Reklama

Kultura

Europejskie makatki kuchenne w Rudniku nad Sanem

Aneta Gieroń
Dodano: 12.06.2019
46090_makatka
Share
Udostępnij
Kicz czy sztuka? Ciśnie się pytanie i… nie ma wątpliwości, że to warta obejrzenia sztuka codzienna, którą coraz trudniej odgrzebać nam w pamięci, a która w życiu naszych babek i prababek zajmowała poczesne miejsce, nie tylko na kuchennych ścianach. Wystawę, na którą się składają makatki z całej Europy z kolekcji Elżbiety i Piotra Branekovych oraz przedwojenne akcesoria łazienkowe i kuchenne, można oglądać do 25 sierpnia w Centrum Wikliniarstwa w Rudniku nad Sanem. 
 
To już trzecia ekspozycja w ostatnich dwóch latach zorganizowana przez rodzeństwo, Barbary i Piotra Tutków, którzy chcąc uczcić pamięć swojej tragicznie zmarłej matki, Stanisławy Tutki – wieloletniej nauczycielki w Rudniku nad Sanem, dwa lata temu założyli Fundację „Ocalić od zapomnienia”. Ta bardzo skutecznie rozwija swoją działalność kulturalną, patriotyczną i  historyczną oraz gromadzi zbiory sztuki dawnej. 
 
Prof. Piotr Tutka to ekspert w dziedzinie  farmakologii klinicznej oraz endokrynolog, jego siostra Barbara od lat jest cenionym dermatologiem w Rudniku nad Sanem i w okolicznych miejscowościach. Jednak nie z medycyną, ale z działalności „Ocalić od zapomnienia” są w ostatnim czasie kojarzeni najczęściej. Prawie dwa lata temu zadebiutowali wystawą „Gorsety haftem malowane”, która prezentowana była także w Podkarpackim Urzędzie Marszałkowskim. W ubiegłym roku, w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, zabrali rudniczan w sentymentalną podróż prezentując fotografie przedwojennych mieszkańców miasteczka – „Rudniczan portret własny 1900 – 1939”. I nie zwalniając tempa, w maju 2019 roku otworzyli kolejną wystawę – „Europejskie makatki kuchenne – kicz czy sztuka”.
 
 
Fot. Tadeusz Poźniak
 
– Zdecydował szczęśliwy przypadek – żartuje Barbara Tutka. – Wyszukiwałam przedwojenne wyroby wikliniarskie i koszykarskie, a w prezencie otrzymałam starą, świetnie zachowaną makatkę. Ta stała się pretekstem, by zgromadzić eksponaty, które nawiązują do naszej tradycji i przeszłości, a które dzisiaj są całkowicie zapomniane.
 
Z pomocą przyszła znakomita polska etnografka, Elżbieta Piskorz-Branekova, która pomogła w przygotowaniu ekspozycji i udostępniła większość eksponatów.
 
Co ciekawe, swojskie makatki przywędrowały do wielu państw europejskich, także do Polski, z Niemiec i Holandii, gdzie powszechnie używane były już w XIX wieku. Początkowo wieszane na ścianach w domach mieszczańskich, z czasem pojawiły się w robotniczych rodzinach, a na końcu także w chłopskich. Największa ich popularność przypadła na okres od lat 20. do 50. XX wieku.
 
– Miały na to wpływ dwa czynniki – tłumaczy Elżbieta Piskorz-Branekova. – Nie były zbyt kosztowne i stosunkowo łatwe w wykonaniu. Makatkowe motywy były też materialnym odzwierciedleniem powszechnie znanej i popularnej, nie tylko w Niemczech dewizy tzw. trzech K ( Kinder, Küche, Kirche – dzieci, kościół, kuchnia). Credo to określało tradycyjną rolę kobiety w XIX – wiecznym społeczeństwie i rodzinie, a makatki (o tematyce świeckiej i religijnej) spełniały rolę schematycznego, obrazkowego vademecum. 
 
Jak dodaje etnografka, inspiracją do ich powstania była ceramika z białym tłem i charakterystyczną, kobaltową dekoracją. Od XVII wieku produkowano ją w mieście Delft w zachodniej Holandii. Malowano na niej holenderskie wiatraki, łodzie żaglowe, ludzi w strojach ludowych, pejzaże oraz ornamenty kwiatowo-roślinne.
 
 
Od lewej: Helena Jastrzębska, Marta Gała, Barbara Tutka, Piotr Tutka. Fot. Tadeusz Poźniak
 
– W Rudniku prezentujemy 45 makatek z Polski, Słowacji, Węgier, Bułgarii, Holandii i Niemiec, ale zbiór uzupełniają także  przedwojenne naczynia kuchenne i akcesoria łazienkowe, które udało się zgromadzić dzięki Ewie Kopyto z Rudnika nad Sanem – dodaje Barbara Tutka. – Okazuje się, że powstanie fundacji w takiej niewielkie społeczności, jaką jest Rudnik, nieprawdopodobnie jednoczy mieszkańców. Coraz częściej i coraz więcej osób chce nam pomagać w naszej działalności, a co najważniejsze, coraz częściej otrzymuję rożnego rodzaju pamiątki, które w przyszłości wykorzystamy na kolejnych wystawach. 
 
I już wiadomo, że na początku 2020 roku uda się przypomnieć losy kilkudziesięciu żydowskich rodzin, które przez wojną żyły w Rudniku nad Sanem. Będzie wiele unikatowych fotografii oraz cennych, cudem ocalałych mebli.
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy