Reklama

Kultura

Aktor w świecie bez wartości: Kariera Feliksa Rzepki

Antoni Adamski
Dodano: 16.03.2014
11386_Kolega_Mela_Gibsona_130
Share
Udostępnij
W tym świecie nie ma wielkiej gry – mówi Feliks Rzepka, bohater sztuki Tomasza Jachimka.  Wysłużony prowincjonalny aktor  z narkotycznym głodem popularności  mówi o swojej karierze, swoim upadku i o ostatniej roli: gangstera, który obrabował kantor. To także sztuka o nas samych: o gustach teatralnej publiczności.
 
Cyrano de Bergerac – postać z ramoty sprzed stulecia pióra Edmunda Rostanda – jest postacią tragikomiczną. To nieszczęśliwie zakochany, koszmarnie brzydki  długonosy szlachcic, który swą wielką miłość wyznaje dopiero na moment przed śmiercią. Prowincjonalny aktor Feliks Rzepka wciela się w postać swego bohatera przez ćwierć wieku, czyniąc z Cyrana (i z siebie) błazna. Z tego powodu Rzepka pławi się w blasku prowincjonalnej „sławy”. Postać „znanego” aktora kreują lokalne media, eksponując go w sondażach i wywiadach na wszelkie możliwe tematy.
 
Rzepka poznał wysoką (niegdyś) siłę nabywczą dolara, gdyż występował w składankach dla Polonii. W repertuarze było wszystko: recytacja fragmentu „Pana Tadeusza”, „Rota”, strip-tease koleżanki Maciejczyk, piosenka o majteczkach w kropeczki, na songu „Bo wszyscy Polacy to wielka rodzina…” skończywszy. Pewnego razu wracając do kraju samolotem w klasie biznesowej (którą zafundował aktorom zadowolony z zysków amerykański impresario) Rzepka zawarł znajomość z Melem Gibsonem. -Porozmawialiśmy jak profesjonaliści – twierdził ten pierwszy. 
 
W kraju  aktor nie bronił się przed mało wybredną chałturą. Na gali organizowanej przez firmę paliwową występował nawet jako…dystrybutor: przed południem polewając kawę, zaś wieczorem na bankiecie – łyskacza. System działał perfekcyjnie, gdyż odbiorcy otrzymywali dokładnie to, co odpowiadało ich oczekiwaniom. Feliks Rzepka zasłużył sobie na oklaski, wielokrotne bisy i wysokie gaże. Protekcjonalnie poklepał go po ramieniu – zadowolony z jego roli dystrybutora – sam prezes firmy paliwowej.  
 
Koniec życia pełnego "sukcesów"
 
Nieoczekiwanie – z dnia na dzień to pełne „sukcesów” życie skończyło się. Teatr zrezygnował z wystawiania sztuki o Cyranie de Bergerac, nie proponując niczego w zamian odtwórcy głównej roli. Były aktor zawisł w próżni: już nikt nie rozpoznawał go na ulicy i nie prosił o autograf. Koledzy z teatru zerwali z nim kontakty. Nie było dla niego żadnych nowych propozycji: nawet lektora, którego nagrany głos odczytywał w windzie numery pięter. Także w firmie paliwowej nie był potrzebny: kawę i łyskacza nalewały teraz „panny – dystrybutorki”. Opuszczony, samotny Feliks Rzepka wpadł w końcu na drastyczny pomysł: to on sam wtargnie w życie publiczne w nowej, ekscytującej roli gangstera. Postanowił obrabować kantor, posługując się teatralną atrapą pistoletu. Nie zdradzę jak to się wszystko skończyło. Dodam tylko, że po tym co Rzepka nawyrabiał, zainteresował się nim sam Mel Gibson. Naprawdę!
 
„Przyjaciel Mela Gibsona” to gorzkie studium świata bez wartości, w którym wszystko podporządkowane zostało oczekiwaniom publiczki. Co warte podkreślenia: odbiorcy autentycznie przeżywają podawany ze sceny bezsens, który zdaje się zaspokajać ich  najgłębsze potrzeby wewnętrzne.  Ten system działa u nas od dziesięcioleci. Po zmianie ustroju stał się tylko bardziej karykaturalny – zdaje się mówić autor. Popularność ma charakter mechaniczny: zależy od częstotliwości pokazywania się na scenie, a co za tym idzie – także w mediach. Człowiek staje się znany z tego, że jest znany. Choćby z błazeństwa. Nieobecność oznacza śmierć cywilną. Próba powrotu na scenę jest trudna lub niemożliwa. Dowcipny, świetnie napisany tekst Tomasza Jachimka to precyzyjna analiza obsesji popularności, na którą cierpią dziś nie tylko aktorzy. Marek Kępiński stworzył na scenie prawdziwą kreację. Pokazuje on szeroką skalę uczuć: od emocjonalnego uniesienia po pełen przenikliwej ironii dystans wobec kreowanej postaci. Tak powstał mądry teatr mówiący o głupim teatrze.

„Kolega Mela Gibsona”to druga premiera Teatru Bo Tak.  Nie wątpię iż będzie to spektakl cieszący się taką popularnością jak „Prawda” Floriana Zellera.  A nawet większą, bo więcej mówi  o życiu. A raczej o jego karykaturze.
 
„Kolega Mela Gibsona”
 
autor monodramu: Tomasz Jachimek 
 
reżyseria i scenografia: Paweł Szumiec
 
występuje: Marek Kępiński
 
premiera: 15 marca 2014 Teatr Bo Tak
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy