Reklama

Kultura

Teatr “Bo Tak” oficjalnie w Rzeszowie

Aneta Gieroń
Dodano: 09.09.2013
7166_Bo_Tak_103
Share
Udostępnij
W niedzielę na deskach sali kameralnej Filharmonii Podkarpackiej odbyła się oficjalna premiera spektaklu „Prawda” Floriana Zellera w reżyserii Marcina Sławińskiego. Spektakl po raz pierwszy można było zobaczyć już w czerwcu, ale właśnie tym wrześniowym występem teatr w Rzeszowie „Bo Tak” na dobre rozpoczął swoją działalność na Podkarpaciu. Tym szczęśliwiej, że przy pełnej sali i z owacją widzów na stojąco. W poniedziałek „Bo Tak” wystąpi na Zamku Kazimierzowskim w Przemyślu, a potem przyjedzie mu walczyć o widza. Ale jak słusznie zauważyła Lidia Bogaczówna, zastępca przewodniczącej Związku Artystów Scen Polskich, obecna na niedzielnej premierze „Prawdy”: Nic tak dobrze nie robi sztuce, jak konkurencja.
 
Czy była to aluzja do siedzącego na widowni Remigiusza Cabana, dyrektora Teatru im. Wandy Siemaszkowej? Być może, ale nie to jest najważniejsze. Istotny jest fakt, że miłośnik teatru w Rzeszowie ma kolejny adres, pod którym może szukać dobrej, na profesjonalnym poziomie robionej rozrywki. Choć nie ma wątpliwości, że bohaterkami wrześniowej premiery są: Mariola Łabno-Flaumenhaft i Beata Zarembianka, aktorki Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, które z pasji, chęci grania i miłości do teatru założyły swój prywatny teatr w ramach Stowarzyszenia Teatr „Bo Tak”. 
 
Bycie przedsiębiorczym nie jest ani łatwe, ani proste, tym bardziej, jeśli się działa w tak delikatnej materii, jaką jest teatr. Trzeba wykazać się elastycznością, która pozwala zdobyć sponsorów, dobrać ciekawy repertuar i jeszcze zapewnić widownię. Jak na razie Teatrowi „Bo Tak” się udaje, ale przed nim kolejne miesiące trudnej pracy i walki o trwałe miejsce na teatralnej mapie Rzeszowa.
 
Debiut nigdy nie jest łatwy, tak samo było w tym przypadku. Pierwsze próby do spektaklu odbywały się w zaprzyjaźnionej plebanii, a same pomysłodawczynie teatru musiały stać się menedżerkami kultury, które tworzą wydarzenie i na swoje barki biorą całą jego obsługę: plakaty, patronaty medialne i tysiące innych spraw, które są chlebem powszednim każdego biznesowego przedsięwzięcia, a powstanie nowego teatru takowym jest.
 
Premiera przy pełnej sali i z owacją na stojąco
 
Oficjalna premiera zakończyła się sukcesem oklaskiwanym przez tłum widzów. Beata Zarembianka i Mariola Łabno – Flaumenhaft mają podstawy przypuszczać, że nową teatralną miejscówkę w Rzeszowie widzowie zapamiętają na dłużej.  Sala kameralna Filharmonii Podkarpackiej, to adres dobrze znany, wywołujący pozytywne skojarzenia, w dodatku sama sala na około 200 osób, stylowa a jednocześnie swojska i przyjazna, zdaje się idealna na sztuki w obsadzie do 6 osób. Widz czuje się częścią świata teatru, a jednocześnie następuje dobry przepływ energii pomiędzy sceną a publiką. 
 
Jak zauważył Marcin Sławiński, znany i ceniony w Polsce reżyser, który wziął na swoje barki odpowiedzialność pierwszego powitania, pierwszych gości w Teatrze „Bo Tak”, bez względu na to, co zdarzy się w kolejnych dniach, miesiącach, czy latach, wszyscy byliśmy świadkami historycznego wydarzenia, bo czegoś, co materializuje się w tym mieście, w tym miejscu po raz pierwszy. Sukces kolejnych teatralnych wieczorów zależy od widzów, którzy muszą chcieć przychodzić do Teatru „Bo Tak”.
 
Teatru, który swoją działalność zaczyna od premiery „Prawdy” Floriana Zellera, popularnego, francuskiego dramatopisarza młodego pokolenia. „Prawda” w wykonaniu Teatru, „Bo Tak” to grający pierwsze skrzypce: Grzegorz Pawłowski i Beata Zarembianka oraz świetnie im partnerujący: Mariola Łabno-Flaumenhaft oraz Marek Kępiński. Muzycznie całość dopełnia Jarosław Babula. Dla Grzegorza Pawłowskiego rola Filipa to możliwość „wygrania się”, jego bohater skupia wokół siebie wszystkie wątki i postaci, a scena dialogu Filipa i Paula, w której panowie szczerze, przy alkoholu wyznają sobie, jak od wielu miesięcy zdradzają swoje żony i siebie samych, to dziesięciominutowe morze śmiechu dla widzów i znakomita gra aktorska Marka Kępińskiego.
 
Zresztą przez ponad półtorej godziny widzowie są nieustannymi świadkami śmiesznych, ale i „strasznych” dialogów oraz gagów, jak choćby stwierdzenia: Z czym wiąże się mówienie prawdy? Z końcem wszystkich związków na świecie. Więcej. Z zagładą cywilizacji! Albo: Sypiasz z moją żoną, sypiasz z moją kochanką i ty jesteś moim najlepszym przyjacielem?! Ale o miłości, a przed wszystkim o prawdzie w tym spektaklu jest dużo więcej. Może nie tak dużo, jak patetycznie wzdycha w jednej ze scen główny bohater: Bo czymże jest prawda? Nad tym pytaniem najwięksi filozofowie się głowili i niczego na pewno nie stwierdzili. Ale na pewno warto tę sztukę fragmentami zinterpretować trochę głębiej, niż tylko jako zabawną komedyjkę.

Co zaś dalej z Teatrem „Bo Tak”? Na pewno wszyscy czekają już na kolejną premierę, ale ta dopiero w 2014 roku. – Na razie panujemy grać około 8 spektakli w miesiącu i zawsze w takim terminie, który nie będzie kolidował z naszymi zobowiązaniami w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej – mówią Beata Zarembianka i Mariola Łabno- Flaumenhaft. Do końca tego roku nowy rzeszowski teatr skoncentruje się na występach z „Prawdą”. Kolejne tytuły są w planach, zwłaszcza, że teatr ma kojarzyć się nie tylko z komedią, ale z dobrą sztuką w ogóle.  W planach są spektakle muzyczne – być może współpraca z Janem Szurmiejem, obyczajowe i dużo dobrej literatury współczesnej.
 

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy