Reklama

Lifestyle

Dokąd zmierza Rzeszów

Jaromir Kwiatkowski
Dodano: 03.04.2013
3123_rzeszow
Share
Udostępnij
Miasto Rzeszów złożyło kilkadziesiąt projektów na łączną wartość ok. 1,5 mld zł do dofinansowania z UE w Perspektywie 2014-2020. Ile otrzyma z unijnego budżetu, na razie nie wiadomo. Jednak, oprócz pieniędzy, potrzebna jest wizja rozwoju miasta. Prezydent  Tadeusz Ferenc twierdzi, że ją ma. Jego oponenci powątpiewają.
 
Wśród najważniejszych projektów zgłoszonych do dofinansowania, które wymienia rzecznik prezydenta Maciej Chłodnicki, dominują drogowo-transportowe: dalszy ciąg inwestycji związanych z realizacją programu usprawnienia miejskiego transportu, w tym m.in. budowa parkingów oraz zakup nowych autobusów (wartość ok. 370 mln zł), budowa obwodnicy południowej od węzła S-19 Kielanówka do ul. Sikorskiego (260 mln zł), nowa droga z mostem na Wisłoku od ronda Kuronia do ul. Lubelskiej (220 mln zł), poszerzenie ul. Sikorskiego (40 mln zł). Ważna będzie także budowa infrastruktury w Specjalnej Strefie Ekonomicznej Dworzysko (85 mln zł). Prezydent często podkreśla, jak bliskie są mu rzeszowskie parki i tereny zielone – na ich rewitalizację ma być przeznaczone 30 mln zł.
 
Abyśmy byli wielcy
 
Tadeusz Ferenc powtarza, że Rzeszów musi się rozwijać. Jednym z najważniejszych sposobów, by to osiągnąć, jest, jego zdaniem, dalsze poszerzanie miasta. „Jak pokazuje przykład ostatnich ośmiu lat, Rzeszów powiększył się ponad dwukrotnie. Nie jesteśmy już najmniejszym miastem wojewódzkim. Dzięki poszerzeniu możemy budować strefy ekonomiczne, rozwija się budownictwo mieszkaniowe, powstają nowe zakłady pracy. Ten proces musi trwać” – mówił niedawno prezydent na portalu BIZNESiSTYL.pl. A w wywiadzie dla magazynu VIP Biznes&Styl podkreślił, że – jeżeli chodzi o poszerzanie granic miasta – „czuje niedosyt”. 
 
W kolejnej próbie poszerzania miasta, Rzeszów ma ochotę na przyłączenie Miłocina i Pogwizdowa Nowego z gminy Głogów Małopolski; Zaczernia, Nowej Wsi, Tajęciny, części sołectw Trzebownisko i Jasionka z gminy Trzebownisko oraz Malawy z gminy Krasne. Rozważany jest też wariant połączenia Rzeszowa z całą gminą Trzebownisko. Byłaby to bodaj pierwsza próba, w której Rzeszów sięgałby po tereny rzeczywiście wartościowe inwestycyjnie, z przemysłem hi-tech (lotnisko w Jasionce, Park Naukowo-Technologiczny Aeropolis). Gdyby to poszerzenie doszło do skutku, 180-tysięczny dziś Rzeszów stałby się miastem ponad 200-tysięcznym.

Zdaniem dr hab. Jana Malczewskiego z Uniwersytetu Rzeszowskiego, obecnie wizja rozwoju Rzeszowa jest jedna: włączyć do miasta jak najwięcej terenów, abyśmy byli „wielcy” i mieli dużą liczbę mieszkańców. „Nie pochwalono się dotychczas żadnym pomysłem na zagospodarowanie tych wsi, poza budową chodników i budownictwem głównie jednorodzinnym. Na pewno pomysłem na miasto nie jest włączanie w jego granice administracyjne następnych wsi i antagonizowanie się z samorządami gmin sąsiadujących z Rzeszowem, ponieważ uniemożliwi to w niedalekiej przyszłości realizacje wspólnych dużych inwestycji na obszarze aglomeracji z pieniędzy unijnych przeznaczonych głównie na infrastrukturę, która pozwoli miastu faktycznie, a nie pozornie się rozwijać. Byłoby wspaniale, gdyby pan prezydent z taką konsekwencją budował nową infrastrukturę, jak walczy o włączenie następnych wsi do miasta” – stwierdził Malczewski w wywiadzie dla magazynu VIP Biznes&Styl.
 
Problem relacji z sąsiadami widzi także przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa Andrzej Dec. Jego zdaniem, z punktu widzenia Rzeszowa poszerzenie miasta to dobry pomysł. „Jednak sposób przeprowadzenia tej sprawy przez prezydenta jest przeciwskuteczny, bo w dzisiejszej rzeczywistości szanse na powodzenie są nikłe, a tylko zrażamy do siebie mieszkańców ewentualnych przyłączanych terenów” – dowodził niedawno Dec na portalu BIZNESiSTYL.pl. 
 
Bez nowych tras nie ma rozwoju
 
Drugi wyraźny element strategii rozwoju Rzeszowa to inwestycje drogowe, z których miasto jest znane od lat. Problem – na który zwrócił uwagę we wspomnianym wywiadzie Jan Malczewski – jest taki, że dominują wśród nich remonty polegające na wzmacnianiu i utwardzaniu nawierzchni bądź poszerzaniu ulic, natomiast nie buduje się, czy też buduje się sporadycznie, nowe trasy.  A, zdaniem Malczewskiego, „nowe trasy to otwarcie nowych terenów inwestycyjnych. Bez nich miasto będzie się kiepsko rozwijać, a korków się nie zlikwiduje. Nie przyłączanie nowych wsi, tylko budowa nowych dróg i innej infrastruktury wpłynie na rozwój miasta”.
 
– Wiele razy powtarzałem, że mądry gospodarz, zwłaszcza za pożyczone pieniądze, najpierw buduje budynki gospodarcze, następnie dom, a potem sadzi kwiatki – przekonuje Jerzy Cypryś, radny PiS, rywal Ferenca w walce o prezydenturę w 2010 r. – W Rzeszowie jest odwrotnie, a pieniądze unijne się kończą. Pan prezydent nie wybudował nowych ciągów komunikacyjnych, mostów, nie przygotował dostatecznie terenów dla napływu inwestorów, zaś wyczekiwane i potrzebne inwestycje typu aquapark pozostają tylko w sferze obietnic. Gdyby nie aktywna działalność niektórych rodzimych przedsiębiorców, rzeszowianie nie mieliby żadnych szans na pracę,  bo miasto pod rządami Tadeusza Ferenca staje się jedną wielką galerią, a rzesze studentów mają perspektywy pracy przy kasie w marketach albo za ladą w butikach.
 
Podpatrywanie świata
 
Wiele z realizowanych w Rzeszowie pomysłów wzięło się ze skłonności prezydenta do „podglądania świata” i przenoszenia do stolicy Podkarpacia rozwiązań podpatrzonych gdzie indziej. Okrągła kładka to tylko jedno z nich – Tadeusz Ferenc wypatrzył ją w Szanghaju. Wcześniej były m.in. kwiaty na słupach, kolorowe śmietniki, mierniki czasu na sygnalizacjach świetlnych (podpatrzone w Chinach) czy możliwość rozłożenia koców na trawnikach, przeniesiona z Wiednia. Prezydent zapewnia, że nie poniechał nawet pomysłu kolejki nadziemnej, którą widział w Szwajcarii, a którą – na razie bezskutecznie – próbuje „przeszczepić” do Rzeszowa. Ale, jak mówią oponenci, przenoszenie takich drobnych (no, może poza kolejką) rozwiązań, samych w sobie dobrych, to jeszcze nie wizja rozwoju Rzeszowa. – Chciałbym pochwalić pana prezydenta za dbałość o estetykę miasta, ale trudno to zrobić, gdy się widzi niszczenie przestrzeni miejskiej, np. w postaci takich szokujących inwestycji jak okrągła kładka czy budowa bloków pomiędzy domkami jednorodzinnymi – przekonuje Cypryś.
 
Prezydent zaś powtarza, że „Rzeszów widzi ogromny”. „Mam w wyobraźni nowe osiedla, domy kultury, uczelnie. Często, kiedy jeżdżę po mieście z moimi współpracownikami, mówię: >>tam będzie zabudowa<< albo >>tam będzie droga<<” – mówił w magazynie VIP Biznes&Styl. Dotyczy to także terenów przyłączonych, np. wzgórz matysowskich. O tym, że prezydent ma wizję zagospodarowania przyłączanych terenów, nie jest przekonany Jan Malczewski. „Jeżeli taka wizja rzeczywiście istnieje, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby  ją przedstawić mieszkańcom i rozpocząć jej realizację” – stwierdził naukowiec w wywiadzie dla magazynu VIP Biznes&Styl.
 
Strategia do aktualizacji
 
Andrzej Dec przypomina, że Rzeszów ma opracowaną w 1998 i zaktualizowaną w 2008 r. strategię rozwoju. Jednak, jego zdaniem, o tym, jakie miasto chcielibyśmy mieć, najlepiej i najkrócej mówi – uchwalona także w 1998 r. – misja rozwoju Rzeszowa.  – Brzmi  ona mniej więcej tak: Rzeszów to wielofunkcyjne miasto o wzrastającej randze w regionie, kraju i Europie. Miasto o wysokiej dynamice rozwoju gospodarczego, o coraz lepszych warunkach życia mieszkańców – mówi przewodniczący Rady Miasta. – Nie mam wątpliwości, że w realizacji tak określonego celu przez minione 15 lat uzyskaliśmy znaczący postęp. Rośnie nasza ranga – na pewno w kraju, a może i za granicą; spośród miast o podobnej wielkości  i usytuowaniu wyróżniamy się dynamiką rozwoju; poprawiają się warunki życia mieszkańców.  To oczywiście nie znaczy, że nie mogłoby być lepiej, ale generalnie uważam, że nie jest źle i nasze miasto naprawdę jest dobrym i coraz lepszym miejscem  do życia.
 
Innego zdania jest Jerzy Cypryś: – Obecny prezydent tworzy Rzeszów jako kolosa na dwóch glinianych nogach: propagandzie sukcesu i ręcznym sterowaniu.  Niestety, są to przyczyny obecnych, a zwłaszcza przyszłych problemów, bo czasem, obserwując decyzje pana prezydenta, przypominają się słowa „po nas choćby potop”.
 
Zdaniem Andrzeja Deca, w niedługim czasie (najlepiej wtedy, gdy realizacja głównych projektów unijnych będzie się już zbliżać do końca), trzeba będzie opracować raport o stanie miasta, konfrontując założenia strategii z ich realizacją, a potem ponownie zaktualizować strategię. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy