Reklama

Lifestyle

Śladem tragedii sprzed 100 lat może pobiec nowa ścieżka w Bieszczadach

Opracowanie Alina Bosak
Dodano: 25.05.2020
50861_kamienie
Share
Udostępnij
Leśnicy z Nadleśnictwa Stuposiany na zboczach Jeleniowatego odkryli ślady krzyża, w miejscu, gdzie przed 100 laty tragicznie zginął drwal. Według innej legendy w tym miejscu brat zamordował brata, bo obaj kochali się w tej samej „dziewce ruskiej”. Teraz leśnicy chcą obelisk odbudować i uczynić atrakcją ścieżki spacerowej, która mogłaby prowadzić z Mucznego przez Brenzberg do Dźwiniacza.  
 
Miejsce, w którym niegdyś stał krzyż znajduje się w rozwidleniu dawnych dróg prowadzących z Dźwiniacza na grzbiet Jeleniowatego i nasypu kolejki wiodącej niegdyś do polany Brenzberg. 
 
– Miałem doniesienia o krzyżu znalezionym kiedyś w tej okolicy, zresztą w terenie widać było mocno omszoną stertę kamieni –  mówi Janusz Szkotak, leśniczy leśnictwa Dźwiniacz. – Jeszcze w zeszłym roku w kilka osób odkopaliśmy to miejsce, odkrywając piaskowcowy obelisk ze śladem po montażu krzyża i kamienie, które służyły zapewne do konstrukcji podstawy. 
 
O historii tego miejsca słyszał od byłych mieszkańców Mucznego dr Wojciech Krukar, autor znanych map Bieszczadów, poszukiwacz dawnych nazw topograficznych. 
 
– Dawno temu, w jednym z wywiadów, pojawił się taki motyw, coś jakby legenda, o wypadku w lesie, w którym zginął drwal przygnieciony upadająca jodłą. Było to przy tzw. Kulowej Polanie na północnych stokach Jasieniowa, gdzie przed wojną koszono siano. Dziś polana jest zupełnie zarośnięta lasem. Na austriackiej mapie wojskowej z 1911 roku to miejsce oznaczono jako kapliczkę lub przydrożny krzyż, ale na późniejszych już go nie znalazłem – ciągnie opowieść kartograf. 
 
 
Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie mówi, że tragedia przy Kulowej Polanie wydarzyła się zapewne początkiem XX w. i zwraca uwagę, że poetycki jej ślad znajdziemy w epopei ks. Erazma Skórnickiego „W Karpatach”, wydanej przez Ruthenus w 2014 roku:
 
"Dwaj koledzy z Brenzbergu, co jak bracia byli,
Obaj się w jednej dziewce ruskiej zadurzyli.
I wzajemnie wstręt k sobie poczuli haniebny.
 Że się jeden drugiemu stał tu niepotrzebny.
W tym miejscu, gdzie krzyż stoi, jeden zamordował
Drugiego niegodziwie i upozorował
Śmierć przypadkiem, że lora przejechała jego.
Lecz mord się nie ukryje, nie jest nic dziwnego,
Bo krew niewinna woła o pomstę do Boga,
Wszystko więc się wydało, bo choć pusta droga
Była w owym momencie, chłopak na maliny
Był jakiś w owym lesie i z dala z gęstwiny
Obserwował zdarzenie. Tak zamordowany
Został potem w tym miejscu mordu pochowany,
A morderca w areszcie znalazł miejsce dla się…”
 
– Jak było naprawdę trudno będzie dziś ustalić. Ważne, że kluje się pomysł przywrócenia ludzkiej pamięci tamtej historii sprzed lat – stwierdza Edward Marszałek.
 
– Chcemy na powrót ustawić tę kapliczkę i osadzić na niej stary krzyż, a równocześnie to miejsce wyeksponować jako element ścieżki spacerowej, która mogłaby prowadzić z Mucznego przez Brenzberg do Dźwiniacza, gdzie Bieszczadzki Park Narodowy udostępnił do zwiedzania ślady kulturowe po dawnych mieszkańcach wsi – deklaruje Jan Mazur, nadleśniczy Nadleśnictwa Stuposiany. 
 
Taka trasa byłaby zupełnie nową atrakcją turystyczną, pozwalającą rozproszyć ruch w obrębie całej doliny górnego Sanu.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy