Reklama

Lifestyle

Ostatnia szansa na życie. Ludzie ratują Agnieszkę

Alina Bosak
Dodano: 17.06.2021
54352_kobieta
Share
Udostępnij
Agnieszka Derylak z Leżajska ma 38 lat, męża, dwie córeczki i choruje na chłonika. To postać białaczkowa, która po 20 miesiącach walki, doprowadziła kobietę na skraj śmierci. Obecnie jedyną szansą na wyleczenie jest dla niej terapia CAR-T-cells. Jej koszt to ok. 1,5 mln zł. Agnieszka prosi o pomoc na stronie siepomaga.pl. W trzy dni udało się zebrać prawie jedną trzecią tej kwoty. Jeśli tysiące internautów wpłacą choćby drobną kwotę, uda się osiągnąć cel.   
 
„Błagam o pomoc, bo nie mam sił, by samodzielnie wygrać tę walkę! Chcę żyć dla moich córeczek, chce być dla nich matką, a nie wspomnieniem! Chce mi się płakać, kiedy słyszę, że została mi właściwie jedna szansa. Jeśli teraz się nie uda, wszystko stracone… Bez Waszej pomocy młodsza córka nie będzie nawet mnie pamiętała – zniknę z jej życia, w chwili kiedy mama jest tak bardzo potrzebna!”, pisze Agnieszka Derylak w dramatycznym apelu o pomoc.

Jest psychologiem. Jeszcze 20 miesięcy temu jej życie było spokojne i szczęśliwe. Mąż, dzieci, dom na kredyt i praca, którą lubiła. Starsza córka zaczynała szkołę, a młodsza przedszkole. Wszystko szło dobrze, tylko niepokój budziły bóle stawów, które się nasilały nie dając spać. Do tego doszło tak duże osłabienie, że Agnieszka trafiła do szpitala. I tam usłyszała diagnozę: chłoniak DLBCL postać białaczkowa. 
 
– Rozpoczęłam walkę z tym potworem – opisuje. – Przeszłam 8 kursów chemioterapii, które bardzo mnie osłabiły, ale choroba niestety szybko powróciła. Zaczęłam drugą linię leczenia – trzy kursy bardzo ciężkiej chemii, która spowodowała wycofanie choroby i zakwalifikowanie mnie do autoprzeszczepu. Obecnie jestem 12 tygodni po autoprzeszczepie i choroba znów wróciła i nadal mnie wyniszcza. 
 
Mimo to przez miesiące walki z chorobą starała się dać dzieciom namiastkę normalności i spokoju, być z nimi, rozmawiać, czytać bajki na dobranoc, budować z klocków – nawet ostatkiem sił.
 
– Teraz moje córeczki patrzą, jak nowotwór zabiera ich mamę, jak na całe tygodnie znikam w szpitalu, do którego nikt nie ma wstępu. Moim obowiązkiem jest dawać im oparcie, spędzać czas, brać na siebie ich troski i dzielić się radościami. Tymczasem nie mam siły, by wstać z łóżka… Bez leczenia moje godziny są policzone, dlatego tak bardzo błagam Was o pomoc! – pisze Agnieszka na portalu siepomaga.pl, na którym trwa zbiórka pieniędzy na terapię ostatniej szansy – CAR-T-cells. To leczenie kosztuje 1 436 050 zł. Zbiórka rozpoczęła się 14 czerwca i trwa do 1 lipca br. Do czwartku, 17 czerwca udało się już zebrać 30 proc. tej kwoty. Datki wpłaciło ponad 8 tysięcy osób. To daje nadzieję, że uda się osiągnąć cel. Liczy się każdy datek.
 
– Agnieszka, to wspaniały psycholog, do tej pory pomagała dzieciom i ich rodzinom, teraz potrzebuje pomocy ludzi wielkiego serca – piszą jej przyjaciele dołączając się do prośby o wsparcie.
Datki można również wpłacać także wysyłając SMS, czy przekazując 1 proc. podatku. Szczegóły na stronie: siepomaga.pl.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy