Reklama

Lifestyle

Zielarnia Lawenda – zdrowa i smaczna miejscówka w Rzeszowie

Ewelina Czyżewska
Dodano: 09.05.2016
26933_0K3A4490-Copy
Share
Udostępnij
Lekarz leczy, natura uzdrawia – mawiał Hipokrates, nazywany „ojcem medycyny”. A że zioła i rośliny mają dobroczynny wpływ na nasze zdrowie wiemy od dawna, nie było jak dotąd miejsca w Rzeszowie, w którym o ich działaniu moglibyśmy się przekonać osobiście. Aż powstała Zielarnia Lawenda – Na początku jako przedsięwzięcie czysto biznesowe, w które z czasem zaangażowaliśmy się całym sercem –  opowiada Marta Krynicka – Orzech.
 
– Chcieliśmy, żeby było trochę inaczej, żeby zioła nie kojarzyły się tylko z przysłowiowymi  „babcinymi herbatkami” – mówi Marta Krynicka – Orzech, właścicielka Zielarni Lawenda. Szukaliśmy pomysłu na siebie, również z braku pracy…. Jak zaczynaliśmy, najbardziej obawialiśmy się, czy nasz pomysł znajdzie odbiorców.
 
Początkowo to był malutki sklep, w którym pracowała właścicielka. Coraz większe zainteresowanie produktami naturalnymi, a także zaangażowanie właścicieli sprawiło, że powstawały kolejne punkty. Dziś jest ich już pięć, bo oprócz sklepów w Rzeszowie są też dwa w Jarosławiu. Miejscówka przy rzeszowskiej ulicy Matejki jest szczególna, bo oprócz zrobienia zakupów, możemy osobiście spróbować tego, co nam zielarnia oferuje. Są więc różnego rodzaju herbaty, ale także przygotowywane na miejscu koktajle ze świeżych warzyw, owoców i ziół. 
 
– Pracujemy już od 5 lat. Zaczynaliśmy na mała skalę, ale od początku zakładaliśmy, że  w zielarni będzie szeroki asortyment, od herbatek przez kosmetyki do środków czystości – tłumaczy właścicielka Lawendy. Oczywiście nie bylibyśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy, bez wiedzy, jaką dostarczają nam nasi klienci. To oni mówią o swoich potrzebach, a my dzięki temu nieustannie się rozwijamy. Spotykamy się z osobami, które świadomie poszukują, są wyedukowane. Często informują nas o nowościach.  Są to również ludzie z przykrymi doświadczeniami, które nie znalazły pomocy dla swojego zdrowia w innych miejscach. My staramy się doradzić każdemu. Wszyscy nasi pracownicy są wykształceni farmakologicznie. Zdarza się, że lekarze wysyłają do nas ludzi, by znaleźli coś wspomagającego organizm profilaktyczne. 
 
Klientów Zielarni Lawenda nie da się krótko i łatwo scharakteryzować. Są to osoby bardzo młode, ale i w dojrzałym wieku. Zarówno kobiety jak i mężczyźni. Studenci i emeryci. Asortyment jest tak szeroki, że każdy znajdzie coś dla siebie. Kosmetyki kupują głównie młode kobiety. Młodzi mężczyźni szukają czegoś, np. wspomagającego przyrost mięśni. Starsze osoby poszukują głównie wsparcia dla podratowania zdrowia czy wzmocnienia organizmu. 
 
– Praca w naszym sklepie zrewidowała wiele naszych poglądów, nie tylko, jeśli chodzi o klientów, ale i o nas samych – mówi Marta Krynicka – Orzech. Osobiście wyeliminowaliśmy ze swojego życia dużo uciążliwych przyzwyczajeń, inaczej jemy i żyjemy. Nasze dzieci czytają etykiety na produktach spożywczych. Ale nie zabraniamy im jeść czegoś, co jest na rynku. Tłumaczymy, że może być to niezdrowe. To samo tyczy się naszych klientów.

W Zielarni Lawenda można kupić prawie wszystko. Szampony na bazie ziół pochodzących z jeziora Bajkał, naturalne gumy do żucia, perfumy, miody, oleje, a nawet naturalne środki piorące i myjące do zmywarek. – Dajemy możliwość zakupu całej gamy produktów naturalnych. Zawsze staramy się doradzić. By ludzie mogli poczuć ten klimat, stworzyliśmy miejsce, w którym można tych produktów spróbować. Organizujemy również cykliczne spotkania z dietetykiem. Prowadzimy kurs na wydziale kosmetologii w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.  Chcemy szerzyć wiedzę o ziołach, jak czymś, co ma pomagać a przede wszystkim zapobiegać, bo czasami na pomoc jest już za późno – tak brzmi idea, która przyświeca naszej pracy – dodaje właścicielka zielarni.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy