Reklama

Kultura

Kupiecka przeszłość na rzeszowskim Rynku

Antoni Adamski
Dodano: 22.01.2013
1861_ambasadorski
Share
Udostępnij
W pierzei wschodniej, dokładnie naprzeciw ratusza zlokalizowany jest Hotel Ambasadorski – pierwszy w tym mieście hotel z czterema gwiazdkami. Mieszczańska kamieniczka nr.13 w Rynku, w której mieści się hotel ma historię sięgającą XVII stulecia.
   
W XVIII wieku był tu dom zajezdny (gospoda) dla kupców, którzy lwowskim gościńcem podążali do Krakowa. Na rzeszowskim Rynku mieli obowiązek wystawiać swoje towary, od których pobierano opłaty miejskie. W okresie międzywojennym funkcjonowała tu piwiarnia. W ciągu powojennych dziesięcioleci zabytkowy budynek ulegał powolnej, ale „skutecznej” rujnacji. W latach 80-tych zawaliła się fasada. Kamieniczka niszczała coraz szybciej. Tylko z okazji Święta Pracy 1 Maja ruina ozdabiana była biało-czerwonymi flagami, co miało wydźwięk równie patriotyczny co absurdalny. W latach 70-tych kamieniczkę zaczęło odbudowywać państwo z przeznaczeniem na bursę szkół artystycznych. Po 1989 r. okazało się, że internat nie jest potrzebny. W 2005 r. kamieniczkę kupił prywatny właściciel z przeznaczeniem na czterogwiazdkowy hotel. W dwa lata później obiekt został oddany do użytku.
   
Inwestor pieczołowicie zrekonstruował fasadę z końca XIX stulecia oraz sklepienia sal parteru, gdzie niegdyś znajdowały się pomieszczenia handlowe (w języku staropolskim słowo „sklepy” oznaczało pomieszczenia sklepione). Wzmocnione zostały mury piwnic, łączące się z podziemną trasą turystyczną, na którą otwiera się widok z hotelowego baru. Zrekonstruowano i nadbudowano drugi i trzeci trakt kamieniczki od strony ulic: Przesmyk i Berka Joselewicza. Na górnych piętrach obszerne pomieszczenia zostały wykorzystane na apartamenty i pokoje hotelowe. Apartamentów jest trzy, półapartamentów – 6 oraz 49 pokoi (w tym 10 jednoosobowych; część pokoi przystosowana została do przyjęcia osób niepełnosprawnych). A wszystkie z widokiem na starówkę. Do wyboru: na gwarny rynek lub na spokojne uliczki na tyłach ze skwerkiem i rzeźbą autorstwa prof. Józefa Szajny pt. „Przejście 2000”. Udało się połączyć nastrój przeszłości z wysokim standardem usług.
   
W tylnym trakcie znajduje się przestronna restauracja Senatorska, bar oraz sale konferencyjne: Bankietowa i Kamienna. We wnętrzach eksponowane są fragmenty kamiennych starych – sprzed kilku wieków – murów kamieniczki kupieckiej. Na parterze od strony Rynku otwarto „Cukiernię Wiedeńską” nawiązującą do galicyjskich tradycji. Ściany ozdabiają widoczki starego Wiednia – takiego jaki pamiętali nasi pradziadkowie. Co najważniejsze: udało się wskrzesić atmosferę eleganckiej kawiarni z czasów „nieboszczki Austrii”- jak mawiano jeszcze po wojnie. Przychodzą tu ludzie kultury, artyści, przedstawiciele wolnych zawodów – młodzi i starsi. Niektórzy bywają tu codziennie, aby się „pokazać”. Firma znana jest z dbałości o szczegóły: wystroju, wyposażenia oraz wykwintnych smaków kuchni: europejskiej ze szczególnym akcentem francuskim i włoskim. Wszystkie potrawy i ciasta wykonywane są na miejscu.
   
W hotelu zatrzymują się zagraniczni biznesmeni z USA, Kanady oraz z krajów europejskich: Francji, Niemiec, Rosji, Ukrainy, Szwajcarii, Portugalii. Nie brakuje egzotycznych gości np. z Indii, Konga, Korei, Malezji, Chin Japonii czy Australii. Nocują tu także artyści: znani aktorzy i muzycy (krajowi i zagraniczni) zapraszani na koncerty w Filharmonii Podkarpackiej. Hotel Ambasadorski należy do Stowarzyszenia Właścicieli Hoteli Historycznych Polska. Swoich gości kieruje do innych hoteli tej sieci. Największe zainteresowanie przyjezdni wykazują historycznymi pamiątkami Krakowa, skąd udają się do Warszawy i na wakacyjne pobyty na Mazurach. Z obiektów na Podkarpaciu największym zainteresowaniem cieszą się: pobliskie Muzeum-Zamek w Łańcucie, Bazylika oo. Bernardynów i kirkut (cmentarz żydowski) w Leżajsku, Muzeum Budownictwa Ludowego oraz Muzeum Historyczne w Sanoku.  Za to wyprawy w Bieszczady nie pozbawione są ryzyka ze względu na bardzo nierówny poziom usług turystycznych w tym regionie.
   
W ubiegłym sezonie wygrzewając się na słońcu na kawiarnianym tarasie „ Cukierni Wiedeńskiej” w ciągu godziny zobaczyłem: niemiecką wycieczkę, dwie angielskie studentki, parę Francuzów, dwóch chasydów z przewodnikiem oraz dwoje Japończyków. W sezonie bywa u nas niemal tak, jak w Krakowie – pomyślałem.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy