Reklama

Lifestyle

Dieta nie tylko na koronawirusa. Jak być bardziej odpornym?

Z Pauliną Górską, doradcą żywieniowym, psychodietetykiem, właścicielką Centrum Dietetycznego NutriPoint w Rzeszowie rozmawia Alina Bosak.
Dodano: 19.03.2020
50398_gorska
Share
Udostępnij
Alina Bosak: Czy dzięki odpowiedniej diecie możemy być bardziej odporni na zarażenie koronawirusem?
 
Paulina Górska: Niestety, żadna dieta  nie uchroni nas przed zakażeniem koronawirusem, ponieważ jest to wirus wyjątkowo łatwo rozprzestrzeniający się i może wniknąć do każdego organizmu. Jeśli nie mamy wrodzonych niedoborów odporności, mamy jednak ogromny wpływ na to, jak  nasz organizm zareaguje po kontakcie z nim. Odpowiednim sposobem odżywiania możemy wpłynąć na działanie naszego układu odpornościowego i tym samym go wzmocnić do walki z wirusem. Jeśli będzie silny, to istnieje duże prawdopodobieństwo przejścia zakażenia bezobjawowo lub wystąpienia bardzo lekkiego przebiegu choroby i szybszego powrotu do zdrowia.
 
Co jeść, co pić, aby być bardziej odpornym?

Przede wszystkim dieta powinna być odpowiednio zbilansowana nie tylko pod kątem zapotrzebowania kalorycznego, lecz także składników odżywczych. Powinna zawierać odpowiednie ilości makroskładników, takich jak białko, tłuszcz, węglowodany, oraz  witamin i składników mineralnych. W momencie kiedy nasz organizm będzie odpowiednio wysycony tymi składankami, nasz układ odpornościowy będzie działał bez zarzutu.
 
Niestety, dieta większości Polaków, mimo iż  pokrywa zapotrzebowanie kaloryczne lub nawet je przewyższa, jest niedoborowa w wiele wartościowych składników odżywczych. Dzieje się tak za sprawą spożywania dużej ilości produktów wysoko przetworzonych oraz słodyczy. A jak to powinno wyglądać? Najlepiej spojrzeć na piramidę żywieniową, aby wiedzieć jak to rozsądnie zaplanować. Dzięki trzymaniu się tych zaleceń mamy ogromną szansę  na niemalże idealne zbilansowanie swojej diety.
 
Postawą powinna być aktywność fizyczna – przynajmniej 30 min. dziennie. Jeśli chodzi o jedzenie, to przede wszystkim powinniśmy bazować na świeżych warzywach (jeść je 4-5 razy dziennie) i owocach (2-3 razy dziennie), które są bogactwem witamin i antyoksydantów. Produkty węglowodanowe tj. chleb, makarony, kasze, ryż itd. należy wybierać pełnoziarniste i jak najmniej oczyszczone. Te bardziej przetworzone mają znikomą ilość witamin i składników mineralnych. Jeść je najlepiej tylko do głównych posiłków – śniadania, obiadu i kolacji. W naszej codziennej diecie powinniśmy zjadać produkty nabiałowe, np. 2 szklanki mleka lub kefiru, by pokryć zapotrzebowanie na wapń. Należałoby zmniejszyć spożycie mięsa, którego jadamy bardzo dużo, na rzecz roślin strączkowych. Czerwone mięso powinno znaleźć się na naszym talerzu maksymalnie 1 raz w tygodniu, białe – 2-3 razy, ryby -1-2 razy. Co do tłuszczy, które są na samym szczycie piramidy, nie powinniśmy jeść więcej niż łyżeczkę dziennie, i to tych najlepszej jakości. A co do picia? Najlepsza woda!
 
Warto zerknąć teraz do naszych lodówek i zweryfikować, czy oby faktycznie są w niej głównie warzyw i owoce? Czy w szafkach mamy zapas węglowodanów dobrej jakości, takich jak kasze, makaron pełnoziarnisty, ciemny ryż, mąka pełnoziarnista? 
 
W obawie przed koronawirusem w sklepach z półek znikały głównie wysoko przetworzone konserwy i gotowe dania, a także biały makaron i najbardziej oczyszczona mąka. Może warto byłoby zmienić taktykę, by zabezpieczyć się nie tyko z zewnątrz, ale również od środka?
 
Czym różni się zdrowa dieta dziecka od diety dorosłego?

Niczym. Powinna bazować tak samo jak dieta dorosłego na piramidzie żywieniowej, tylko ilości muszą być dostosowane do wieku i potrzeb dziecka.
 
Czy można szybko poprawić swoją odporność jedzeniem, czy to wielomiesięczny proces?

Jest to kwestia bardzo indywidualna i uzależniona od tego, jak wyglądał wcześniej sposób odżywiania się. Jeśli od dłuższego czasu posiłki były złej jakości i niedoborowe w cenne składniki odżywcze, to proces wyrównania braków tych substancji może potrwać dłużej. Przy odpowiednio ułożonej diecie poprawa stanu odżywienia organizmu będzie wynosiła od tygodnia do miesiąca.
 
Ludzie nakupili makaronów, ryżu, konserw na zapas – rzeczy, które niekoniecznie są najzdrowsza podstawą jedzenia. Warto chyba pamiętać przy okazji o tym, że zdrowiej gotować makaron i kasze al dente, prawda?

Tak, ludzie zrobili potężne zapasy. Z półek znikały, niestety, produkty najgorszej jakości, czyli najbardziej oczyszczone. Makaron ciemny, dziki ryż czy kasze zostawały nietknięte. A to przecież bogactwo składników odżywczych – szczególnie teraz dla nas ważnych! Co do gotowania, to faktycznie warto zwrócić uwagę na gotowanie al dente, ponieważ przy krótszym procesie gotowania tracimy mniej ważnych składników odżywczych. Warto też dodać, iż należy gotować w niewielkiej ilości wody – wówczas straty minerałów również będą mniejsze.
 
Mark Twain powiedział, że jedynym sposobem zachowania zdrowia jest jedzenie tego, czego nie chcesz jeść, picie tego, czego nie lubisz, i robienie tego, na co nie masz ochoty. Trochę w tym prawdy, bo kiedy namawia się dzieci, a i niektórych dorosłych do jedzenia żytniego chleba, dużej ilości warzy i rezygnacji z cukru, krzywią się. Zapytam przewrotnie: Jak polubić to, co zdrowe?

Przede wszystkim nie zmuszać się na siłę (i dzieci również). Warto komponować dietę z tych produktów, które lubimy i jednocześnie są zdrowe. Nie warto zmuszać się np. do jedzenia szpinaku, którego nie lubimy, bo raczej nie pokochamy go poprzez takie działania. W swojej 15-letniej  praktyce dietetyka nie zdarzyło mi jeszcze, by nie udało się skomponować zdrowej diety z uwzględnieniem tylko preferowanych produktów pacjenta. Być może jest to trudniejsze i wymaga większych nakładów pracy, ale nie jest niemożliwe. Zawsze znajdzie się jakiś produkt, który można zastąpić tym nielubianym. W przypadku dzieci często niechęć z próbowania nowych smaków wynika z lęku przed nowym lub utrwalonymi wzorcami żywieniowymi. To także da się wypracować i zachęcić dzieci do spróbowania czegoś nowego. 
 
Co suplementami? Ludzie zaczęli się nimi szpikować. Ale lekarze mówią, że witamina C ma sens tylko przy niedoborach, a jeśli już coś brać to D3.

Spożycie suplementów powinno odbywać się tylko w uzasadnionych przypadkach. Większość z nas je ich zdecydowanie zbyt dużo. Należy pamiętać, że większość witamin i składników mineralnych przy nadmiernej podaży odkłada się w organizmie. Może to przynieść więcej konsekwencji zdrowotnych niż pożytku. Spożycie mega dawek witaminy C także nie ma sensu. Dzienne zapotrzebowanie na nią wynosi ok. 80 mg i zdecydowanie większość z nas zjada takie ilości w codziennej diecie. Witamina ta nie kumuluje się w naszym orgazmie, a nadmiar  zostanie wydalony. Jedyne co zalecam to suplementację witaminą D3 w okresie jesienno-zimowym, z uwagi na fakt, że wraz z dietą nie jesteśmy jej w stanie dostarczyć w odpowiednich ilościach.
 
Zamiast witaminy C w tabletce lepsza jest kiszona kapusta?

Tak, kapusta i ogórki kiszone to bardzo dobra alternatywa. Ponadto kiszonki są bogate w bakterie probiotyczne, które są pierwszą linią obrony w naszych jelitach przed chorobotwórczymi drobnoustrojami. Do tego dorzuciłabym jeszcze paprykę, natkę pietruszki, brukselkę, kalarepę, brokuły, czarną porzeczkę, truskawki i owoce cytrusowe.
 
Cebula na kanapce? Mleko z czosnkiem? Imbir?

Tak, jak najbardziej warto je spożywać. Są to produkty, które działają przeciwzapalnie i zwalczają chorobotwórcze drobnoustroje. Mimo, iż bezpośrednio nie pomogą w walce z koronawirusem, to zniwelują działanie innych patogenów, które mogą osłabić organizm. 
 
Jakieś zioła?

Zioła to naturalny i bezpieczny sposób na wzmocnienie układu odpornościowego i walkę z drobnoustrojami. Takie działanie mają m.in.: świetlik, tymianek, pokrzywa, dziurawiec, bratek polny, majeranek, szałwia, rumianek, liść babki, nagietek.
 
Co z alkoholem? W mediach społecznościowych nie brakuje takich, którzy na wolny czas i „odkażanie” polecają mocne trunki.

Alkohol nie jest sprzymierzeńcem, jeśli chodzi o walkę z mikrobami. Zdecydowanie powinniśmy unikać jego nadmiaru, gdyż bardzo osłabia nasz organizm. Dozwolenie jest wypicie wina – maksymalnie 2 lampki 1-2 razy w tygodniu – które ma działanie antyoksydacyjne, jeśli wypite jest oczywiście w niewielkich ilościach.
 
Ludzie rozsyłali sobie również informacje o tym, by pić gorące płyny, bo to zabija wirusa w ustach. Ale to przecież może uszkodzić śluzówkę, ułatwiając wirusowi przedostanie się dalej. Czyż nie?

Zdecydowanie, picie bardzo gorących płynów to nie jest to dobry pomysł! Koronawirus ginie w temp ok. 60 st. Celsjusza. Przy takiej temperaturze również ścina się białko – główny budulec naszego organizmu. Zatem, nie ma sensu byśmy pili gorące płyny, bo nie jesteśmy w stanie wypić napoju o takiej temperaturze bez trwałych uszkodzeń naszego przewodu pokarmowego.
 
Co z ruchem, spacerami? Przecież to on znajduje się u podstawy piramidy żywieniowej. Nie powinniśmy chyba z tego rezygnować?

Tak, ruch to podstawa piramidy. Powinniśmy uprawiać sport, bądź energicznie spacerować przynajmniej 30 min. dziennie. Systematyczna aktywność fizyczna znacząco poprawia naszą odporność, kondycję zdrowotną organizmu, a także korzystnie wpływa na samopoczucie psychiczne – teraz też bardzo ważne. Pamiętajmy o tym – szczególnie w przypadku naszych dzieci, które przecież nie mają teraz zajęć wf-u, ani możliwości zabaw z kolegami na świeżym powietrzu.
 
 
Źródło: Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy