Reklama

Lifestyle

Jak święta spędzają znani mieszkańcy Podkarpacia?

Katarzyna Grzebyk, Anna Olech
Dodano: 22.12.2012
1565_TeresaKubas-Hul
Share
Udostępnij
Boże Narodzenie ma w sobie niebywałą magię, którą nie sposób odtworzyć w innym okresie w roku. To wyciszenie, spowolnienie, te chwile spędzone z najbliższymi. Bez tego trudno wyobrazić sobie ten świąteczny czas. Dlatego Teresa Kubas-Hul od lat piastuje tradycję dwóch wigilii, Lucjan Kuźniar, członek Zarządu Województwa Podkarpackiego, każdego roku rodzinnie uczestniczy w pasterce, Marta Wierzbieniec, dyrektor Filharmonii Podkarpackiej pilnuje, by na stole królowały dania bezmięsne, a Ilona Małek, dziennikarka TVP Rzeszów, przygotowuje 12 potraw według rodzinnych przepisów przekazywanych z pokolenia na pokolenie.

Święta i sylwester w nowym domu

Zbliżające się święta Bożego Narodzenia będą wyjątkowe dla rodziny Ilony Małek, dziennikarki TVP Rzeszów. Małkowie na kilka dni przed Wigilią przeprowadzili się do nowego domu. – Jesteśmy bardzo podekscytowani. Nie dość, że święta spędzimy w naszym nowym domu, to po raz pierwszy od lat nie będzie mnie w pracy. Wzięłam urlop na całe święta, więc cały ten czas będę mogła poświęcić tylko i wyłącznie rodzinie – mówi dziennikarka TVP Rzeszów.
 
Wigilia rozpocznie się tradycyjnie wraz z pierwszą gwiazdką na niebie, której pilnie wypatruje trójka pociech. – Ponieważ pod choinką, którą na kilka dni przed świętami ubierają dzieci, znajdują się prezenty, dzieci chcą rozpocząć kolację jak najwcześniej – śmieje się dziennikarka. Na wigilijnym stole w nowym domu Małków pojawią się potrawy przygotowane na podstawie rodzinnych przepisów przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Potraw będzie dwanaście. Wśród dań znajdą się m.in. gołąbki z kaszą gryczaną i ziemniakami, dwa rodzaje pierogów, groch z kapustą, śledzie z cebulą i kogutki, czyli słodkie ciasto z makiem. W przygotowaniu wigilijnej kolacji pani Ilonie pomoże mama. Pani Ilona zajmie się natomiast pieczeniem gęsi w jabłkach i majeranku, która zostanie podana na stół w Boże Narodzenie, oraz przygotowaniem tortu szwarcwaldzkiego uwielbianego przez dzieci. Kolejne świąteczne dni Małkowie spędzą w gronie najbliższych, na odwiedzinach u teściów i rodzeństwa męża.
 
Święta bez upraszczania tradycji

Lucjan Kuźniar, członek Zarządu Województwa Podkarpackiego, zaznacza, że Święta Bożego Narodzenia w jego domu są co roku bardzo tradycyjne. – Bez żadnych zmian, wyjazdów czy wyskoków, bez upraszczania tradycji i tego, co przez lata przekazywali nam rodzice i dziadkowie. Spotykamy się całą rodziną i zawsze zabiegamy o to, aby w święta były obecne wszystkie nasze dzieci, także córka, która mieszka w Warszawie i ma do pokonania wiele kilometrów z małym dzieckiem. Jest to dla nas niesłychanie ważne – przyznaje.

Zarówno Lucjan Kuźniar, jak i jego najbliżsi, zawsze starają się, aby Wigilia była dniem wolnym od pracy i by mogli poświęcić się przygotowaniom do wigilijnej kolacji. W kuchni państwa Kuźniarów prym wiedzie żona, Jadwiga Kuźniar, właścicielka Zakładu Tłuszczowego Białoboki, która kieruje całością przygotowań, a dania przyrządza z pomocą męża i dzieci. – Bardzo lubię to świąteczne krzątanie się w kuchni i muszę przyznać, że nawet mam określone zadania. Oporządzam karpia, bo to przecież jest męska sprawa, i smażę pączki – zdradza Lucjan Kuźniar.

Na wigilijnym stole u państwa Kuźniarów zawsze jest dwanaście bardzo tradycyjnych potraw, m.in. kilka rodzajów pierogów: z kapustą, ruskie i z suszonymi śliwkami; kapusta, groch, karp w galarecie, który cieszy się dużym powodzeniem wśród domowników, oraz pączki i kompot z suszonych owoców. – Po kolacji jest chwila odpoczynku, słuchamy kolęd w radiu, z płyty albo w telewizji, sami również trochę śpiewamy. O północy tradycyjnie udajemy się na pasterkę. To jest taki nasz rodzinny obowiązek – mówi Lucjan Kuźniar. – Kolejne świąteczne dni przeznaczamy na relaks i świętowanie w gronie rodzinnym.

Zakupy i prezenty nie mogą przesłonić nam świąt

Święta Bożego Narodzenia to bardzo rodzinny czas również dla europosła PiS Tomasza Poręby, więc nie wyobraża sobie innego sposobu spędzania świąt niż z rodziną. – Dla mnie święta to przede wszystkim przeżycie duchowe. Dzisiejszy konsumpcjonizm, niestety, przesłania nam to, co najważniejsze: że magia świąt polega właśnie na tych przeżyciach wewnętrznych, na radości z narodzin Jezusa, a nie na szaleństwie związanym z zakupami czy szukaniem prezentów dla bliskich. Owszem, mogą one być dodatkiem, przeważnie bardzo miłym, ale nigdy nie powinny nam przesłonić tego, co w tych dniach jest najważniejsze i do czego przygotowywaliśmy się przez cały okres Adwentu – wyjaśnia Tomasz Poręba.

Do wigilijnego stołu, oprócz Tomasza Poręby, jego żony Agnieszki i córeczek Antoniny i Zosi, zasiądą jeszcze rodzice oraz teściowie europosła. Nie zabraknie też jednego pustego miejsca przy stole. – Oczywiście, obchodzimy Wigilię w bardzo tradycyjny sposób. Dzieci wypatrują pierwszej gwiazdki, ale z tej racji, że w zimie pojawia się ona bardzo wcześnie, nie zasiadamy do stołu, gdy tylko się pojawi. Jeżeli chodzi o wigilijne potrawy, to staramy się, aby było ich jak najwięcej i nigdy nie może zabraknąć tych tradycyjnych, takich jak barszcz z uszkami, pierogi i oczywiście karp, który jest specjalnością teściów. Po wieczerzy jest czas na wspólne kolędowanie, a o północy wszyscy wybieramy się na pasterkę – opowiada europoseł.
 
Tomasz Poręba przyznaje, że nie angażuje się zbytnio w przygotowywanie potraw. Z prostej przyczyny: średnio zna się na gotowaniu. Do obowiązków europosła należą przede wszystkim zakupy. Oprócz tego, jego obowiązkiem w ostatnich latach stało się ubieranie choinki. W tym roku ubierze ją razem z córeczkami.

Dwie wigilie Teresy Kubas-Hul

Tradycją stało się, że od lat Teresa Kubas-Hul, przewodnicząca Sejmiku Województwa Podkarpackiego i wykładowca Wyższej Szkoły Prawa i Administracji, uczestniczy w dwóch wigiliach. Najpierw zawsze jedziemy na wigilię do mojej mamy, która mieszka w Stykowie, gdzie spotykamy się w szerszym gronie – z rodzinami mojego rodzeństwa. Druga wigilia odbywa się u nas – z moimi teściami i rodzeństwem męża – opowiada Teresa Kubas-Hul.

Na obu wigiliach podawane są tradycyjne potrawy. U mamy pani Teresy króluje na stole zupa grzybowa z uszkami, pierogi z kapustą i grzybami oraz pierogi ruskie, kapusta z grochem, łazanki z kapustą oraz ryba, którą Teresa Kubas-Hul przygotowuje u siebie w domu. Zwykle jest to karp panierowany, karp w galarecie, albo karp zapiekany. Natomiast na stół wigilijny przewodniczącej sejmiku podawane są także żurek z grzybami, gotowany, dobrze przyprawiony groch, ryż z wieloma owocami oraz kompot z suszonych owoców. – W przygotowaniu wigilii pomaga mi teściowa i siostra męża, dzielimy się obowiązkami, a najwięcej czasu pochłania lepienie pierogów, bo zawsze przygotowujemy ich bardzo dużo tak, aby można je było jeść w kolejne dni – przyznaje Teresa Kubas-Hul. – Oczywiście przed świętami piekę placki. W ciągu roku mam na to zbyt mało czasu, ale na święta zawsze staram się upiec coś słodkiego. W tym roku będzie to sernik, makowiec i szarlotka.
 
Druga wigilia trwa dość długo, bo jest to jeden z niewielu dni w roku, kiedy wszyscy mogą spokojnie usiąść przy stole. – Potem, oczywiście, śpiewamy kolędy, a w nocy idziemy na pasterkę. W pierwszy dzień świąt odwiedzamy moją mamę, a w drugi dzień spotykamy się z teściami i rodzeństwem męża – dodaje Teresa Kubas-Hul.

Po wigilii śpiewamy kolędy
 
Profesor Marta Wierzbieniec, dyrektor Filharmonii Podkarpackiej im. A. Malawskiego, przyznaje, że uwielbia święta spędzać rodzinnie i tę tradycję podtrzymuje od lat, gromadząc przy wigilijnym stole najbliższych. Wigilie zwykle spędza u mamy albo zaprasza bliskich do swojego mieszkania. Kolejne świąteczne dni również poświęca na spotkania z rodziną. – Uwielbiam świąteczną atmosferę, kiedy wreszcie mamy czas dla siebie i nigdzie nie pędzimy, a tempo naszego życia spowalnia – mówi dyrektor filharmonii. – Muszę też przyznać, że cieszą mnie już same przedświąteczne przygotowania, a krzątanie się w kuchni nie jest dla mnie problemem, tylko przyjemnością.

Na wigilijnym stole państwa Wierzbieńców znajdą się tradycyjne dania, oczywiście bezmięsne, w większości przygotowane przez panią Martę. Będą to: barszcz czerwony z uszkami, kilka rodzajów pierogów, w trym ruskie oraz z kapustą i grzybami, ryba, gołąbki oraz kompot z suszonym owoców. – Po kolacji obowiązkowo zaśpiewamy kolędy – przyznaje Marta Wierzbieniec, dodając że Wigilia kojarzy jej się z wigiliami z dzieciństwa, gdy w rodzinie czuło się prawdziwą bliskość. – Mam nadzieję, że tę bliskość czuć również u nas i że w przyszłości moje dziecko również będzie o to dbać.

Jedyną „nowością” w tych tradycyjnych, rodzinnych świętach u Wierzbieńców stał się zwyczaj obdarowywania się nawzajem upominkami. – Staramy się, aby pod choinką znalazły się bardzo przemyślane prezenty, zazwyczaj ręcznie robione – dodaje dyrektor filharmonii.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy