Krzysztof Martens
Dodano: 06-08-2018
Po raz pierwszy odwiedziłem Indonezję przy okazji Brydżowych Mistrzostw Świata (Bermuda Bowl), które odbyły się w 2013 roku na wyspie Bali. Rola „coacha” reprezentacji Monaco była czasochłonna i nie powalała na wypady turystyczne. Mieszkaliśmy w wydzielonej enklawie, przeznaczonej tylko dla turystów i to był raj na ziemi. Luksusowe hotele, świetne restauracje i bajeczne plaże. Dwa razy wybrałem się poza „kordon” i zobaczyłem Azję, którą znam, – czyli w skrócie - brud, smród i ubóstwo.
Po pięciu latach, tutejsza federacja brydżowa zaproponowała mi kierownictwo projektu, który polegał na przygotowaniu reprezentacji Indonezji w sześciu kategoriach, do odbywających się w Dżakarcie w sierpniu 2018 roku „Asian Games”. Jest to odpowiednik letniej Olimpiady, do której zaproszony został również brydż. W mojej dyscyplinie można w Asian Games zdobyć aż 18 medali, nic więc dziwnego, że ten fakt przyciągnął uwagę Ministerstwa Młodzieży i Sportu odpowiedzialnego za pozycję Indonezji w rankingu tych prestiżowych w Azji zawodów.
Kwestię potrzebnych zawodników i zawodniczek (12 par) rozwiązano w typowo wschodnim stylu. Pracodawcy musieli udzielić im bezpłatnych urlopów. Ministerstwo przejęło finansowanie projektu, brydżystów skoszarowano na pół roku i wynajęto trenera, czyli mnie. Pierwsze spotkanie było nieco frustrujące. Zderzyłem się z milczącą, bardzo zdyscyplinowaną, ale kiepsko reagującą salą.
Po dwóch dniach zaprosiłem kierownictwo projektu na rozmowę. Okazało się, że wstydzili się powiedzieć, że większość brydżystów praktycznie nie zna angielskiego, a zgłaszanie się do odpowiedzi w Indonezji traktowane jest w szkole jako objaw lizusostwa i kiepsko widziane przez kolegów - taka kultura.
No cóż, rozstałem się z językiem angielskim i rozwinąłem swoje talenty mimiczno-ekspresyjne. Bogata mowa ciała, wspierana słowami szybko absorbowanymi z łatwego języka indonezyjskiego, przełamały lody.
Z niechęcią do zgłaszania się poradziłem sobie w sposób mechaniczny. Kolejno każdy gracz dostawał mikrofon do ręki i musiał się wypowiedzieć na zadany temat, tak jak potrafił. Logistycznie obsługa była na najwyższym poziomie. Miałem do pomocy czterech niezwykle sprawnych, szczególnie w komputerowych kwestiach, lokalnych trenerów.
Jakarta, bo tak brzmi lokalna nazwa stolicy Indonezji jest „miastem” nie do życia. Tak zakorkowanego miasta nigdy w życiu nie widziałem.
Siedem i pół kilometra, które dzieliło mój hotel od miejsca pracy, samochód pokonywał od 40 do 70 minut. Pewnego dnia, po ulewnym deszczu, gdy skróty(wąskie uliczki) były zalane, miasto stanęło i powrót trwał 4 godziny. Oczywiście brydż ze względu na swój potencjał medalowy znalazł się w kręgu zainteresowania mediów. Egzotyczna postać „coacha” z dalekiej Polski prowokowała do wywiadów. Tu przydało się moje doświadczenie polityczno- dziennikarskie. Barwnie opowiadałem o brydżu jako o walce umysłów, w której przede wszystkim liczy się potencjał intelektualny. Oczywiście potęga wielkich umysłów pozwoli na… MAKE INDONESIA GREAT AGAIN. Nieskromnie dodam, że byłem często cytowany w lokalnych mediach. Zachwycające jest to, że mimo trudnych warunków życia, ludzie są pogodni i uśmiechnięci. Rozpaczliwe korki znoszą z iście stoickim spokojem. O innych aspektach życia w Dżakarcie opowiem w kolejnych zapiskach.
KOMENTARZE
Kim jest współczesna dziewczyna sponsorowana?
Jest to trudne pytanie, na które ile osób tyle opinii...
Od kwietnia częściej z Jasionki do Warszawy
Od kwietnia LOT chce zwiększyć liczbę połączeń z lotniska...
Piotr Pustelnik: na ośmiotysięczniki już nie wrócę
Z Piotrem Pustelnikiem, himalaistą, zdobywcą...
Handel w niedzielę i inne zakazy
Przeciwnicy zakazu handlu w niedzielę argumentują, że straci na tym gospodarka. Posłowie promujący te ideę uważają, że " ilość środków dostępnych w budżetach domowych się nie zmieni" i to, co kupujemy w niedzielę, kupimy...
Ingres biskupa Wątroby do katedry rzeszowskiej
Coś mogę powiedzieć na koniec? Przyjmijcie mnie ? prosił na koniec mszy św. inaugurującej jego posługę w diecezji rzeszowskiej nowy ordynariusz, bp Jan Wątroba. Ingres biskupa, czyli uroczyste objęcie...
Wojomir "Woj" Wojciechowski. Legenda Bieszczadów
Kresowiak, od ponad 60 lat związany z Bieszczadami...
Tadeusz Ferenc w Szpitalu Miejskim w Rzeszowie. Zakażony koronawirusem
W środę prezydent...
Kobiety powinny mieć dokładnie te same prawa co mężczyźni!
Z prof. nadzw. dr. hab. Anną Siewierską-Chmaj, rektorem Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie, rozmawia Aneta Gieroń
Nie żyje prof. Franciszek Chrapkiewicz-Chapeville
W poniedziałek, 30 listopada w Paryżu w wieku 96 lat zmarł prof. Franciszek Chrapkiewicz-Chapeville, pochodzący z Godowej pod Strzyżowem - genialny biochemik, współpracownik noblistów oraz odkrywca...
Mam serce wojownika - walczę do końca!
Z Izabelą Zatorską-Pleskacz, wicemistrzynią Świata i dwukrotną mistrzynią Europy w biegach górskich, bohaterką książki "Gambate! Daj z siebie wszystko!", rozmawia Aneta Gieroń
73. urodziny Janusza Szubera. Wspomnienie...
10 grudnia skończyłby 73 lata. Tego dnia okna w mieszkaniu Rynek 14/1 pozostaną ciemne. Nikt już nie zachwyci się grafikami prof. Leszka Rózgi i Henryka Wańka, na które każdego dnia spoglądał Janusz Szuber...
Święta na 5 osób, nie licząc psa. Felieton Magdy Louis
Jest nas spora grupa, napalonych święta-maniaków, którzy już 1 grudnia odpalają domowe iluminacje, a najdalej 10 grudnia stawiają żywą choinkę, która w okolicy Wigilii jest już...
Mamy bałagan na świecie. Pandemia niebezpiecznie sprzyja radykałom
Alina Bosak: Kiedy wybuchła pandemia, zajął się Pan astrofotografią. Ciekawsza niż geopolityka?
Na jakim etapie pandemii jesteśmy! Felieton Anny Konieckiej
Ci, którym czas ucieka w przeciwnym kierunku, myślą, że wciąż idą naprzód. Kłamią tak konsekwentnie, że określili jak nikt granice prawdy. Skądś to znamy? Z tekstów Stanisława...
40 lat temu pierwsza kobieta zdobyła licencję pilota zawodowego na PRz
Kapitan pilot Adelajda Szarzec-Tragarz jest pierwszą kobietą, która 40 lat temu uzyskała licencję pilota zawodowego w Ośrodku Szkolenia Personelu Lotniczego...