Reklama

Lifestyle

Chris Niedenthal. Legendarny fotograf Time’a na zamku w Sanoku

Aneta Gieroń
Dodano: 14.06.2015
20137_ksiazki_109
Share
Udostępnij
Polski fotograf, urodzony i wykształcony w Londynie, pracujący dla znanych międzynarodowych tytułów: Newsweek, Time, Der Spiegel, Geo i Forbes, znakomity dokumentalista Polski w okresie PRL-u, był gościem 9. Bieszczadzkiego Lata z Książką. Od piątku do niedzieli w Lesku, Sanoku i Przemyślu odbywały się spotkania ze znanymi autorami: Chrisem Niedenthalem, prof. Jerzym Bralczykiem, Michałem Ogórkiem, Jerzym Kisielewskim, były też kiermasze książek, pikniki, koncert i spektakl teatralny. W tym roku po raz pierwszy impreza zawitała też do Rzeszowa, do księgarni artystycznej BOSZ, która to księgarnia i wydawnictwo są pomysłodawcami i organizatorami imprezy promującej czytelnictwo.

Chris Niedenthal na 9. Bieszczadzkim Lecie z Książką promował album „Chris Niedenthal. Wybrane Fotografie 1973–1989” (Chris Niedenthal. Selected Photographs 1973–1989) ze wstępem Jerzego Pilcha wydany przez leskie Wydawnictwo BOSZ w 2014 roku.
 
Znakomity polski fotograf, od ponad 40 lat związany z Polską, któremu co najmniej dwa zdjęcia zagwarantowały miejsce w historii światowej fotografii. Pierwsze wykonane w 1979 roku na Jasnej Górze w trakcie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, które trafiło na okładkę Newsweeka oraz drugie z 1982 roku z czasu stanu wojennego przedstawiające transporter opancerzony SKOT, stojący na tle billboardu reklamującego film „Czas apokalipsy” Francisa Forda Coppoli, wiszącego na budynku kina Moskwa w Warszawie (zdjęcie trafiło m.in. na okładkę wydanej w 2006 książki prof. Andrzeja Paczkowskiego „Wojna polska – jaruzelska”). 
 
 
Niedenthal, nie krył, że choć urodzony i wychowany w Wielkiej Brytanii,  już we wczesnej młodości zachwycił się Polską. Londyn 40 lat temu był syty i nudny, a w Polsce działa się historia, młodzież nie miała czasu na zblazowanie, zajęta była walką słowem i dowcipem. Dla Niedenthala kilka kolejnych dekad PRL-u, to był czas dokumentacji polskiej codzienności, walki o wolność, ale też  fotografowania paradoksów, które spotykał na każdym kroku, a które bez problemu dostrzegał, bo na Polskę patrzył okiem Polaka z Londynu. 
 
– Po latach moja żona Karolina, rodowita warszawianka, żartuje niekiedy, że wyszła za mąż za młodego Anglika, a dziś ma w domu starego Polaka, co jest absolutną prawdą  – śmiał się Niedenthal. I co może ma trochę negatywny skutek, bo w ostatnich latach Niedenthal bardzo rzadko dokumentuje obecną Polskę, wymawiając się brakiem świeżości spojrzenia i  zostawiając to młodym fotografom.
 
Trudno bowiem o tak genialne zdjęcia, jak te dokumentujące sprzedaż świniaków prosto z bagażników syrenek, Zaduszki w Bieszczadach z czasów głębokiego PRL-u, czy niezwykle wzruszające galerie ze świąt religijnych: katolickich, prawosławnych i żydowskich.  – 40 lat temu, dla mnie, młodego chłopaka z Anglii, to wszystko było niezwykłe, fascynujące, nieznane, z czym nie spotkałem się nigdy wcześniej. Byłem przeszczęśliwy, że mogłem być tego świadkiem i wysyłać w świat. Niewywołane klisze za pośrednictwem turystów i cywilnych osób wysyłałem do redakcji na świecie. Do 1998 roku posługiwałem się tylko brytyjskim paszportem i miałem status korespondenta zagranicznego – opowiadał fotograf.
 
 
Niedenthal nie kryje też, że trzem osobom zawdzięcza swój zawodowy sukces: Janowi Pawłowi II, Lechowi Wałęsie i… paradoksalnie Wojciechowi Jaruzelskiemu. Zdjęcia dokumentujące wymienione osoby, albo wydarzenia, które inspirowały, Niedenthal dokumentował, a że były to wydarzenia przełomowe dla Polski i Europy, trafiły one na okładki i  do największych magazynów na świecie.
 
– Przyjechałem do Polski w 1973 roku i nigdy tego nie żałowałem. A jeśli czegoś żałuję, to może tylko tego, że w latach 70. XX wieku nie zrobiłem zdjęć ogromnych plakatów, jakie stały przy drogach wschodniej Polski, a na których był napis” Rolniku nie myj jaj” – ze śmiechem stwierdził Chris Niedenthal. 


Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy