryju, Truskawcu.  Jego dzieła trafiły także do innych regionów (np. kościół ss. Serafitek w Oświęcimiu) a nawet do Stanów Zjednoczonych (w Buffalo i Detroit).

Ferdynand Majerski współpracował ze swoim synem Stanisławem (1872-1926)  – architektem i budowniczym, absolwentem Wydziału Budownictwa Politechniki Lwowskiej. Wykonywał on projekty, które realizowała pracownia ojca (wystrój i wyposażenie wnętrz kościelnych). Oprócz tego Stanisław Majerski prowadził działalność budowniczego z uprawnieniami rządowymi. Jako architekt wpisał się na trwałe w krajobraz Przemyśla, przede wszystkim projektując wieżę katedry (o czym będzie mowa niżej), kościół Na Błoniach, kończąc zespół klasztorny Karmelitanek Bosych, przebudowując kościoły zakonne: Jezuitów i Reformatów. Współpracował z ks. biskupem ordynariuszem Józefem Sebastianem Pelczarem wznosząc monumentalną neogotycką świątynię w Korczynie: jego miejscu urodzenia. Stanisław Majerski projektował także kościoły w charakterystycznym dla epoki stylu narodowym.
 
Zbiór projektów w Żołyni ocalał dzięki Franciszkowi Dąbrowskiemu, uczniowi i współpracownikowi Ferdynanda Majerskiego. Wg Bartosza Podubnego, w roku 1930 prawdopodobnie przewiózł on projekty z opuszczonej po śmierci właściciela pracowni do swego warsztatu w Żołyni. Służyły Dąbrowskim do 1989, do śmierci Henryka – syna Franciszka, ostatniego z żołyńskich rzeźbiarzy. Ich rodzinny dom wraz z pracownią wystawiony został wówczas na sprzedaż. Ocaliła go Magdalena Kątnik-Kowalska, aby zachować pamięć po rodzinie snycerzy. Wśród wyposażenia budynku odnalazł się także zbiór projektów. Dotąd były one uważane za zaginione lub zniszczone.
 
– W zbiorach w Żołyni znalazłem do tej pory projekty do 220 obiektów. Prace nad ich rozpoznawaniem nie zostały jeszcze zakończone.  Są wśród nich szkice obu Majerskich i Dąbrowskich. To bardzo rzadki zbiór. Takich archiwów jest w naszym regionie niewiele np. po warsztacie snycerskim Leników w Muzeum Podkarpackim w Krośnie, Szajnów w Jaśle (przechowywane przez rodzinę) – mówi Bartosz Podubny. 
 
Magdalena Kątnik- Kowalska zidentyfikowała także rysunki podpisane przez Adolfa Minasiewicza ze Lwowa, podkreślając, iż pozostało jeszcze sporo nieprzejrzanych rulonów i kart. 
 
 
Fot. Archiwum VIP Biznes&Styl
 
Ks. Marek Wojnarowski, dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego w Przemyślu zorganizował wystawę prac z Żołyni. Ograniczył się do projektów dotyczących przebudowy katedry przemyskiej na przełomie XIX/XX stuleci. Są tam rzeczy cenne i nieznane. Budzi zdziwienie projekt Stanisława Majerskiego, który wieżę katedralną zaprojektował w stylu neogotyckim (wysokość ok. 65 m). Miała ona harmonizować z przebudowaną w tym stylu bryłą prezbiterium. W drugiej – neobarokowej wersji wieży na jej szczycie zaplanował wysoki na 7,5 m posąg Matki Boskiej wykonany z blachy, pusty w środku. Inwestor wycofał się jednak, z powodu znacznych kosztów. Architekt zaprojektował więc inną wersję, podwyższając o jeden poziom istniejącą wieżę barokową. Ma ona 71 m wysokości i znakomicie wpisuje się w panoramę miasta.
 
Muzeum Archidiecezjalne eksponuje również projekty wnętrza prezbiterium, któremu przywrócono styl gotycki. Wydłużono okna zamykając je łukiem ostrym, w miejsce starego barokowego ołtarza wykonano nowy. Ma on formę tryptyku o wysmukłych neogotyckich proporcjach. Część centralną ołtarza stanowi witraż niegdyś projektu Jana Matejki ze Chrztem Chrystusa (zniszczony w czasie wojny). W stylu neogotyckim wykonano także stalle w prezbiterium. Jego wygląd zgodny jest z wizją krakowskiego architekta Tomasza Prylińskiego. Po jego śmierci dalsze projekty wystroju wnętrza katedry wykonywali Ferdynand i Stanisław Majerski, zaś konkretne obiekty powstawały w pracowni Ferdynanda.     
                                   
Wystawę MAJERSCY DLA KATEDRY PRZEMYSKIEJ, eksponującą część zbiorów z Żołyni, możemy już zobaczyć w Muzeum Archidiecezjalnym. Cała zaś kolekcja Zbioru Dąbrowskich z Żołyni to niewątpliwie materiał na wiele kolejnych wystaw. Ekspozycji w Muzeum Archidiecezjalnym towarzyszy praca Bartosza Podubny „Majerscy dla katedry przemyskiej” wydana przez GOK w Żołyni, w ramach projektu „Dąbrowscy. Pasja tworzenia”.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy