Reklama

Kultura

Podpatrywanie mistrza Piotra Michałowskiego w Przemyślu

Antoni Adamski
Dodano: 03.07.2016
28109_rysunki_12
Share
Udostępnij
W Przemyślu obejrzeć możemy 80 rysunków i akwarel Piotra Michałowskiego, jednego z najwybitniejszych malarzy w historii polskiej kultury. Po raz pierwszy prywatny kolekcjoner udostępnił swe zbiory Muzeum Narodowemu Ziemi Przemyskiej. Prace eksponowane są w sali Muzeum Historii Miasta.
 
Artysta pozostawił po sobie ponad tysiąc rysunków ołówkiem, piórkiem, kredką, które nierzadko podmalowywał akwarelą – mówi dr Urszula Olbromska, kurator wystawy, dodając:  Szkice były dla niego zapisem wrażenia, dopełnieniem myśli. Rysował pod wpływem impulsu: na spacerze, w dyliżansie, na targu. Wykonywał szkice na tym co miał pod ręką, na kartach dokumentów, zapisków i rachunków. Był to  też jego język, którym posługiwał się równie biegle, jak kilkoma językami obcymi.
 
Szkicował zawsze z natury i nie przywiązywał do swych prac większego znaczenia. (W Paryżu dużym powodzeniem cieszyły się jego akwarelowe wizerunki koni, które sprzedawał z dużym zyskiem.) Rysunek traktował jako rzecz ulotną, służącą do pracy nad warsztatem. Podobno półki w spiżarniach jego majątków w Bolestraszycach i Krzysztopożycach wykładano rysunkami artysty. Nie doceniał ich ani autor, ani jego otoczenie. Dopiero córka Celina w wydanej w 1911 r. monografii Piotra Michałowskiego, przywróciła tym szkicom właściwą rangę pisząc, iż na papier „rzucał zarys myśli swej ledwie dostrzeżonymi kilku rzutami ołówka, a resztę farbami dopełniał”. Stąd tytuł wystawy: „Zarys myśli”.
 
Michałowski nigdy nie odbył akademickich studiów artystycznych. W Paryżu od 1832 r. uczył się malarstwa w pracowni znanego batalisty Nicolasa-Toussainta Charleta. Studiował tam budowę  zwierząt unieruchomionych na specjalnych pasach. Pogłębiał ją obserwacjami anatomicznymi prowadzonymi w rzeźni w Montfaucon. Nade wszystko jednak był rysownikiem i malarzem koni – nie tylko tych dosiadanych przez ułanów i kirasjerów epoki napoleońskiej, ani arabów, na których odbywały przejażdżki damy z eleganckiego towarzystwa. Interesowały go zwierzęta pospolite: zaciężne konie chłopskie, ciągnące wozy z towarami perszerony o masywnych proporcjach, a także towarzyszące dziecięcym zabawom kucyki i osiołki. 
 
Zaprezentowane w Przemyślu szkice nie są datowane;  nie były też studiami do konkretnych obrazów. Podziwiać za to możemy mistrzostwo obserwacji autora. Koń staje się dla niego studium ruchu, niekiedy w nowoczesnym – niemal „kinowym” ujęciu. Jak np. powtórzona kilkakrotnie sylwetka tatarskiego jeźdźca wyłaniająca się z białej kartki, a później niknąca w oddali po przedefilowaniu w pełnej okazałości przed oczami widza. Oto studia mięśni zadów końskich, okulbaczonych, dźwigających ciężary.
 
Wydaje się, iż Michałowski – mistrz bohaterskich szarż Polaków jako napoleońskich ułanów – w szkicach poszukuje motywów codziennych, banalnych, nieefektownych czerpanych z codziennych obserwacji. Szkice akwarelą utrzymane są w subtelnych szarościach z błękitem, jasnych brązach, zgaszonej czerwieni. To przemyślana, choć dobierana intuicyjnie gama barwna służąca kształtowaniu bryły. W szkicu inspirowanych malarstwem van Dycka artysta modeluje akwarelą jedwabistość szaty, a za pomocą bieli oddaje połyskliwość zbroi.  
 
Michałowski przez pół wieku od swojej śmierci (1855r.) pozostawał nieznany. Odkryty w końcu XIX stulecia dopiero dziś cieszy się szacunkiem  i zainteresowaniem. Tym większą radość sprawia oglądanie jego rysunków. To prawdziwe podpatrywanie mistrza.
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy