Reklama

Kultura

Teatr Siemaszkowej o rzezi wołyńskiej

Anna Olech
Dodano: 23.09.2013
7673_Manitoba-profil
Share
Udostępnij
Nowy sezon w rzeszowskim Teatrze im. Wandy Siemaszkowej rozpocznie się próbą refleksji nad wydarzeniami sprzed 70 lat – rzezi wołyńskiej. W najbliższą sobotę w role dwóch antagonistów wcielą się Edward Linde-Lubaszenko oraz Stanisław Brejdygant, który napisał sztukę „Cieśnina duchów. Manitoba”. Choć tytuł wydawać się może odrobinę egzotyczny, to spektakl ma być głosem w sprawie tamtych wydarzeń. 
 
Pomysł na zrealizowanie sztuki zrodził się ponad rok temu. Dyrektor teatru Remigiusz Caban zamówił ją u Stanisława Brejdyganta, który przez kilka wykładał na kanadyjskich uczelniach, gdzie miał kontakt z ukraińskimi emigrantami. Dało mu to możliwość spojrzenia na historię wołyńską również z ich strony. Tytuł natomiast jest nawiązaniem do krainy w Kanadzie.
 
Edwarda Linde-Lubaszenko do zagrania roli w spektaklu namawiać nie trzeba było, sam chciał w nim wystąpić. W ten sposób powstał niezwykle charyzmatyczny duet, ale trzeba pamiętać, że spektakl nie będzie rekonstrukcją wydarzeń historycznych, lecz wypowiedzią artystyczną, która ma skłonić do chwili zastanowienia się nad złem, jakie spotkało obydwie strony, i tajemnicą wiążącą się ze śmiercią tysięcy ludzi.
 
„Cieśnina duchów” będzie swoistą próbą przedstawienia, jak rzeź wołyńska jest pamiętana przez Polaków i Ukraińców. Twórcy zastrzegli, że nie będzie to w żadnym wypadku opowiedzenie się, za którąkolwiek  z historycznych wersji i ocen. Fabuła skupia się wokół faktu, że bohaterowie „Cieśniny duchów” w żaden sposób nie mogą znaleźć wspólnego języka, ale równocześnie łączy ich mroczna i krwawa historia z przeszłości. 
 
W 2013 roku przypada 70. rocznica „krwawej niedzieli” 11 lipca 1943 roku, która kulminacją rzezi wołyńskiej. W tym dniu o świcie oddziały UPA otoczyły i zaatakowały jednocześnie 100 polskich wsi i osad w powiatach kowelskim, horochowskim i włodzimierskim. Rzeź rozpoczęła się około godz. 3 rano atakiem na polską wieś Gurów, w której z 480 mieszkańców ocalało tylko 70. Tego samego dnia 20-osobowa grupa nacjonalistów ukraińskich weszła w czasie mszy św. do kościoła w Porycku, gdzie w ciągu 30 minut zabito około 100 ludzi, wśród których były dzieci, kobiety i starcy. Szacuje się, że podczas tzw. krwawej niedzieli UPA wymordowała ok. 11 tys. ludzi. Wykorzystała przy tym fakt gromadzenia się w niedzielę ludzi w kościołach. Akcja antypolska zorganizowana przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu trwała nieprzerwanie od lutego 1943 do lutego 1944 r. Ginęli nie tylko mężczyźni. Ze szczególnym okrucieństwem Ukraińcy mordowali kobiety, starców i dzieci.
 
Ofiarami mordów padali głównie Polacy, w mniejszym stopniu Rosjanie, Ukraińcy, Żydzi, Ormianie, Czesi i przedstawiciele innych narodowości zamieszkujących Wołyń. Dziś bardzo trudno określić dokładnie liczbę pomordowanych Polaków. Ostrożne szacunki poparte relacjami tych, którzy przeżyli, pozwalają określić straty polskie na Wołyniu na ok. 60 tys. pomordowanych. Ofiar na Kresach było jednak znacznie więcej. Historycy podają liczby od 150 do 200 tys. pomordowanych. W 1944 r. bowiem bandy UPA mocniej zaczęły działać na Ziemi Lwowskiej i Podolu, liczniej niż Wołyń zamieszkałe przez Polaków. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część z nich zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do oprawców. 

Premiera: 28 września, godz. 19.00, Duża Scena
Autor: Stanisław Brejdygant
Reżyseria i scenografia: Joanna Zdrada
Obsada: Stanisław Brejdygant, Edward Linde-Lubaszenko, Magdalena Kozikowska-Pieńko, Łukasz Wójcik.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy