Reklama

Kultura

Premiera filmu “Rzeszowskie janusze”- o galicyjskim mieście i jego fotografie

Alina Bosak
Dodano: 18.01.2017
30891_0K3A9505
Share
Udostępnij

Rzeszów na początku 1900 roku – bogata kultura, zero przemysłu, duża społeczność żydowska i pełno żołnierzy Cesarsko-Królewskiej Armii na ulicach. Rytm miasta i twarze jego mieszkańców z pasją uwiecznia Edward Janusz. Dziś jego fotografie to bezcenne dziedzictwo. Dzięki nim Fundacja Rzeszowska zrealizowała film dokumentalny „Rzeszowskie janusze”. Dostępne dwa tygodnie przed premierą bilety rozeszły się w dwie godziny, a we wtorkowy wieczór, 17 stycznia sala kinowa w Wojewódzkim Domu Kultury była pełna po brzegi.

– Jestem zaskoczona, że młodzi ludzie z Fundacji Rzeszowskiej sięgnęli po temat tak bardzo odległy – mówiła wzruszona Elżbieta Kaliszewska, prawnuczka Edwarda Janusza, która przyjechała na premierę filmu „Rzeszowskie janusze” wraz z wnuczką fotografa – 90-letnią Ireną Elgas-Markiewicz. Uświetniły nie tylko pokaz filmowy, ale także otwarcie towarzyszącej mu wystawy fotografii. Składa się ona z trzech części. Pierwsza to „Pięć pokoleń z fotografią”, która przedstawia prace kolejnych pokoleń rodziny Januszów – od Edwarda, poprzez jego żonę Leopoldynę Krause (zanim poślubiła Edwarda prowadziła własny zakład fotograficzny), jego córki i wnuki. Kolejna część wystawy pt. „Tropem Edwarda Janusza” to fotografie zostały wykonane pod okiem Pawła Olearki przez przez młodzież Zespołu Szkół Plastycznych, II Liceum Ogólnokształcącego w sceneri z przełomu XIX i XX wieku z wykorzystaniem sprzętu, jakim posługiwał się sam Edward Janusz. Trzecia część wystawy to prace Kuby Kowalskiego, reżysera filmu „Rzeszowskie janusze” – kolaże łączące zdjęcia dawnego Rzeszowa z tym współczesnym.

Edward Janusz – postać znana i nieznana

Miał Rzeszów niezwykłe szczęście, że w roku 1886 przybył tu Edward Janusz – niezwykle utalentowany fotograf. Pierwszy zakład prowadził we Lwowie, a przeprowadzka wynikała z faktu, że w mniejszym mieście, bez konkurencji łatwiej było mu rozwinąć firmę. Był pasjonatem, który nie tylko pracował w atelier, ale wychodził również na zewnątrz, by sfotografować miasto i ludzi na jego ulicach. Stąd odnalezione w 1997 roku na strychu kamienicy przy Grunwaldzkiej archiwum zakładu Janusza jest dziś najlepszym dokumentem tamtych czasów. Zbiór, którymopiekuje się Galeria Fotografii Miasta Rzeszowa liczy ponad 36 tys. szklanych klisz, do tego zdjęcia i błony fotograficzne.

Na pomysł, by nakręcić film o Edwardzie Januszu wpadł Jakub Pawłowski, historyk. – Podzieliłem się nim z Iloną Duszą-Kowalską i Kubą Kowalskim, a oni razu zgodzili się, że to świetny bohater. W dodatku taki, o którym jeszcze dokumentu nikt nie nakręcił. Edward Janusz jest postacią znaną, bo kolejne pokolenia rzeszowskich rodzin fotografowały się w jego zakładzie przy dzisiejszej ul. Grunwaldzkiej, ale nie do końca docenianą. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że był prekursorem dokumentacji Rzeszowa. Większość najstarszych fotografii obrazujących życie Rzeszowa i rzeszowian do 1914 roku pochodzi z jego pracowni. Janusz zatrzymał dla nas obrazy z czasów, kiedy to miasto, pozostając w granicach Cesarstwa Austro-Węgierskiego, przeżywało boom.    

– Znaliśmy, pewnie tak jak większość mieszkańców Rzeszowa, zdjęcia Janusza z miejskich ulic. Co jakiś czas te fotografie są prezentowane przy ul. Grunwaldzkiej, 3-go Maja – mówi Ilona, a Kuba Kowalski dodaje: – Ale ja nie wiedziałem, że te fotografie to „janusze”.

Jakub Pawłowski przyznaje, że rzeczywiście młode pokolenie może być na bakier z wiedzą o słynnym rzeszowskim fotografie, ale już jego rodzice, dziadkowie doskonale tę postać kojarzą. – Wszyscy się fotografowali u Edwarda Janusza, a potem u jego rodziny. Po śmierci Edwarda w 1914 roku, jego prace kontynuowała żona – Leopoldyna, a później córka Helena. Zakład rodzina prowadziła do 1951 roku, potem został upaństwowiony, ale nadal pracowała w nim rodzina Januszów. Do lat 70-tych. Marka nazwiska Janusz była jednak tak silna, że jego popularność trwała kolejnych kilkadziesiąt lat i są tacy, którzy twierdzą, że fotografowali się u „Januszów” jeszcze w latach 90-tych – podkreśla Pawłowski i dodaje: – Wartością jego zdjęć jest nie tylko to, że są świetnie zachowane, ale również fakt, że dokumentują życie miasta. Janusz by pasjonatem. Nie tylko fotografował ludzi, którzy przychodzili od jego zakładu, ale wychodził z aparatem na ulicę i robił reportaże z miasta – przypomina Jakub Pawłowski. Edward Janusz pokazywał ludzi, wydarzenia. Tak znamienne jak rok 1910, kiedy to udokumentował obchody 500-lecia bitwy pod Grunwaldem. Ich świętowanie w całej Galicji było wielką polityczną manifestacją.

Film w trzy miesiące

– Na zrealizowanie filmu mieliśmy 3 miesiące – od koncepcji do finalnej wersji – zdradza Jakub Kowalski.

Za scenariusz zabrał się Jakub Pawłowski z Iloną Duszą-Kowalską. W zebraniu materiału pomogła Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie, która digitalizowała zbiory Edwarda Janusza, oraz Muzeum Okręgowe w Rzeszowie, które przechowuje oryginały. Miejsce udostępniła Estrada Rzeszowska. – Plan zdjęciowy powstał w paru pomieszczeniach budynku, w którym mieści się Estrada. Niezwykłe jest to, że on też jest związany z rodziną Januszy – uśmiecha się Ilona Dusza-Kowalska. – W tym domu mieszkał wnuk Edwarda. Też zresztą Edward.

Rekwizyty udało się zgromadzić dzięki pomocy wielu osób. – Część fabularną umieściliśmy na początku XX wieku, w przeddzień pojawienia się elektryczności, wybuchu I wojny światowej. I w przedmioty w stylu tej epoki – secesji – wyposażyliśmy filmowe wnętrza. Studiowaliśmy wnętrza z fotografii, by jak najlepiej odzwierciedlić układ pomieszczeń. Bardzo dużo mebli wypożyczyło nam Stowarzyszenie Emaus. Na potrzeby filmu przygotowano dwa pokoje –  w jednym zaaranżowane zostało studio fotograficzne, a w drugim salon.

Prace pozostawione przez Edwarda Janusza są pokazywane, opisywane, ale filmu jeszcze nie stworzył nikt. Dlatego ludzie byli tak ciekawi dokumentu stworzonego przez Fundację Rzeszowską. Składają się na niego animowane zdjęcia Edwarda Janusza, fabularyzowane scenki i wypowiedzi ekspertów. Rzeszowskiego fotografa gra Waldemar Czyszak, aktor Teatru im. Wandy Siemaszkowej, a ekspertami są dr Jerzy Majka i Rafał Kocoł z Muzeum Okręgowego w Rzeszowie, Andrzej Szymanek, dyrektor II LO w Rzeszowie, prof. Andrzej Bonusiak z Uniwersytetu Rzeszowskiego, fotograf Michał Drozd i artysta Arkadiusz Andrejkow, który stworzył w Rzeszowie mural przedstawiający Edwarda Janusza. W filmie wypowiada się także Elżbieta Kaliszewska i  Irena Elgas-Markiewicz, która w zakładzie fotograficznym Janusza pracowała. Zdradza przy okazji, jak retuszowano zdjęcia i robiono np. szczuplejsze talie rzeszowskim elegantkom.   

36-minutowy film to nie tyle opowieść o fotografie, co przede wszystkim o Rzeszowie jego czasów – wpisanym w wielką epokę – przełom XIX i XX wieku.

Po wtorkowej projekcji odbyła się rozmowa z twórcami filmu i prawnuczką Edwarda Janusza. Poprowadziła je Ewelina Jurasz, dyrektor Miejskiego Centrum Kultury w Boguchwale. Podczas tej rozmowy Ilona Dusza-Kowalska zapowiedziała produkcję następnego filmu, tym razem o potomkach Edwarda Janusza i Rzeszowie kolejnych epok. – Jeśli ktoś posiada zdjęcia Edwarda Janusza w domowych archiwach, prosimy o kontakt. Może będziemy mogli wykorzystać je w filmie – prosiła.   

Film „rzeszowskie janusze” została realizowana przez Fundację Rzeszowską w koprodukcji z Podkarpacką Komisją Filmową i Estradą Rzeszowską oraz we współpracy z Muzeum Okręgowym w Rzeszowie, Wojewódzką i Miejską Biblioteką Publiczną w Rzeszowie, Teatrem im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, Stowarzyszeniem Emaus–Rzeszów, Fundacją Wspierającą Rozwój Kultury „Aparat Caffe”, Pracownią Architektury AW Projekt oraz współfinansowana ze środków Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszowa. Honorowy patronat nad produkcją objął Prezydent Miasta Rzeszowa.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy