Reklama

Kultura

Prezes IPN: Co przetrwało z atmosfery solidarności roku 1980?

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 14.06.2013
5124_kaminski-prezesIPN
Share
Udostępnij
– W 1980 r. bije nie tylko źródło „Solidarności”, ale są także pewne wartości i idee, do których możemy i dziś wracać – tak dr Łukasz Kamiński, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, spuentował w piątek w siedzibie Instytutu w Rzeszowie swój wykład o narodzinach „Solidarności”. Prezes Kamiński wygłosił go podczas ostatnich przed wakacjami zajęć w ramach Akademii Historii Najnowszej (jest jej honorowym rektorem). AHN to wspólny projekt rzeszowskiego oddziału IPN i Podkarpackiego Centrum Edukacji Nauczycieli – cykl wykładów i warsztatów z najnowszej historii Polski, przeznaczony dla nauczycieli, zwłaszcza historii.
 
Zdaniem dr. Kamińskiego, „Solidarność” zebrała doświadczenia wszystkich pokoleń Polaków z czasów wojny i po wojnie. Można było w niej spotkać żołnierzy Września’39, AK-owców, przedstawicieli powojennego podziemia niepodległościowego i przedsierpniowej opozycji. 
 
Do powstania pierwszej niezależnej, masowej organizacji w bloku wschodnim przyczyniły się, jak twierdzi prezes IPN, trzy czynniki. Po pierwsze, kryzys gospodarczy końca lat 70. (jego głębokość pokazywało choćby niewystarczające zaopatrzenie w leki ratujące życie). Po drugie, powstanie po kryzysie 1976 r. opozycji nowego typu – prowadzącej swą działalność jawnie (władze nie rozbiły jej, bo doszły do – błędnego, jak się okazało – wniosku, że lepiej będzie ją kontrolować niż zlikwidować). Wreszcie, po trzecie, wybór Karola Wojtyły na papieża, który pokazał – także Zachodowi i Kościołowi, pogodzonym już z tym, że komunizm jest trwałym elementem historii świata – że wszystko może się zmienić w ciągu jednego dnia.
 
Łukasz Kamiński  przypomniał strajki na Lubelszczyźnie w lipcu 1980 r. oraz rozszerzanie się fali strajkowej w sierpniu, której zapalnikiem był strajk w Stoczni Gdańskiej (impulsem do jego wybuchu było zwolnienie z pracy Anny Walentynowicz). Ważne w tych strajkach było to, że pojawiły się nie tylko postulaty socjalne, ale również polityczne, pojawiły się międzyzakładowe komitety strajkowe oraz zaczęto odprawiać mszę św. w strajkujących zakładach. Kamiński przypomniał, że w Gdańsku – zanim powstała słynna lista 21 postulatów – zgłoszono ich kilkaset, w tym m.in. postulat wolnych wyborów, który jednak przywódcy strajku odrzucili jako nierealistyczny. Zdaniem części doradców gdańskiego MKS (byli w tym gronie m.in. Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Geremek), nierealistyczny był już postulat nr 1: legalizacja wolnych związków zawodowych. Strajkujący jednak go nie odpuścili, a komunistyczna władza – przerażona tym, że fala strajków objęła już cały kraj – pod przymusem przystała i na niego. Jak się później okazało – tylko po to, by zyskać na czasie. To był czas, kiedy zwykli robotnicy objawiali się jako liderzy, zaczęli odgrywać historyczne role.

Międzyzakładowe komitety strajkowe jako reprezentacje strajkujących zakładów uniemożliwiły władzom rozgrywanie ich przeciw sobie poprzez dwustronne rozmowy z każdym z nich z osobna, a msze św. oraz wszechobecne w czasie strajków symbole religijne były wejściem sfery sacrum w przestrzeń zakładów pracy, która do tamtej pory była bardzo laicka. 
 
W sierpniu 1980 r. narodził się, zdaniem prezesa IPN, nie tylko związek „Solidarność”, ale także solidarność międzyludzka. Kamiński uważa, że pytanie, ile z tej solidarności zostało dziś, nie jest łatwe. Choć kiedy obserwuje młodych, urodzonych już w latach 80. historyków pracujących w IPN i ich fascynację tamtymi czasami, to uważa, że pewne wartości, które wniosła w życie publiczne „Solidarność”, przetrwały.
 
Nauczycielom, którzy uczestniczyli we wszystkich zajęciach, prezes IPN wręczył pamiątkowe dyplomy. Zaprezentowano także wydawnictwa Instytutu poświęcone „Solidarności”.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy