Reklama

Lifestyle

Wielkanoc: biesiada z rodziną czy żur na wynos i w Bieszczady?

Alina Bosak, Natalia Chrapek
Dodano: 20.04.2019
45427_Siewierska
Share
Udostępnij
Polska Wielkanoc zmienia się. Wierności obrzędom i symbolom, towarzyszy pragnienie, by po prostu cieszyć się wolnym czasem i nie zamęczyć przygotowaniami. Zmienia się menu, w modzie są wyjazdy. Co jest wciąż ważne w wielkanocnych tradycjach i jak zamierzają spędzić te święta, zapytaliśmy Elżbietę Pikor, rzecznik prasową Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej oraz dr hab. Annę Siewierską-Chmaj, profesor Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, rektor Wyższej Szkoły Europejskiej im. Ks. Józefa Tischnera w Krakowie.     
 
Cieszenie się rodziną, domem i ogrodem to plan na święta dr hab. Anny Siewierskiej-Chmaj, profesor Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, rektor Wyższej Szkoły Europejskiej im. Ks. Józefa Tischnera.  
 
– Na Wielkanoc patrzę przez pryzmat tradycji, ale nie tej kościelnej, tylko związanej z rytuałami wspólnoty – jak spotkanie ze wszystkimi siostrami i kuzynami, biesiada całej rodziny przy stole. Przy czym ważniejsze od tego, czy w menu będą jajka, jest bycie razem – mówi profesor. 
 
W podejściu do świątecznego menu obowiązuje umiar. – Mamy silne postanowienie, by nie wyrzucać jedzenia, więc całą rodziną planujemy, jakie potrawy i w jakich ilościach przygotować. Na święta przygotowujemy wiele różnych sałatek. Będą pyszne placki i czekam na chleb, który upiecze moja siostra. Właśnie tradycyjny. Na zakwasie. Taki, jak pieczono także kilkadziesiąt lat temu.
 
Kobiety z domu Siewierskich dawno też postanowiły, że nie będą niewolnicami świątecznych przygotowań – sprzątania i gotowania. – Jeśli nie umyjemy okien, to nie będzie tragedii –słusznie zauważa pani profesor. Z takim nastawieniem łatwiej cieszyć się tym, że w tym roku święta wypadają wyjątkowo późno, więc pogoda powinna pozwolić na radość z urody świata. 
 
– Wiosna jest już w pełnym rozkwicie i zamierzam z tego skorzystać. W planach mam spacery i zaglądnięcie w każdy zakątek ogrodu, który jest moim oczkiem głowie, a ogrodnictwo – wielką pasją. Dlatego podczas świąt zamiast książek, będę pewnie czytać gazety ogrodnicze. Ukazał się już najnowszy numer Gardeners' World, czasopisma, które po prostu uwielbiam, a z jego gwiazdą Monty Donem miałam kiedyś okazję porozmawiać o ogrodach – zdradza profesor Anna Siewierska-Chmaj. 
 
 
Elżbieta Pikor. Fot. Archiwum prywatne

A może by tak rzucić wszystko i w święta wyjechać w Bieszczady?
 
Na co dzień rzecznik prasowy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. W święta, autorka, bodaj najbardziej fantazyjnego koszyka ze święconką na Podkarpaciu. Dla Elżbiety Pikor z Przemyśla, Wielkanoc to czas zadumy i skupienia, ale też radości z odradzającego się życia w przyrodzie. 
 
– Naprawdę kocham te święta, nawet bardziej niż Boże Narodzenie. Niosą optymizm, wiosenną aurę, radość i co najważniejsze, nadzieję. Dają też kontakt z naturą – mówi Elżbieta Pikor. 

Podczas świąt wielkanocnych przemyślanka razem z rodziną będzie uczestniczyć w Triduum Paschalnym, szczególnie w nabożeństwach plenerowych odbywających się w Kalwarii Pacławskiej. To dla niej czas odpoczynku od pracy, chociaż nawet wtedy zdarzają się dyżury telefoniczne. W święta Elżbieta Pikor w końcu zrzuci mundur i założy kolorowe sukienki. Jak mówi, służba w Straży Granicznej obliguje do tzw. dyscypliny zawodowej, również w kwestii ubioru. 
 
Co roku, w Wielką Sobotę przygotowuje oryginalny koszyk ze święconką. Oprócz tradycyjnej kiełbasy, szynki, bułki, chrzanu, jajek i rzeżuchy, znajdą się w nim słodycze, kwiaty, rozmaite pisanki, pozłacane koraliki oraz czerwone piórka. 
 
– Robimy razem z córkami zdjęcie naszego koszyka wielkanocnego, które wysyłamy wszystkim członkom rodziny z najlepszymi życzeniami i radosną nowiną: „Chrystus Zmartwychwstał” – dodaje.  
 
Podczas tegorocznych świąt Wielkiej Nocy Ela Pikor połączy tradycję z nowoczesnością. W Wielką Niedzielę lub Lany Poniedziałek zamierza wyjechać w Bieszczady, aby spędzić aktywnie czas na rowerowych szlakach. Odwiedzi najprawdopodobniej Ustrzyki Górne, Czarną i Stuposiany. Na wszelki wypadek zapakuje do bagażnika wcześniej przygotowany żur z kiełbasą i trochę sałatek na wynos.  Jak świętować, to tylko w Bieszczadach!
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy