Reklama

Kultura

Bieszczadzka opowieść o Lutku Pińczuku w piątek w Kinie Zorza w Rzeszowie

Aneta Gieroń
Dodano: 07.07.2022
64905_lutek
Share
Udostępnij
Są jeszcze bilety na film dokumentujący historię schroniska Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej i jej wieloletniego gospodarza – Lutka Pińczuka. „Śniła mi się połonina” w reżyserii Roberta Żurakowskiego w piątek, 8 lipca o godz. 19 w Kinie Zorza w Rzeszowie. Po seansie spotkanie z reżyserem.
 
To opowieść o wolnym człowieku i dzikich jeszcze Bieszczadach, gdzie z plecakiem i w starych traperkach wędrowało się po połoninach, przy ognisku śpiewało piosenki Wojtka Belona, a w schronisku, prócz wrzątku i pryczy, nic więcej nie było. Film powstał dzięki Mazurkiewicz Produkcja Filmowa i Podkarpackiej Komisji Filmowej oraz wsparciu Rzeszowa i samorządu województwa. 

Historia Lutka Pińczuka

Twórcom obrazu udało się dotrzeć do archiwalnego filmu z połowy lat 60. XX wieku, na którym utrwalono barwny ślub Lutka Pińczuka z Urszulą Wojdą, na koniach i w stylizowanych strojach bojkowskich. Życie napisało też piękne i  wzruszające zakończenie filmu – Lutek Pińczuk po raz ostatni zjeżdża z Połoniny Wetlińskiej, na moment przed rozbiórką historycznej Chatki Puchatka, a po drodze mija tłum turystów wspinających się na połoninę…
 
Pińczuk w Bieszczady po raz pierwszy przyjechał już pod koniec lat 50. XX wieku. Był młodym górnikiem, kiedy dotarł pod połoniny skuszony dobrym zarobkiem przy letnim zbiorze runa leśnego. Przez kolejne 3 lata wracał, by w 1961 roku osiedlić się w ziemiance w Berehach Górnych i już na stałe osiąść w Bieszczadach. To miejsce przypominało mu okolice, gdzie spędził dzieciństwo. Urodził się rok przed wybuchem II wojny światowej w Kunowej, w dawnej Jugosławii, obecnie Bośni. 
 
Traper z Połoniną Wetlińską po raz pierwszy związał się w 1964 roku. W latach 50. powstał tutaj schron z przeznaczeniem na wojskowe obserwatorium przeciwlotnicze, które z czasem przekazano do zagospodarowania turystyce. Pierwszymi gospodarzami byli krakowscy harcerze, ale to Lutek Pińczuk zrobił z tego miejsca autentyczne schronisko. Wieloletni gospodarz kempingu PTTK w Ustrzykach Górnych, od 1986 do 2016 roku człowiek-instytucja w schronisku na Połoninie Wetlińskiej. Chatka Puchatka (1228 m n.p.m.) była najwyżej położonym schroniskiem w Bieszczadach. Rozbudowywane i modernizowane od 1964 roku przez Lutka zapewniało spartańskie warunki i przepiękne widoki. Ale yamta Chatka przeszła już do historii – w sierpniu 2022 roku zaplanowano otwarcie nowego schroniska wybudowanego przez Bieszczadzki Park Narodowy, w którym zachowano fragment jednej ze ścian kultowej Chatki. 

Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej 

Film powstawał prawie 3 lata, dokumentuje ostatnie chwile życia starego schroniska na Wetlińskiej, zatrzymuje też w kadrze wzruszonego Lutka, który żegna się z najważniejszym dla niego miejscem i turystów, którzy odkrywają tajemnice schroniska, które przechodzi do historii. Wspaniałe miejsce, które przez kilka dekad łączyło wszystkich tych, którzy ukochali góry i połoniny. Na archiwalnych zdjęciach wspólne śpiewanie, łazikowanie i autentyczna bieszczadzka wspólnota, jakiej dziś już właściwie nie ma. Dzikie, wymagające, surowe Bieszczady, bieszczadnicy i traperzy na koniach oraz nieskomercjalizowana turystyka górska – to wszystko znalazło się w obrazie „Śniła mi się połonina”.
 
W filmie pięknie pokazane zostały bieszczadzkie plenery, połoniny, szlaki, a przede wszystkim legendarna Chatka Puchatka – przed, w trakcie i po rozbiórce. Twórcy wykorzystali też bogate zbiory archiwaliów: zdjęcia z prywatnych archiwów bohaterów, pamiętniki i kroniki oraz źródła filmowe, m.in. nagrania z archiwów Telewizji Polskiej (Polska Kronika Filmowa). Wspaniałym materiałem źródłowym są m.in. prowadzone przez Urszulę Wojdę dzienniki i księgi pamiątkowe. Bohaterka udostępniła swoje zbiory z okresu od 1966 roku do 1968 roku oraz od 1975 do 1986. Jako młoda dziewczyna oprócz osobistych pamiętnikowych wpisów wklejała tam biało-czarne fotografie wzbogacając je odręcznymi komentarzami opisującymi okoliczności. 
 
Wartość filmu podkreśla obraz pięknie skomponowany z muzyką, której autorem jest podkarpacki muzyk artysta Dominik Muszyński, lider zespołu Wa Da Da. W filmie pojawiają się też utwory legendarnej grupy KSU.
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy