Reklama

Lifestyle

Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej otwarta dla turystów

Aneta Gieroń
Dodano: 24.09.2022
67267_chatka
Share
Udostępnij
Od soboty, 24 września Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej jest już otwarta dla górskich wędrowców. W historycznym miejscu, którego legendę zbudował Lutek Pińczuk przez 30 lat gazdujący na Wetlińskiej, rozpoczyna się nowa opowieść. Teraz klimat tego miejsca będzie pisał Julian Leja wspólnie z Katarzyną Wardęgą – nowi gospodarze schronu Chatka Puchatka, który należy do Bieszczadzkiego Parku Narodowego. I… choć Chatka w niczym nie przypomina starego schroniska, to jednak coś zostało z dawnych dni! – Jestem wychowankiem Lutka – mówi Julian Leja. – Prowadziłem Chatkę od 2015  do 2019 roku, gdy kończyła swój żywot i zrobię wszystko, by magia i miłość turystów do tego miejsca przetrwały.
 
Od lewej: Urszula Wojda, Katarzyna Wardęga i Julian Leja. Fot. Tadeusz Poźniak
 
Oficjalne otwarcie schronu na Połoninie Wetlińskiej odbyło się w piątek, 23 września – inauguracja jesieni zapoczątkowała też nowe czasy na połoninie. Samego Lutka Pińczuka nie było, ale obecna była Urszula Wojda, była żona Lutka, która przez ponad 10 lat, do 1986 roku gazdowała w Chatce Puchatka. Gdy schronisko wymagało już gruntownego remontu, zdecydowała, że przekaże je Lutkowi, a ten się zgodził i przez kolejne trzy dekady pisał historię tego miejsca.
 
– Cieszę się, że to miejsce powstało – mówiła dawna gospodyni na Połoninie Wetlińskiej. – Zupełnie inne, niż to, które ja zapamiętałam, ale wszystko się zmienia. Przeżyłam tutaj tak wiele pięknych i trudnych chwil, że już na zawsze mam Chatkę w sercu. Czasem w zimowe noce, gdy wiało i wszystko trzeszczało, różne myśli snuły się człowiekowi po głowie, ale to były wspaniałe lata.
 
Katarzyna Wardęga, która wspólnie z Julianem będzie prowadziła nowy schron żartuje, że w nowym obiekcie elektroniki jest tak dużo, że ciągle jeszcze uczą się gospodarowania w odmienionej Chatce Puchatka. W piątek wszystkich witali krówkami i pysznościami z lokalnych gospodarstw.
 
Bo, o ile kompletnie zmieniła się architektura i otoczenie wokół schronu, o tyle sentyment do miejsca pozostał ogromny. Większość osób, które w piątek brało udział w otwarciu, ma z tym miejsce wiele wspomnień, może też dlatego, tak licznie pojawili się na szczycie.
 
W otwarciu nowej Chatki Puchatka wzięli udział posłowie Marek Kuchciński i Piotr Uruski, europoseł Bogdan Rzońca, wiceprezes banku Pekao SA Jerzy Kwieciński, który ma swój ogromny udział w doprowadzeniu elektryczności na Połoninę Wetlińską. Obecni też byli: Władysław Ortyl, marszałek województwa i wicemarszałek Piotr Pilch, radny województwa Dariusz Sobieraj, Adam Hamryszczak, prezes Portu Lotniczego Rzeszów-Jasionka, Robert Choma wiceprezes PGNiG Termika, Józef Szymbara z PPTK o. Rzeszów, Wojciech Magnowski, dyrektor Departamentu Zarządzania RPO UMWP, Wioletta Rejman, dyrektorka Departamentu Promocji, Turystki i Współpracy Gospodarczej UMWP oraz Krzysztof Szczurek, naczelnik Bieszczadzkiej Grupy GOPR. Gospodarzami spotkania byli:  dr Ryszard Prędki, dyrektor Bieszczadzkiego Parku Narodowego oraz jego zastępca dr Przemysław Wasiak. 
 
– Pamiętamy Chatkę Puchatka, która była miejscem kultowym i na zawsze taka zostanie. Odbudowa tego miejsca pozostawia tą niezapomnianą duszę poprzedniego schroniska. Mamy wiele wspomnień z tym miejscem, pamiętamy osoby, które tworzyły to miejsca – mówił Władysław Ortyl, marszałek województwa. – Sam projekt miał wiele trudności fizycznych i administracyjnych, które udało się przezwyciężyć. To zasługa wielu osób, którym dziś dziękujemy. Finasowanie było możliwe dzięki stworzeniu ciekawego montażu finansowego. Były to przede wszystkim fundusze europejskie, środki finansowe parku i samorządu województwa. Chciałem jeszcze zadeklarować, że ufundujemy tablicę, która upamiętni osoby pracujące na rzecz tego miejsca, przede wszystkim naszego przyjaciela Lutka Pińczuka.
 
Marszałek ofiarował też gospodarzom Chatki Księgę Pamiątkową, do której już w piątek wpisało się wielu gości.
 
Od lewej: Marek Kuchciński, Bogdan Rzońca, Ryszard Prędki, Władysław Ortyl, Piotr Pilch. Fot. Tadeusz Poźniak
 
– Bywałem tu wielokrotnie i stałych bywalców nie trzeba przekonywać jak to miejsce jest ważne. Nie wiem, czy uda mi się tutaj zaprosić choć część Parlamentu Europejskiego, ale spróbuję. Przynajmniej tę część odpowiedzialną za turystykę. Warto to miejsce pokazywać i chwalić się nim – powiedział europoseł Bogdan Rzońca.
 
Udało się – stwierdził z ulgą dr Ryszard Prędki, dyrektor Bieszczadzkiego Parku Narodowego.  – Do ostatnich chwil trwały prace i formalności, aby ukończyć tę inwestycję. W czwartek, dzień przed otwarciem, odebraliśmy ostatni dokument z Leska. Nie była to łatwa inwestycja, bo jesteśmy 1228 metrów nad poziomem morza. Na tej wysokości są jeszcze schroniska w Beskidzie Żywieckim i Gorcach. Bardzo dziękuję za pomoc w realizacji inwestycji marszałkowi Władysławowi Ortylowi. Bardzo dziękuję wszystkim pracownikom Bieszczadzkiego Parku Narodowego, którzy przy tej inwestycji pracowali.
 
– Gratuluję samorządowi województwa i panu marszałkowi Ortylowi. Miejsce jest kultowe i wszystkim znane. Warto teraz propagować to schronisko także poza granicami naszego kraju – dodał Marek Kuchciński, poseł PiS, przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, były marszałek Sejmu.
 
Jak przyznał Jerzy Kwieciński, były minister Inwestycji i Rozwoju, były minister Finansów, były prezes PGNiG, obecnie wiceprezes banku Pekao SA: To naprawdę miejsce kultowe i symboliczne. Potwierdzam, że Bieszczady mają swój dobry czas.
 
Tradycyjną wstęgę na otwarcie schronu przecięli: Marek Kuchciński, Bogdan Rzońca, Władysław Ortyl, Piotr Pilch i Ryszard Prędki, zaś ks. Piotr Bartnik, duszpasterz środowisk turystycznych, członek rady Bieszczadzkiego Parku Narodowego, poświęcił nową Chatkę. Gospodarze otrzymali w prezencie karpacki krzyż przywieziony z Ukrainy i obraz św. Michała Archanioła.

Sama inwestycja, która została zrealizowana w ramach Regionalnego Programu  Operacyjnego Województwa Podkarpackiego 2014-2020, kosztowała 4 mln 255 tys. Ponad 2 mln 350 tys. pochodziło z Unii Europejskiej.
 
Obiekt w pierwszej kolejności będzie służył turystom jako miejsce dziennego wypoczynku i schronienia na wypadek np. załamania pogody. Dodatkowo, będzie można tu nabyć pamiątki, napić się kawy, herbaty, obejrzeć materiały multimedialne o BdPN. Na górnej kondygnacji jest tzw. „podłoga” dla osób, które zaplanowały dłuższą wędrówkę głównym szlakiem beskidzkim.
 
Fot. Tadeusz Poźniak
 
Prawdziwą nowością w Chatce Puchatka jest możliwość skorzystania z toalet, do których jest wejście z zewnątrz obiektu, przewidziano również toaletę dla osób niepełnosprawnych. Działa już mechaniczno-biologiczna oczyszczalnia ścieków. Woda w obiekcie pochodzi z dwóch źródeł, ta dla celów konsumpcyjnych jest dowożona w specjalnych atestowanych zbiornikach i przelewana do podobnych na parterze obiektu. Jej zdatność do użytku została potwierdzona przez służby sanitarne. Woda opadowa jest gromadzona w specjalnych zbiornikach i służy do celów sanitarnych. Do obiektu została doprowadzona energia elektryczna dzięki inwestycji PGE (kabel podziemny). To gwarancja zasilania łączności w celach ratowniczych, łączności mobilnej i trwałości pracy urządzeń wewnątrz obiektu.
 
W schronie jest też energia solarna z paneli fotowoltaicznych. Panele, ze względu na obciążenia dachu przez lód oraz zagrożenie od wyładowań elektrycznych, ulokowano bezpośrednio na gruncie.
 
W schronie swoją dyżurkę oraz magazyn  na sprzęt mają ratownicy GOPR. Ten ostatni serwisuje system łączności Państwowego Ratownictwa Medycznego (PRM), którego elementem jest serwerownia oraz anteny na grzbiecie. Park wynajął własny maszt dla operatorów sieci komórkowych, by poprawić łączność w wyższych położeniach górskich. Przy schronie działa również Posterunek Meteorologiczny IMiGW, dla którego funkcjonowania Park użycza grunt.
 
Przed schronem pojawiły się dwa tarasy. Jest też trzeci, nieco wyżej, od północnej strony, gdzie zlikwidowana została stara toaleta, a gdzie w sąsiedztwie jest stacja meteorologiczna. Turyści będą stąd mieli piękny widok także na zachodnią część Bieszczadów.
 

Fot. Tadeusz Poźniak
 
Na razie teren wokół tarasów podsuwa smutny widok, a Bieszczadzki Park Narodowy, ze względu na ubytek w roślinności związany z budową schronu, prosi o poruszanie się po utwardzonych odcinkach dojściowych do budynku. Teren dookoła obiektu jest rekultywowany, a w wielu miejscach przykryty matami jutowymi, pod którymi odradzają się zbiorowiska roślinne typowe dla połonin. 
 
W piwnicy ulokowano nowoczesną oczyszczalnię ścieków, zbiorniki o pojemności 10 tys. litrów, do których zbierana będzie woda deszczowa, oraz generatorownię, czyli miejsce, w którym magazynowana będzie energia. 

Nowe schronisko, w którym zachowano fragment jednej ze ścian z legendarnej Chatki Puchatka jest najwyżej położonym obiektem w Bieszczadach Zachodnich (na 1228 m n.p.m.) i jednocześnie w całym województwie podkarpackim. Sama Chatka została wybudowana przez wojsko i służyła jako punkt obserwacyjny. W 1956 roku budynek został przejęty przez PTTK Rzeszów. Od roku 1967 do 2015 pełnił funkcję całorocznego schroniska, gdzie przez 30 lat gospodarzem był Lutek Pińczuk. W 2015 roku zmienił się właściciel legendarnego schroniska, które z rąk PTTK przeszło w zarząd Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Nie zmieniła się natomiast nazwa słynnego schroniska i wygląda na to, że także w nowym schronie będziemy wchodzić do Chatki Puchatka.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy