Reklama

Kultura

Drewniana synagoga powstaje w Galicyjskim Miasteczku w Sanoku

Antoni Adamski
Dodano: 04.10.2016
29537_synagoga_Sanok_110
Share
Udostępnij
W Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku ma  miejsce unikalna w skali kraju rekonstrukcja drewnianej synagogi z Połańca. W Polsce nie zachowała się żadna tego typu świątynia. W czasie wojny hitlerowcy spalili lub rozebrali wszystkie drewniane synagogi na Kresach. 
 
Od dawna wiadomo było, iż w sanockim skansenie – obok istniejącego kościoła i trzech cerkwi – konieczne jest postawienie   synagogi. Jak powiedział Hubert Osadnik, historyk, starszy kustosz MBL, Żydzi stanowili 30-40 procent ludności miasteczek Galicji Wschodniej. W niektórych dochodziła ona nawet do połowy lub znacznie tę połowę  przekraczała np. w Lesku mieszkało 2400 Żydów, co stanowiło 63 proc. ludności. W małomiasteczkowych synagogach zbierali się głównie chasydzi – ortodoksyjni wyznawcy judaizmu. (Inteligencja – przedstawiciele wolnych zawodów ulegali asymilacji; część z nich przyjmowała chrzest.) Takie miasteczka – zwane w języku jidisz sztetl – z rozrzewnieniem wspominali artyści starszego pokolenia:
 
– To było małe, typowe miasteczko na wschodzie, z dużym rynkiem i kilkoma nędznymi uliczkami. Na rynku stała kapliczka z jakimś świętym dla wiernych katolików i studnia, przy której – przeważnie przy pełni księżyca – odbywały się wesela żydowskie. Po jednej stronie kościół, plebania i cmentarz, po drugiej – synagoga, ciasne uliczki żydowskie i również cmentarz, nieco inny. Obie strony żyły w zgodnej symbiozie – wspominał Tadeusz Kantor Wielopole Skrzyńskie, miejsce swego urodzenia w rozmowie z Janem Borowskim. Dodaje on:  Ceremonie katolickie były spektakularne: procesje, chorągwie, kolorowe stroje ludowe, chłopi… Po drugiej stronie rynku – tajemnicze obrzędy, fantastyczne pieśni i modły, czarne chałaty, lisie czapki, świeczniki, rabini, wrzask dzieci. Miasteczko poza swoim codziennym życiem skierowane było ku wieczności.
 
Dopiero po budowie Rynku Galicyjskiego (2009-2011) powstało tło dla planowanej synagogi. Znajdowała się ona zazwyczaj na obrzeżach miasteczka, w bocznej uliczce, w sąsiedztwie zwyczajnego budynku mieszkalno-usługowego. Tak jest również w Sanoku, gdzie synagoga z Połańca sąsiaduje z odtworzoną niedawno piekarnią z Leska. 
 
Japońscy cieśle w Sanoku
 
Bezpośrednim impulsem stały się międzynarodowe Warsztaty Ciesielskie zorganizowane w skansenie po to, by zrekonstruować dach i sklepienie drewnianej synagogi z Gwoźdźca (dzisiejsza Ukraina). Była ona przeznaczona dla  Muzeum Żydów Polskich POLIN w Warszawie.
 
-Przyjechali cieśle z całego świata: od Japonii po Stany Zjednoczone i Kanadę. Przywieźli narzędzia liczące po sto lat i pokazali dawne umiejętności. Wtedy pomyślałem sobie, iż przyszła pora na synagogę w naszym skansenie –  powiedział Jerzy Ginalski, dyrektor MBL, inicjator przedsięwzięcia.
 
 
Fot. Tadeusz Poźniak
 
Do rekonstrukcji wybrano synagogę z Połańca, leżącego po lewej stronie Wisły na granicy z Galicją Wschodnią. Przed wojną istniała tu drewniana synagoga z XVIII wieku, o konstrukcji  przysłupowej (tzn. dach opiera się nie na belkach, lecz na obiegających świątynię słupach). Splądrowany przez hitlerowców budynek został spalony. Pozostał tylko dom studiów i modlitw,  który przebudowany zatracił swój pierwotny charakter. Po wojnie mieścił się w nim zakład produkcyjny i magazyn. Przeniesienie takiego budynku do skansenu byłoby więc niecelowe i bezsensowne. Okazało się jednak, iż w spalonej w 1944 r. Warszawie zachowała się niemal pełna przedwojenna dokumentacja synagogi z Połańca. Inwentaryzacja przechowywana jest w zbiorach Instytutu Sztuki PAN. Została wykonana w latach 30-tych XX wieku przez Zakład Architektury Polskiej Politechniki Warszawskiej. Jest tak dokładna, iż naniesiono nawet ślady późniejszych napraw, dokonywanych na XVIII- wiecznych belkach.
 
Synagoga wzniesiona na planie prostokąta o wymiarach 22 x 11 metra podzielona jest na salę modlitw (przeznaczoną wyłącznie dla mężczyzn) oraz znajdujący się na pięterku babiniec. Kobiety uczestniczyły w nabożeństwie patrząc przez podłużny wąski otwór (po wyjętej belce) ozdobiony kolumienkami. Do babińca prowadziły schody z ganku wspartego na ozdobnych słupach. Do sali modlitw wchodziło się przez sień, usytuowaną pod babińcem. Obok sieni mieściło się niewielkie pomieszczenie. Mogło ono służyć jako cheder – salka do nauczania Tory w początkowej klasie szkoły religijnej. 
 
Bez użycia jednego gwoździa
 
Zniszczona w czasie wojny synagoga w Połańcu jest rekonstruowana w sanockim skansenie od 2015 r. Wybudowano ją z użyciem drewna jodłowego (którego zużyto dwieście kubików), na solidnej podmurówce:
 
-Brak takiej podmurówki był problemem od czasu wzniesienia synagogi w Połańcu. Patrząc na stare zdjęcia widzimy, że budynek zapada się, a pogrążające się w ziemi dolne belki gniją. Współczesny fundament wykonany został: z betonu (jego niewidoczna część podziemna) oraz z kamienia polnego (część nadziemna). Beton zapewnia stabilność budowli, zaś widoczny kamień nawiązuje do pierwotnego fundamentu. Synagoga wykonana została za pomocą dawnych narzędzi. Były to specjalne siekiery, którymi ociosywano belki. Dzięki temu w świetle słonecznym ukazuje się bogata, pełna nierówności faktura drewna. Nie mogą jej nigdy zastąpić równe i gładkie belki wycięte maszynowo w tartaku.
 
 
Fot. Tadeusz Poźniak
 
We wnętrzu – tam, gdzie potrzebna była bardziej gładka powierzchnia np. pod polichromię – stosowano strugi zwane zdzierakami. Metodą taką jak przed wiekami synagogę odtworzono bez użycia gwoździ. Zamiast nich użyto klinujące się w drewnie kołki – wyjaśnia inżynier architekt Arkadiusz Kryda nadzorujący wraz z inż. Aleksandrem Wojtowiczem ekipę ciesielską. Majstrem jest w niej Zbigniew Piegdoń, którego ojciec Eugeniusz pracował w skansenie do emerytury: przez kilkadziesiąt lat. 

Ożywione wnętrza
 
W dokumentacji zachowała  się nawet polichromia i witraże wraz z pełną ich kolorystyką. (Odtworzenia witraży ma podjąć się Centrum Dziedzictwa Szkła w Krośnie.) Nie uwzględniono w niej jednak obiektów małej architektury takich jak aron ha-kodesz (szafka w murze służąca do  przechowywania Tory) oraz bima (wsparte na czterech kolumnach podwyższenie z którego czytano Torę). – Odtworzenie obu obiektów nie będzie trudne. Wzorem może być aron ha-kodesz oraz bima widoczne na starych zdjęciach autorstwa fotografa Jana Krzywowiąza z Leska, które znajdują się w naszym archiwum.  Mamy także koncepcję, jak na podstawie innych dawnych zdjęć odtworzyć pulpit na Torę oraz ławki – mówi Renata Kinga Jara, historyczka sztuki, kustosz MBL, która ma zaaranżować wnętrze synagogi. Jej autorstwa są wnętrza dworu ze Święcan przeniesionego w roku 2012 do sanockiego skansenu.

-Wszystkie przedmioty wydobyte z muzealnych magazynów należało połączyć w całość i tchnąć w nie życie: stworzyć na nowo dom szlachecki, tak jak wyglądał on  od połowy XIX w do 1939 – mówi kustosz R.K. Jara, autorka aranżacji wnętrz wiernych tamtym czasom w najdrobniejszych szczegółach. Za swoją pracę otrzymała nagrodę ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Jej pracę uzupełnia książka „Dwór ze Święcan”(MBL Sanok, 2014) – szeroka panorama ziemiańskiego życia.
 
Kolejnym powierzonym jej zadaniem było umeblowanie dwóch żydowskich chałup przeniesionych z Ustrzyk Dolnych i z Jaćmierza. Ta pierwsza mogła należeć niegdyś do średniozamożnego właściciela: miejscowego lekarza, radcy prawnego lub kupca. Charakteryzuje się ruchomą połacią dachu ganku, używaną w czasie Święta Namiotów. Uchylano ją wtedy tak, aby  pokazywała niebo – na pamiątkę przebywania przez Żydów w namiotach w drodze z Egiptu do Ziemi Obiecanej. O zwyczajach dawnych mieszkańców opowiada ubrany w jedwabny chałat znakomity przewodnik Marek Kocot.
 
-Wnętrza chałup meblowałam wczuwając się w rolę ich mieszkańców, przestrzegając żydowskich przepisów i norm np. łóżka małżeńskie rzadko zestawiano razem. Zazwyczaj stały pojedyńczo pod ścianą, z tym że łóżko kobiety musiało być usytuowane jak najbliżej wyjścia – mówi R.K.Jara.
 
Na oddzielonym od sali modlitw babińcu znajdzie się ekspozycja judaików – przede wszystkim rzemiosła artystycznego. Będą one prezentowane w przeszklonych szafach (nie w gablotach). A więc w miejscach, gdzie były zwykle przechowywane. W pierwszej wszystkie przedmioty związane z Torą (korony, rimoniny i jady). Są to obiekty o najwyższy poziomie artystycznym, wykonywane przez renomowanych złotników. W drugiej szafie znajdą się  związane z obchodami świat religijnych srebra, zaś w trzeciej – mosiężne lichtarze i świeczniki używane w każdym żydowskim domu.
 
Jak powiedział dyrektor Jerzy Ginalski, w tym roku gotowe  będzie sklepienie zwierciadlane sali modlitw. W przyszłym, synagoga otrzyma stolarkę drzwiową i okienną, a także instalacje: przeciwpożarową i przeciwwłamaniową. Także w przyszłym roku przygotowywana  zostanie ekspozycja wraz z katalogiem sanockich judaików autorstwa Renaty Kingi Jary. W roku 2018 synagoga  zostanie udostępniona zwiedzającym – jednak bez polichromii. Z jej rekonstrukcją należy poczekać do czasu aż budynek osiądzie i stanie się stabilny.

Pisząc tekst korzystałem z pracy Renaty Kingi Jary, Judaika w sanockim skansenie, Wydawca: MBL, Sanok 2016.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy