Reklama

Lifestyle

Świąteczny czas znanych

Anna Olech, Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 23.12.2013
9845_6145_mariola-labno-falumenthaf-2
Share
Udostępnij
Jak podkarpackie znane osoby spędzają ten najpiękniejszy w roku czas? Tradycyjnie. Nie mają pomysłów, by łamać się opłatkiem pod palmami i zamiast polskich wigilijnych potraw zajadać się np. owocami morza. Elżbieta Łukacijewska, europosłanka PO, sama przygotowuje wszystko na święta i nie wyobraża sobie, by ten czas spędzić gdziekolwiek indziej. Stanisław Ożóg, poseł PiS, sam przygotowuje zakwas na czerwony barszcz, natomiast aktorka Mariola Łabno-Flaumenhaft tradycyjne święta ma w rodzinnym domu w Tarnowie. Natomiast po raz pierwszy Wigilię w Rzeszowie spędzi bp. Jan Wątroba, od kilku miesięcy ordynariusz diecezji rzeszowskiej. 
 
Słodko-ostra ryba po grecku
 
Przedświąteczny czas dla Elżbiety Łukacijewskiej to mnóstwo pracy i przygotowań, które uwielbia. Podkreśla, że sprawia jej to niebywałą przyjemność przygotowywanie wszystkich potraw na stół wigilijny i świąteczny.
 
– Święta to czas, który zawsze spędzam z rodziną. Wigilię organizuję u siebie w domu, a w pierwszy dzień świat zapraszam całą rodzinę do wspólnego stołu. To oczywiście wiąże się z ogromem pracy, ponieważ wszystko przygotowuję sama: lepię pierogi, uszka, przygotowuję ryby, gotuję barszcz. Ale to okres wspaniały, nastrojowy i co roku nie mogę się go doczekać. W tym roku będę miała dwie wigilie, wczesnym popołudniem u teściów, a wieczorem z najbliższą rodziną, za to w pierwszy dzień świąt przy stole zasiądzie 16 osób – opowiada europosłanka.
 
Wśród świątecznych przysmaków królują tradycyjne potrawy, ale specjałem Elżbiety Łukacijewskiej jest strucla drożdżowa ze specjalnie parzonym makiem i dużą ilością bakalii.
 
– Inaczej też robię rybę po grecku, jest słodko-ostra oraz karpia w migdałach i miodzie – zdradza tajniki kuchni.
 
– Do kompotu z suszek dodaję goździki, laski cynamonu, skórki pomarańczowe, śliwki, gruszki, figi, a także specjalnie przygotowane pomarańcze o niepowtarzalnym smaku, które dostałam, gdy byłam za granicą. 
 
Tradycyjne są nie tylko potrawy, ale i cała oprawa – sianko pod obrusem, które później jest przeznaczane dla leśnych zwierząt, wolne nakrycie dla wędrowca i choinka, oczywiście, świeża. – Chyba nigdy nie przyzwyczaiłabym się do sztucznej choinki, więc mąż zawsze kupuje żywe drzewko. W wigilię lub dzień przed moje córki przystrajają drzewko. Nigdy wcześniej, zawsze tuż przed samymi świętami. Oczywiście przed wieczerzą modlimy się za naszych zmarłych z rodziny, łamiemy się opłatkiem, słuchamy kolęd, a po kolacji otwieramy prezenty – opowiada Elżbieta Łukacijewska.

Tarnowskie zwyczaje i kolędowanie z przyjaciółmi
 
Jak Wigilia, to tradycyjna i tylko w rodzinnym domu w Tarnowie, z córką, mamą i siostrą oraz jej rodziną. Tak właśnie ten świąteczny czas będzie spędzać Mariola Łabno-Flaumnethaft, aktorka Teatru im. W. Siemaszkowej oraz współzałożycielka Teatru Bo Tak.
 
– Wigilię spędzam w takim właśnie gronie – mówi aktorka. – Jest też oczywiście Pasterka, choć ja ostatnio coraz rzadziej w niej uczestniczę, za to moja córka kultywuje ten zwyczaj. Oczywiście przed wieczerzą czytamy Pismo Św., później głowa rodu składa życzenia, łamiemy się opłatkiem, jest też miejsce dla niespodziewanego gościa, śpiewamy kolędy, a więc wszystko, co w każdym polskim domu.
 
W pierwszy dzień świąt wciąż świętuję rodzinnie, odwiedzamy dalszą rodzinę, a bliskim, którzy odeszli, świecimy światełko pamięci. W drugi dzień świąt natomiast spotykam się z przyjaciółmi – jadę z kolędą. A ponieważ bardzo lubię śpiewać kolędy, więc wyruszam z kolędą i opłatkiem, żeby jeszcze się połamać. I tak miło spędza się czas, ciesząc się przede wszystkim tą obecnością najbliższych. 
 
Za to w przedświątecznych przygotowaniach Mariola Łabno-Flaumenhaft właściwie nie uczestnicy.
 
– Muszę się przyznać, ze jestem osobą niesamowicie uprzywilejowaną, gdyż to ja jadę do domu rodzinnego, gdzie wszystko przygotowuje siostra. Więc w domu nie robię absolutnie nic oprócz świątecznych stroików oraz podwięźnika zastępującego choinkę, której nie mogę mieć ze względu na kota. Ale w domu mojej mamy zawsze są wspaniałości – barszcz z uszkami, zupa z „pięknego Jasia”, zupa grzybowa, pierogi z kapustą, grzybami, ruskie, karp, kapusta z grzybami i ziemniakami, łazanki, kompot z suszonych owoców, a na koniec przepyszne wypieki mojej siostry – wymienia aktorki.

Święta z najmłodszymi członkami rodziny
 
Natomiast czynnie w przygotowaniach świątecznych uczestniczy Stanisław Ożóg, poseł PiS, który część prac wykonuje w tygodniu przed świętami. Do niego należy zrobienie większości zakupów i zakiszenie barszczu czerwonego.
 
– Na Wigilii nie można podać barszczu z proszku lub kupionego w sklepie płynu – podkreśla Stanisław Ożóg.
 
– To muszą być produkty naturalne, ekologiczne, a zakwas musi być przygotowany samodzielnie. Natomiast pozostałe dania wigilijne przygotowujemy wspólnie z żoną. Jedynym problemem jest tylko w tym roku kwestia choinki. Na kilka dni przed świętami nie jest to jeszcze rozstrzygnięty problem, czy będziemy mieć choinkę czy też mała choinka całkowicie poza zasięgiem wnuczka. Ma 23 miesiące i choinka z pewnością byłaby zbyt atrakcyjna. 
 
Wigilię poseł Ożóg spędzi z żoną, córką, zięciem i wnuczkiem. – Natomiast w drugi dzień świąt wybieramy się do syna, synowej i wnuczki, której ze względu na to, że ma tylko 3 miesiące, nie będziemy narażać na dłuższe podróże – mówi.
 
Wigilijne czuwanie biskupa
 
Tegoroczna Wigilia będzie wyjątkową również dla biskupa Jana Wątroby, ordynariusza diecezji rzeszowskiej. – To dla mnie pierwsza Wigilia w Rzeszowie, na Podkarpaciu, w zupełnie nowych realiach, choć przewidywalnych, bo w dobrze mi znanym środowisku kościelnym, kapłańskim.
 
Główne spotkania w tym dniu oraz w dniu poprzedzającym Wigilię będą to spotkania z ubogimi: z mieszkańcami schroniska dla mężczyzn w Centrum Caritas przy ul. Styki, a także w podobnym miejscu w Jaśle. Bo też święta Bożego Narodzenia to czas, w którym na ciepło, dobre słowo, życzenia czekają ludzie samotni, smutni, cierpiący, których wspólnota wierzących stara się otaczać opieką – tłumaczy bp. Jan Wątroba.
 
Do wieczerzy wigilijnej biskup zasiądzie w domu, w którym obecnie mieszka, w nielicznym gronie: z księżmi biskupami Kazimierzem i Edwardem, siostrami pracującymi w tym domu, dwoma księżmi sekretarzami. – Nie zbieramy się dla samego posiłku, choć ma on w tym dniu wyjątkowy charakter. Chodzi głównie o spotkanie z Panem Jezusem.
 
W tej niewielkiej wspólnocie będzie oczywiście opłatek, będą życzenia, rozmowa, śpiew kolęd, bo nasi księża biskupi mają fantastyczne głosy, a i siostry sercanki pięknie śpiewają. Myślę, że to będzie miły wieczór, podczas którego będziemy oczekiwać na Pasterkę, która odprawię w katedrze rzeszowskiej. Bo to nie Wigilia jest najważniejsza. Wigilia jest czuwaniem, by nie przespać tego, co najważniejsze. W dwa świąteczne dni będę sprawował msze święte w Rzeszowie. Spodziewam się także, że będą to dni wypełnione spotkaniami. Po świętach, na ostatnie dni roku, zaprosiłem do Rzeszowa mamę i siostrę z rodziną. Liczę, że jeżeli nie będzie większych przeszkód pogodowych, to ten czas spędzimy tu razem. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy