Okrągła rocznica, wielka polska klasyka, a w tle nestorka polskiego teatru – patronka rzeszowskiej sceny. Trzy pewniki, które jubileusz 70-lecia powstania pierwszego, zawodowego teatru dramatycznego w Rzeszowie oraz premierę „Balladyny” Juliusza Słowackiego winny osadzić w bardzo nobliwej atmosferze. Nic bardziej mylnego. Pamiętając o przeszłości – „Balladyna” była pierwszą sztuką wyreżyserowaną przez Wandę Siemaszkową, po tym jak w 1944 roku została dyrektorką rzeszowskiego teatru – w „Balladynie” Radosława Rychcika udało się wybiec w przyszłość. Niełatwa sztuka opowiedzenia współczesnym językiem romantycznego dramatu, udała się znakomicie.
„Balladyna" wyreżyserowana przez Rychcika w
Teatrze im. W. Siemaszkowej, to jak mówi sam reżyser: historia zbrodni, winy i kary, której bohaterkami są kobiety. Osadzona w kontekście I wojny światowej, wielkiej wojny z lat 1914-1918, której 100-lecie właśnie obchodzimy, jest opowieścią o praźródłach XX w. jako epoki wojen i rodzącego się ruchu emancypacji kobiet.
„Balladyna" opowiada o walce, o pojedynku, o konfrontacji, która rodzi nowe formy. To wojna o terytorium, w której siostra zabija siostrę, córka wygania matkę, żona morduje męża. To czas, kiedy kobiety walczą o prawo do głosowania.
W wojenny klimat Rychcik wprowadza widza reprodukcją Delacroix „Wolność wiodąca lud na barykady". Na scenie widzimy Alinę i Balladynę w pielęgniarskich kitlach, ale szczerość wojennego przekazu gwarantują niepełnosprawni mężczyźni, chorzy i po amputacjach, którzy po raz pierwszy wystąpili na scenie partnerując zawodowym aktorom.
Wykreowanie postaci amerykańskiej popkultury stało się znakomitym odpowiednikiem świata baśni, jaki u Słowackiego w sposób naturalny łączył się ze światem rzeczywistym. Stąd m.in. Goplana i Shirley Temple w jednym, znakomicie zagrana przez Dagny Ciporę, czy Grabiec i Frankenstein wykreowany przez Waldemara Czyszaka.
Sama Dagny Cipora, w pierwszej części spektaklu na scenie rządzi niepodzielnie, jedynie Piotr Napieraj w roli Pustelnika oraz Anna Demczuk jako Matka – Wdowa na chwilę spychają ją w cień.
Balladyna, w którą wciela się Julia Trembecka, absolwentka warszawskiej szkoły teatralne, występująca gościnie w rzeszowskim teatrze, pełnokrwistą postacią staje się dopiero w drugiej części przestawienia. Dopiero, gdy przebierze się w purpurową suknię, na dobre wchodzi w rolę i z każdą minutą jest lepiej. W pierwszej części zdaje się na scenie mocno zagubiona.
Czy „Balladyna” jest tylko opowieścią o emancypacji kobiet i ich walce o eksponowaną pozycję w życiu publicznym? Też, ale przede wszystkim to opowieść o granicach naszej ambicji w życiu prywatnym i zawodowym. Zwłaszcza dziś, kiedy w równym stopniu od kobiet jak i od mężczyźni oczekuje się absolutnej perfekcji w każdej sferze życia. Najważniejszy jest sukces. Dlatego tak proroczą brzmią na scenie słowa Aliny: Będę szczęśliwa jako pani Kirkorowa, ale i jako siostra pani Kirkorowej. Balladyna wyznaje inną, „skuteczniejszą” filozofię życiową „wygraj albo zgiń”. Zabójstwo Aliny, otwiera Balladynie drogę do lepszego świata, co jednak zrobić, by w tym świecie trwać i nie utracić wywalczonej pozycji? Balladyna się nie waha, zabija kolejne osoby, które zagrażają jej władzy i bogactwu: matkę, męża – Kirkora, w końcu kochanka – Fon Kostryna.
Nie ma wątpliwości, że „Balladyna”, która już wystawiona została na festiwalu „Boska Komedia” w Krakowie, w kolejnych miesiącach będzie komentowana i oceniana przez krytyków i ludzi teatru z całej Polski. Zagwarantuje to nazwisko reżysera, Radosława Rychcika, który kilka dni temu nominowany został do „Paszportów Polityki 2014”, a który uznawany jest za jednego z najzdolniejszych twórców młodego pokolenia w polskim teatrze. Już dwa lata temu zwrócił na siebie uwagę, gdy mickiewiczowskie „Dziady” bardzo udanie przeniósł w świat amerykańskiej popkultury. A że jest jej miłośnikiem nie da się nie zauważyć także w rzeszowskiej adaptacji „Balladyny”.
„Balladyna” wg Rychcika to też świetna muzyka przygotowana przez braci Lisów, Michała i Piotra, ten ostatni jest autorem projekcji video oraz kostiumy i scenografia autorstwa Anny Kaczmarskiej. Spektakl ciekawy, zaskakujący, intrygujący, potrafiący widzów zmusić do śmiechu, ale i zadumy, czasem mocno uwierający, dla nikogo nie będzie obojętny, choć na pewno nie wszystkim będzie się podobał. Rozmowy o świętościach narodowych zawsze są trudne, a odczytanie na nowa romantycznych dzieł dramatycznych, czyniąc z nich uniwersalne, niekoniecznie na wskroś przesiąknięte polskością opowieści, jeszcze trudniejsze.
Z okazji jubileuszu 70-lecia, pracownicy Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie zostali też w piątek odznaczeni przez Prezydenta RP złotymi i srebrnymi medalami za długoletnią służbę. Złote medale otrzymali: Anna Demczuk, Wojciech Kwiatkowski, Jerzy Lubas, Piotr Napieraj, Zofia Tarkowska-Niemczuk oraz Barbara Napieraj. Srebrne medale odebrali: Beata Zarembianka, Mariola Łabno-Flaumenhaft, Robert Chodur i Krzysztof Motyka.
„Balladyna”
Reżyseria – Radosław Rychcik
Kostiumy i scenografia – Anna Maria Karczmarska
Muzyka – Michał Lis
Muzyka i projekcje video – Piotr Lis
W spektaklu występują:
Goplana/Shirley Tempe – Dagny Cipora
Skierka – Robert Chodur
Chochlik – Robert Żurek
Wdowa – Anna Demczuk
Balladyna – Julia Trembecka
Alina – Izabela Gwizdak
Kirkor – Tomasz Kowalski
Gralon, rycerz Kirkora – Joanna Baran
Fon Kostryn – Paweł Dobek
Grabiec/Frankenstein – Waldemar Czyszak
Filon – Grzegorz Pawłowski
Pustelnik – Piotr Napieraj
oraz
Danuta Foryt, Zofia Jedziniak, Roksana Kotowicz, Daniel Ćwiąkała, Marcin Kostera, Tadeusz Leśków, Marcin Małek, Paweł Paja, Michał Pomianek, Dariusz Rogala, Jan Wojtaszek.