Reklama

Ludzie

Sanok pożegnał Janusza Szubera Pogrzeb wybitnego poety

Aneta Gieroń
Dodano: 02.08.2021
55385_szuber
Share
Udostępnij
9 miesięcy po śmierci, prochy Janusza Szubera, wybitnego poety, spoczęły w poniedziałek, 2 sierpnia na Cmentarzu Centralnym w Sanoku. W samym centrum miasta, w tym samy miejscu, gdzie pochowany został inny genialny sanoczanin, Zdzisław Beksiński. Poetę pożegnała rodzina, bliscy, znajomi, przyjaciele oraz Ci, którym bliska jest Jego poezja. Janusz Szuber zmarł 1 listopada 2020 roku, ale nad słowem czas nie ma władzy. W kaplicy cmentarnej, prawie rok po śmierci poety, z archiwów popłynęły wersy jego poezji czytane przez samego Szubera i stało się jasne, że od słowa się zaczęło, ale te nie kończą się nigdy…
 
Janusz Szuber urodził się 10 grudnia 1947 r. w Sanoku jako syn Ewy z Lewickich i Zbigniewa Szubera (pilota Aeroklubu Podkarpackiego). Ze strony ojca był potomkiem familii z korzeniami niemieckiego osadnictwa w Haczowie w XV wieku. Rodzina matki miała ziemiańsko-inteligencką genealogię i wieloetniczność – niemiecką, ruską, ormiańską oraz chorwacką – we krwi. Spokrewnieni z Drewińskimi, Rylskimi i Zachariasiewiczami, od pokoleń wrastali w sanocką ziemię. 

Na studiach polonistycznych na Uniwersytecie Warszawskim zapadł na ostrą postać gośćca. Od tamtego czasu poruszał się na wózku inwalidzkim, przerwał studia i wrócił do rodzinnego Sanoka. Zmarł 1 listopada w szpitalu w pobliskim Lesku w wieku 73 lat.
 
Tym bardziej poruszające stały się słowa z jego wierszy, jakie padły na cmentarzu, o tamtym młodym mężczyźnie, który pod stopami na zawsze zapamiętał kamienie Popradu, Dunajca i Sanu, a szczytami Wetlińskiej, Berehów i Beskidów wędrował nie jeden raz.

Zadebiutował późno, jako poeta dojrzały i w pełni uformowany. Za nim było 30 lat pisania „do szuflady”, przed nim prawie trzy dekady atencji czytelników i krytyków literatury. Z dnia na dzień zajął osobne, ale bardzo ważne miejsce w polskiej poezji współczesnej.
 
W 1995 roku ukazały się dwie pierwsze części „pięcioksięgu": „Paradne ubranko i inne wiersze" oraz „Apokryfy i epitafia sanockie". Debiut książkowy Janusza Szubera był w dużej mierze zasługą kuzynki poety – Grażyny Jarosz, doktora mikrobiologii z Oslo, która sfinansowała wydanie pierwszych tomików. Trzy dalsze części: „Pan Dymiącego Zwierciadła", „Gorzkie prowincje" i „Srebrnopióre ogrody" z „Listem do Poety" Mariana Pankowskiego, zostały opublikowane w l996 roku. W tym samym roku otrzymał Nagrodę im. Barbary Sadowskiej i Kazimiery Iłłakowiczówny oraz został członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
 
Szuber, obok Zbigniewa Herberta, Czesława Miłosza, Wisławy Szymborskiej i Stanisława Barańczaka, od dawna wymieniany był wśród najwybitniejszych polskich poetów współczesnych. 

Po przeczytaniu "Gorzkich prowincji" do sanockiego autora napisał Zbigniew Herbert: "…Tom ten czytany nocą po prostu mnie zachwycił. Niestety mój drogi Przyjacielu, jest Pan poetą i nic na to nie można poradzić. Składam wyrazu mego podziwu…" – skomentował.
 
Jego świat zogniskowany był wokół centrum – miejsca zamieszkania przy sanockim rynku, skąd widok na przeszłość, kościoły, San, zamek, ale i nieco dalej, na szpital – ujarzmiony w słowa zachwyca, choć trudno nazwać go idyllicznym. 

Sam o sobie mówił jak o rzemieślniku, który stara się, by jego rzemiosło było dobre. Pisanie poezji na poziomie drukowalności nie miałoby dla niego sensu.  – Tutaj, na dziedzińcu tego zamku, patrząc na ukochane Góry Słonne mogę co jakiś czas „wystrzelić jak z armat” – mawiał.
 
 
Fot. Archiwum VIP Biznes&Styl

W 2006 r. jego wiersz "Mgła" opublikował "The New Yorker". Wkrótce wybór wierszy Szubera wydało nowojorskie wydawnictwo Alfreda Knopffa. Szuber był członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz Pen Clubu. Dwa lata temu otrzymał Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dziedzinie literatury za rok 2019.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy