Reklama

Kultura

Nieznane dzieło Grottgera za 148 tys. zł kupiło muzeum w Rzeszowie

Alina Bosak
Dodano: 12.07.2018
40151_obraz
Share
Udostępnij
Obraz Artura Grottgera, którego próżno szukać w monografiach poświęconych twórczości artysty, można podziwiać w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie. „Portret starca”, którego autorstwo potwierdziły dwie niezależne ekspertyzy kupiono za 148 tys. zł dzięki dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. – Obrazy Grottgera rzadko trafiają na aukcje. Ten zakup to duży sukces – podkreślają w muzeum. 
 
 
– To dziesiąty obraz kupiony dzięki dofinansowaniu z Funduszu Promocji Kultury MKiDN i programu „Kolekcje muzealne” – mówi Bogdan Kaczmar, dyrektor Muzeum Okręgowego. – Cieszy nas bardzo pozyskanie tego obrazu, ponieważ w naszej długofalowej strategii założyliśmy, aby dla osób, które odwiedzają rzeszowskie muzeum zaprezentować  obrazy największych polskich twórców, mistrzów pędzla. Dzięki udaje się uzupełniać luki w naszej Galerii Malarstwa Polskiego o cenne nazwiska. Zakup tego obrazu został poprzedzony bardzo głęboką kwerendą w salonach antykwarycznych. Prowadziła ją Maria Stopyra kustosz działu sztuki w naszym muzeum. Ona jest również autorką wniosku do ministra. Dofinansowanie z MKiDN to 110,4 tys. zł, a 37,6 tys. zł.
 
Pozyskanie obrazu Artura Grottgera, jednego z najwybitniejszych polskich artystów epoki romantyzmu to duży sukces, ponieważ jego dzieła rzadko pojawiają się na aukcjach. Urodzony w 18937 roku Grottger był wprawdzie artystą płodnym, ale żył bardzo krótko, krócej niż Chopin. Zaledwie 30 lat. – To moment, jedno mgnienie – zauważa kustosz Maria Stopyra, która wytropiła obraz w domu aukcyjnym. – Historia jego życia jest bardzo burzliwa. Jego ojciec był nieślubnym synem szwajcarskiej guwernantki Grottger i radcy sądu tarnowskiego Hilarego Siemianowskiego. Artur od najmłodszych lat był zainteresowany rysunkiem. Otrzymał nawet stypendium od cesarza Franciszka Józefa. Pierwszym nauczycielem został ojciec. Wśród kolejnych był Jan Maszkowksi i Juliusz Kossak. W latach 1852-1854 studiował na Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie, a potem w Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu. Tam jego talent niesamowicie się rozwinął.
 
Świetny rysownik, malarz, ilustrator. Jak przypomina Maria Stopyra, wykonywał ilustracje do wiedeńskich czasopism. Jego wielki talent najpełniej wyrażał się w malowanych przez niego portretach. Nawet rysując sceny, wydarzenia skupiał uwagę na twarzy – mimice, wyrazie oczu. Dużo podróżował po kraju, w wielu dworach miał mecenasów i tworzył portrety. Te kontakty owocowały przyjaźnią między artystą a tymi, którzy go gościli.
 
Artur Grottger odegrał niezwykłą rolę jako ilustrator powstania styczniowego. Nie uczestniczył w walkach, ale ukazał tak dramatyczne i przejmujące wydarzenia z tego okresu, jakby był ich świadkiem, a przebywał wtedy w Wiedniu. W jego życiu była też wielka miłość.  
 
– Na balu we Lwowie poznał piękną Wandę Monné – opisuje Maria Stopyra. – Ta wielka miłość dziewczyny do biednego malarza napotkała opór jej rodziny. Zakochany artysta pisał listy, wykonywał portrety ukochanej, w tym słynny z dziewczyną i jego cieniem. Aby zasłużyć na rękę ukochanej, wyjechał do Paryża. Tam niestety ciężko chorował i mimo pomocy przyjaciół i twórców skupionych wokół słynnego Hotelu Lambert, zmarł. Chociaż odszedł młodo, zostawił ogromną spuściznę. Uznano go za „piątego wieszcza”. Po jego śmierci, Wanda, która wyszła za mąż za jego przyjaciela, robiła wszystko, aby wielkość Artura doceniano. Ona też postarała się o sprowadzenie jego ciała do Lwowa.

„Portret starca” zakupiony przez Muzeum Okręgowe w Rzeszowie nie jest datowany, ale eksperci uważają, że powstał ok. 1867 roku, czyli tuż przed śmiercią artysty. To obraz olejny, płótno naklejone na desce, 45×35 cm. – Nie znajdziemy go w albumach i monografiach poświęconych Grottgerowi – podkreśla Maria Stopyra. – Obraz powstał we Francji i tam bardzo długo był. Musiał się znajdować w kolekcji prywatnej, ponieważ wystawy, które były organizowane w Polsce w XX wieku, w tym monumentalna wystawa w 1988 roku w Krakowie nie uwzględniły tego dzieła. Na obraz trafiłam, ponieważ nasze muzeum ściśle współpracuje z salonami antykwarycznymi. Dokonuję kwerendy, jeżdżąc do tych miejsc i oglądając dzieła. „Portret starca” znalazłam w galerii sztuki w Warszawie prowadzonej przez Sopocki Dom Aukcyjny. To drugi obraz Grottgera, na jaki trafiłam na rynku antykwarycznym od wielu lat. Ten sprzedał prywatny kolekcjoner z Polski, który nabył wcześniej dzieło we Francji. 
 
 
 
 
 
Jak mówi kustosz, obraz jest sygnowany monogramem AG i w świetle ultrafioletowym nie widać na nim żadnych przemalowań ani innych efektów, świadczących o jakich niepokojących działaniach. To dzieło utrzymane w dosyć wąskiej gamie barwnej i nawiązujące do autoportretów artysty, powstałych w tamtym okresie jego życia. Wyróżniały je – wąska skala barwna, wyostrzenie kontrastowych barw i cała uwaga skupiona na twarzy i oczach. Nie wiadomo, kim jest mężczyzna przedstawiony na portrecie. Grottger w dorobku ma kilka portretów przedstawiających właśnie starców. W oczach jest niezwykłą głębia. Szlachetna tonacja barw, jak również niezwykłą oszczędność kolorów zdradza wielkiego portrecistę. – Obraz jest piękny nie tylko malarsko – dodaje Maria Stopyra. – Ma wspaniałą ramę – wykonaną z drewna, złoconą, pochodzącą z końca XIX wieku.  
 
– Kiedy obraz został przez nas w ubiegłym roku znaleziony i wyraziliśmy zainteresowanie zakupem, właściciel zgodził się poczekać aż złożymy wniosek do ministerstwa i uzyskamy dofinansowanie. Oczywiście, było ryzyko, że tego dofinansowania możemy nie otrzymać. Ale udało się. Dzięki wzbogacaniu kolekcji malarstwa, Muzeum Okręgowe w Rzeszowie jest z roku na rok coraz wyżej w rankingu programu Kolekcje muzealne, z którego MKiDN dofinansowuje zakupy obrazów. – Ostatnio na miejscu czwartym, tuż za wielkimi polskimi muzeami – podkreśla Bogdan Kaczmar. – To pokazuje, że obraliśmy dobrą strategię. 
 
W ciągu 12 lat dzięki dofinansowaniu ministerstwa w ramach programu „Kolekcje muzealne”, Muzeum Okręgowe w Rzeszowie wzbogaciło swoją Galerię Malarstwa o 10 obrazów. Ministerstwo wsparło zakupy łączną kwotą ponad 1 miliona złotych. Zakupiono dzieła: Maksymiliana Gierymskiego, Aleksandra Kotsisa, Jana Stanisławskiego, Teodora Axentowicza, Józefa Mehoffera, Józefa Pankiewicza, Włodzimierza Tetmajera, Aleksandra Świeszewskiego i Tadeusza Makowskiego.
 
Do tej pory w zbiorach Muzeum Okręgowego w Rzeszowie nie było obrazu Grottgera. Jedynie jego grafiki oraz rysunek. Nowy nabytek zaprezentowany zostanie rzeszowskiej publiczności bezpłatnie w czasie „Muzealnego Wehikułu Czasu” 15 lipca 2018 r. 

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy