Reklama

Kultura

Uratowana suknia z XIX wieku. W Przemyślu

Barbara Adamska
Dodano: 20.08.2020
51348_suknia
Share
Udostępnij
Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej odzyskało dla celów ekspozycyjnych niezwykły zabytek. Po konserwacji powróciła do zbiorów suknia z połowy XIX wieku. Ten kobiecy ubiór zachwycił mnie, kiedy przed kilkunastu laty przeprowadzałam kwerendę przed wystawą  sztuki biedermeieru w rzeszowskim muzeum. Koleżanki z Muzeum Narodowego w Przemyślu pokazały mi spoczywającą w pudle suknię z delikatnej wzorzystej tkaniny straszliwie podziurawioną przez  mole. Nie było wówczas nadziei na jej kosztowną konserwację i wydawało się, że wspaniała suknia podzieli los muzealiów skazanych na magazyn. Jednak nie!
 
Świetność  tak pięknemu  obiektowi rzemiosła artystycznego  przywróciła długa i kosztowna konserwacja przeprowadzona w Katedrze Konserwacji i Restauracji Tkanin Zabytkowych Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie sfinansowana ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.   
 
Nieznane są okoliczności, w jakich  suknia trafiła  jeszcze przed wojną do  muzealnej  kolekcji. Obecnie wspaniale prezentuje się na zaprojektowanym specjalnie dla niej manekinie, oczekując na gablotę o stosownych wymiarach, w której w przyszłości będzie wystawiana.      
 
Dwuczęściową suknię uszyto z  lekkiej tkaniny jedwabno-kaszmirowej, pokrytej barwnym, drukowanym wzorem. Jej górna część, czyli stanik dopasowany krojem, usztywniony fiszbinami ma duży owalny dekolt; przód wydłużony jest w szpic. Rękawy wszyto na obniżonym ramieniu: wąskie górą, nad łokciem przewiązane pasem dekoracyjnie zmarszczonej tkaniny rozszerzają się dzwonowato ku dołowi. Szeroką spódnicę – krynolinę z sześciu brytów ułożono w zakładki. Suknię, która była zapewne letnią popołudniową toaletą wykonano ze zwiewnej tkaniny. Lekko błyszczące tło w kolorze kremowym dekorują naprzemiennie pionowe pasy barwnych kwiatowych kompozycji  i rzędy bota (orientalny motyw zdobniczy w kształcie łzy oraz migdała).
 
 
Fot. Archiwum VIP Biznes&Styl
 
Realistycznie odtworzone są maki, bławaty, kąkole, goździki, lawenda, rumiany i drobne, pospolite kwitnące roślinki łąkowe, w rozmaitych odcieniach: karminu, cynobru, ultramaryny, ugru. Oddziela je od kremowego tła zgaszona zieleń liściastych gałązek. Rysunek kwiatowej kompozycji jasny, zróżnicowany walorowo, z delikatnie zaznaczonym konturem kojarzy się z malarstwem akwarelowym. Kontrastują z nim motywy bota odcinające się od tła cynamonowo-brązowymi plamami „ szóstek”. Patrząc z bliska dostrzegamy, iż łezki ściśle wypełniają drobniutkie motywy kwiatowe i liściaste w mocnych barwach, cynobru, różu indyjskiego, ultramaryny, jaskrawej zieleni.
 
Wyrafinowaną gamę barw uzyskano techniką druku walcowatego. Miedziane wałki z grawerowanym ornamentem, obracające się wokół dużego bębna drukowały wzór barwnikami organicznymi jak i nieorganicznymi (ultramaryną, bielą cynkową). Pozostająca w złym stanie tkanina zachowała wyrazistą kolorystykę. 
 
Przed konserwacją zabrudzona i poszarzała suknia usiana była niezliczoną ilością ubytków po żerowaniu larw moli. Prace konserwatorskie nad tym szczególnym zabytkiem poprzedziły badania specjalistów chemików. Pozwoliły one ustalić sposób wykonania stroju, poznać rodzaje włókien tkanin i użytych farb. Do oczyszczenia tkaniny zastosowano metodę ultradźwięków. Jedwabnymi włóknami uzupełniono ubytki, wzmocniono całą powierzchnię ubioru. Konserwację sukni wykonała mgr Anna Drzewiecka.
 
Brakuje archiwalnych przekazów o pochodzeniu stroju i jego właścicielce, osobie szczupłej, gdyż obwód sukni w talii wynosił tylko 55 cm. Nie było to czymś wyjątkowym w epoce formowania od młodych lat sylwetki kobiecej za pomocą sznurowanego gorsetu. 
 
Trudno określić czy kaszmirowo-jedwabną kreację uszyto w kraju, czy może przywieziono ją z zagranicznych wojaży. Tkanina mogła zostać wyprodukowana w Anglii. Brytyjskie manufaktury słynące z doskonale drukowanych materiałów zatrudniały cenionych rysowników. Wzory początkowo subtelne, monochromatyczne wraz z doskonaleniem technik drukarstwa i farbiarstwa w XIX w. ewoluowały ku dekoracjom rozbudowanym kompozycyjnie i zróżnicowanym kolorystycznie. Przykładem tych ostatnich może być omawiana tkanina, w której zestawiono realistycznie potraktowane studia rodzimych polnych kwiatów z egzotycznym motywem bota rozpowszechnionym w Europie w końcu XVIII w. kiedy zapanowała moda na kaszmirskie szale. 
 
Czas powstania sukni z kolekcji Muzeum Narodowego w Przemyślu określono na połowę XIX stulecia, czyli końcowe lata biedermeieru. Styl, który trwał od 1815 r. po II połowę XIX w. nie stworzył nowych form w architekturze, a w malarstwie odznaczał się swojskim realizmem. Pole do popisu zyskało wówczas rzemiosło artystyczne, wykorzystywane do komfortowego urządzania wnętrz, które cechował nastrój dostatku, przytulności a nade wszystko wygody.     
 
Biedermeier wylansował nową sylwetkę kobiecą. Prostą empirową sukienkę z czasów Kongresu Wiedeńskiego, stopniowo zastępował kreacjami uwydatniającymi niewieście kształty. Powróciły modelujące talię sznurowane gorsety, przy równoczesnym rozbudowaniu partii rękawów i wprowadzeniu szerokiej dzwonowatej krynoliny usztywnionej halką z końskiego włosia.  
 
Kaszmirowo-jedwabna suknia odpowiada modelom z wczesnych lat 50-tych XIX w. Analogiczne przykłady odnajdujemy w kolekcji Muzeum Narodowego we Wrocławiu, a także w zbiorach London Museum i Musee de la Mode et du Costume de la Ville de Paris.
 
Pisząc tekst korzystałam z materiałów przygotowanych przez pracowników MN w Przemyślu – Dorotę Stonawską i Błażeja Szyszkowskiego, oraz z: 

F. Boucher Historia mody…,Warszawa 2003. 
J.Chruszczyńska, E. Orlińska, Tkaniny dekoracyjne,Warszawa 2009.
B. Sowina, M. Możdżyńska-Nawotka, Ubiory kobiece 1840-1939, Wrocław, 1999.
                                                                   
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy