Reklama

Kultura

Norman Davies na Uniwersytecie Rzeszowskim

Sylwia Katarzyna Mazur
Dodano: 18.05.2013
4359_DSCF7584
Share
Udostępnij
O państwach, których już nie ma, trudnych relacjach Polski z sąsiadami oraz przyszłości wielobiegunowego świata – opowiadał znany brytyjski historyk Norman Davies podczas spotkania, które 18 maja br. odbyło się na Uniwersytecie Rzeszowskim. Duża Aula uniwersytetu nie była w stanie pomieścić wszystkich zainteresowanych wykładem profesora. Sam rektor Uniwersytetu Aleksander Bobko, przyznał podczas powitania, iż kiedy usłyszał, że spotkanie ma odbyć się w sobotnie południe, starał się przekonać organizatorów do zmiany terminu. Motywem przewodnim wydarzenia były losy Galicji, której poświęcona jest część ostatniej książki Brytyjczyka „Zaginione Królestwa”.
 
O państwach, których już nie ma
 
„Zaginione Królestwa” to ostatnia książka Brytyjczyka, wydana w 2010 r. W piętnastu rozdziałach autor opisuje upadki m.in. Prus, Burgundii, Aragonii, Wielkiego Księstwa Litewskiego czy Królestwa Galicji i Lodomerii, które znajdowało się na obecnym terytorium Polski i Ukrainy. Destrukcja bytów politycznych nie jest domeną dalekiej przeszłości. W ciągu ostatnich dwudziestu lat z map zniknęły Związek Radziecki, Czechosłowacja czy Socjalistyczna Federacyjna Republika Jugosławii.
 
Kto następy? zastanawiał się profesor. Włochy? Belgia? A może Estonia? I we właściwy sobie sposób mówił, że ze śmiercią państw, jest jak ze śmiercią w rodzinie – każdy ma swoją kolejkę. –Moja ciocia Hilda chorowała od kiedy pamiętam. Przez ostatnie 60 lat ciągle zapowiadała swoje odejście. Zmarła w ubiegłym tygodniu, żyjąc ponad 100 lat. Podobnie jest z państwami. Czasami niektóre znikają nagle niczym zdrowy młody mężczyzna padający na zawał serca podczas biegu, inne trwają niczym ciocia Hilda – podsumował profesor.
 
Dawna Galicja
 
W części dotyczącej Królestwa Galicji i Lodomerii autor wiele uwagi poświęca tożsamości jej mieszkańców. Na początku XIX w. świadomość narodowa w Galicji prawie w ogóle nie istniała. Naukowiec opowiedział o pamiętniku żyjącego w owym okresie Jacka Słomy spod Dębicy, który jako młody człowiek mieszkający na wsi nie uważał się za Polaka. Choć mówił po polsku, nie zdawał sobie nawet sprawy, co to za język.  Pisać nauczył się dopiero po 20. roku życia. W owym czasie niepiśmienne było 80% mieszkańców tego regionu.
Mieszkańcy utożsamiali się ze swoją klasą oraz religią. Stąd szok u wielu chcących zjednoczyć państwo polskie po rzezi galicyjskiej, która według profesora była konfliktem klasowym, a nie narodowym.

Tożsamość religijna nie była jednak przeszkodą w zawieraniu mieszanych małżeństw. Na danych terenach przez wieki katolicki chłop mógł poślubić unitkę, a mężczyzna z kościoła unickiego katoliczkę. 
 
Skąd obecny sentyment do Galicji? Według profesora wynika on z kontrastu z tym, co nastąpiło po odzyskaniu niepodległości, bo choć Galicja była biedna, wewnętrznie skonfliktowana i uwsteczniona, dramat wojen światowych sprawił, że wspomnienie o niej zostało wybielone. 
 
Podczas spotkania prowadzący Damian Knutel zacytował fragment „Zaginionych Królestw”, iż „trzeba jeszcze wiele zrobić, żeby nie zaprzepaścić dziedzictwa Galicji”.
 
Na wykładzie zdradzono, iż obecnie profesor pracuje nad książką, która w całości poświęcona będzie losom tychże ziem.
 
Jeden podręcznik. Jedna historia?
 
W trakcie spotkania publiczność miała możliwość zadawania pytań historykowi. Kilka razy dopytywano się o możliwość stworzenia uniwersalnego podręcznika historii dla całej Europy. Profesor zażartował, że wydawało mu się już takowy napisał. Według niego problem z publikacją, nad którą pracuje teraz Dom Historii Europejskiej (inicjatywa Parlamentu Europejskiego, która służący promowaniu lepszego zrozumienia historii Europy i integracji europejskiej, przy. red.) jest odbiciem problemu Europejczyków z ich tożsamością. Dobry wspólny podręcznik wzmocniłby poczucie jedności mieszkańców Starego Kontynentu.
 
MonoPolska
 
Norman Davies mówił też o bieżących kwestiach polskich. -Dzisiaj Polska jest krajem mononardowym, co wyjątkowo dziwi mnie, zwłaszcza jako Brytyjczyka. Mieszkańcy dawnych części Imperium Brytyjskiego ciągle chcą przyjeżdżać do Londynu. Mój syn, kiedy jest w Polsce, pyta: „tato, gdzie są inni?”. W angielskich miastach na jednej ulicy można przecież zjeść w restauracji chińskiej czy arabskiej – mówił profesor. 

Historyk stwierdził też, że w obecnych czasach głos Polski jest zbyt słabo słyszalny na arenie międzynarodowej i należy to szybko zmienić.
 
Wielki Brat
 
Ostatnie pytanie publiczności dotyczyło relacji polsko-rosyjskich. -Dla Rosji Polska jest małą irytacją z boku – odpowiedział profesor. Według niego Rosjanie skupiają się obecnie na Chinach, z którymi mają długą granicę -Dziś komunistyczne państwo chińskie jest uczniem, który przerósł mistrza.
 
Organizatorami spotkania była Europejska Akademia Dyplomacji oraz Instytut Historii Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy