Reklama

Kultura

W poszukiwaniu teatru najlepszego dla Rzeszowa

Grażyna Bochenek
Dodano: 22.04.2013
3640_IMG_9145
Share
Udostępnij
W rzeszowskim Hotelu Grand odbyło się kolejne już spotkanie z cyklu BIZNESiSTYL.pl „Na Żywo” – „Jakiego teatru potrzebuje Rzeszów?”. W poniedziałkowej debacie wzięli udział dyrektorzy rzeszowskich scen teatralnych: Remigiusz Caban, dyrektor Teatru im. Wandy Siemaszkowej, Monika Szela, dyrektorka Teatru Maska oraz Aneta Adamska, założycielka i szefowa niezależnego Teatru Przedmieście. Dyskusję prowadziła Grażyna Bochenek, dziennikarka Radia Rzeszów i jedna z blogerek portalu BIZNESiSTYL.pl, a niepośredni udział w rozmowie wzięła publiczność, żywo zainteresowana polityką artystyczną i proponowanym przez rzeszowskie teatry repertuarem.

Kontrowersyjna Siemaszkowa?

Największe emocje wzbudził Teatr im. Wandy Siemaszkowej, który za kadencji Remigiusza Cabana zmienił ofertę repertuarową. Nie zabrakło głosów krytycznych – w wypowiedzi Mileny Kwiatkowskiej, jednej z uczestniczek spotkaniu, pojawiło się wyraźne rozczarowanie ostatnimi spektaklami, takimi jak „Hetery”, „Zemsta”, czy „Autor”, przy czym zastrzeżenia nie dotyczyły obyczajowych aspektów tych przedstawień, ale miałkości treści. Premiery obecnego sezonu (z wyjątkiem „Śmierci pięknych saren” w reżyserii Pawła Szumca, które zgodnie uznano za najciekawsze i bardzo dobre przedstawienie)  skontrastowane zostały z tytułami wcześniej proponowanymi przez teatr. Za ważny punkt odniesienia wskazano między innymi monodram Marka Kępińskiego „Zapiski oficera Armii Czerwonej”. Zdaniem prowadzącej spotkanie Grażyny Bochenek podobne opinie powtarzają się wśród stałych do tej pory widzów Teatru im. Wandy Siemaszkowej, pytany jednak o frekwencję na ostatnich spektaklach dyrektor Caban zaprzeczył, jakoby nastąpił odpływ widzów.

Teatr który nie jest "letni"

Politykę repertuarową teatru wzięli w obronę m.in. poeci: Stanisław Dłuski oraz Krystyna Lenkowska, która już wcześniej swoją ocenę Siemaszki przedstawiła na blogu w portalu BIZNESiSTYL.pl. Zdaniem Lenkowskiej, teatr nareszcie przestał być „letni” i zaczął wywoływać autentyczną dyskusję. Na ten aspekt zwracał uwagę również dyrektor Caban, wg którego Siemaszkowa jest obecnie w momencie przełomu, rozstrzyga się, czy wybierze drogę instytucji prowincjonalnej, czy też odnajdzie własną regionalną tożsamość. Z pewnością gusta i oczekiwania widzów – sądząc wyłącznie po opiniach wyrażanych podczas spotkania – są bardzo różnorodne.
 
Rzeszowski widz bez poczucia humoru?

Monika Szela zwróciła uwagę, że być może widzom rzeszowskim brakuje dystansu do propozycji teatralnych oraz poczucia humoru – stąd bardzo emocjonalne reakcje a nawet zacietrzewienie, nie tylko w stosunku do spektakli, ale także do wydarzeń towarzyszącym przedstawieniom.
 
Z kolei przedstawicielka starszego pokolenia zdradziła, że jej rówieśnicy już wiele lat temu przestali odwiedzać Teatr im. Wandy Siemaszkowej, bo ten obniżył znacznie swój poziom artystyczny. Duże grono osób z teatru przeniosło się więc do Filharmonii Podkarpackiej. Uczestniczka spotkania dodała jednak, że teatr w Rzeszowie po długiej przerwie ponownie zaczął ją interesować, ale za sprawą innych scen. Ciekawych przeżyć artystycznych dostarczyły jej zarówno przedstawienia Teatru Przedmieście, jak i spektakle dla dorosłych widzów proponowane przez Maskę. Ale Siemaszkowa także ma otrzymać swoją kolejną szansę.
 
Maska i Przedmieście mniej kontrowersyjne

Gdy na temat tego najważniejszego, jedynego instytucjonalnego teatru dramatycznego na Podkarpaciu toczył się spór, pod adresem Maski oraz Przedmieścia padło wiele pozytywnych uwag, szczególnie ciepło wypowiadano się o propozycjach teatru przy ul. Mickiewicza. Doceniono nie tylko scenę dla dorosłych, ale także Przegląd Teatrów Ożywionej Formy – Maskarada. Przegląd zawitał do Rzeszowa dzięki inicjatywie poprzedniego dyrektora Maski, Jacka Malinowskiego, a niedługo zespoły z całej Polski będzie można oglądać w Rzeszowie już po raz trzeci.

Jakiego teatru potrzebuje Rzeszów?
 
Dyskusja o teatrze dotyczyła także wysokości finansowania instytucji publicznych i braku dotacji dla scen niezależnych, zainteresowania teatrem wśród osób młodych a także cen biletów. Pytanie, jakiego teatru potrzebuje Rzeszów, znalazło odpowiedź jedynie częściową. Na pewno mądrego, na pewno różnorodnego i poszerzającego swój język artystycznego wyrazu.

Oczywistym stało się za to, że publiczne konfrontowanie twórców i publiczności przynosi ciekawe efekty i tego typu dyskusje powinny mieć miejsce częściej.
 

Relacji ze spotkania portalu BIZNESiSTYL.pl „Na żywo” – Jakiego teatru potrzebuje Rzeszów?, będzie można  posłuchać w audycji „Okolice kultury” na antenie Polskiego Radia Rzeszów w piątek ( 26 kwietnia) od godz. 17 do 19.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy