Reklama

Ludzie

Żydzi ukrywali się pod rynkiem w Rzeszowie. Stasiuk im pomagał

Alina Bosak
Dodano: 22.11.2022
69201_apteka
Share
Udostępnij
Wejście do kryjówki znajdowało się obok Apteki „Pod Nadzieją”, dziś pod tym adresem – Rynek 15 – mieści się pub. Schroniło się tam kilkudziesięciu Żydów. Od wiosny 1943 r., przez rok udało im się żyć w podziemiach pod Rynkiem i w labiryncie korytarzy oraz piwnic kopać przejścia, by w razie pościgu mieć drogę ucieczki. Pomagał im Michał Stasiuk, który mieszkał w jednej z kamienic w Rynku. Został za to zamordowany przez Niemców. Tę historię odkryto zaledwie parę lat temu, a dziś przypomina ja Instytut Pileckiego, który w ramach programu „Zawołani po imieniu” upamiętni także rzeszowianina. W dniach 27-30 listopada m.in. odsłonięta zostanie tablica, odbędzie się spotkanie w Rzeszowskich Piwnicach i  spacer historyczny po Rzeszowie, w którym może wziąć udział każdy zainteresowany tą historia.
 
Dziś ta kryjówka wydaje się zbyt oczywista i niemożliwa do utrzymania w tajemnicy, bo jakże to? Niemcy mieliby nie przeszukać dokładnie labiryntu korytarzy pod rzeszowskim Rynkiem? Nie wykorzystaliby psów, nie wytropiliby ukrywających się? Żydzi zdawali sobie z tego sprawę, ale to właśnie tam próbowali przetrwać Holocaust. Pomagała im w tym rodzina Stasiuków – Michał Stasiuk z żoną Wiktorią (z domu Ciupak) oraz ich dwaj synowie – 24-letni Marian i 19-letni Franciszek Zygmunt. W 1942 roku mieszkali oni w Rzeszowie u zbiegu ulic Słowackiego i Matejki, w rejonie rynku. Michał pracował jako dozorca położonych przy rynku kamienic, a Mariana niemiecki urząd pracy wyznaczył na dozorcę budynku Gestapo. 

Historia rodziny Stasiuków

Instytut Pileckiego przypomina tę historię w następujący sposób: 

Przed wojną Żydzi stanowili ok. 40 procent ludności Rzeszowa. W 1939 roku, w pierwszych miesiącach od zajęcia Rzeszowa Niemcy rozpoczęli prześladowania zmierzające do całkowitej alienacji i wyniszczenia jego żydowskich mieszkańców. Pod koniec grudnia 1941 roku utworzyli getto, do którego sukcesywnie przesiedlali Żydów z okolicznych miast i wsi. Na początku lipca 1942 roku, w ramach Aktion Reinhardt, getto zostało zlikwidowane, a większość ofiar zamordowana w obozie zagłady w Bełżcu. Niemcy pozostawili jedynie robotników w przymusowych obozach pracy, jednak wiosną 1943 roku także oni zaczęli być mordowani. Kilkoro Żydów z obozu pracy na Lisiej Górze zdecydowało się na ucieczkę. Byli wśród nich m.in. Natan Berliner, Bernard (Jesechiel) Kleinminc i jego matka. Postanowili ukryć się w podziemiach rzeszowskiego rynku – w przypominającym labirynt systemie piwnic i korytarzy. Nazwali to miejsce „Bunkrem”.
 
Liczba uciekinierów stopniowo się powiększała, ostatecznie w podziemiach schronienie znalazło prawie czterdzieści osób. Bunkrem zarządzał pochodzący z Jarosławia Jakub Jehoshua Springer „Sziko”. Wprowadzono warty, system ostrzegania za pomocą świateł, a nawet urządzono kuchnię. Łączność ze światem zewnętrznym częściowo zapewniał Abraham Ojzerowicz, wyznaczony przez Niemców na grabarza, co pozwalało mu względnie swobodnie poruszać się po Rzeszowie. Jednak na początku 1944 roku i on, z dwiema córkami – Heleną i Gustą, w obawie przed likwidacją ukrył się w podziemiach. Wówczas opiekunem i pośrednikiem ukrywających się został Michał Stasiuk. Pomagali mu żona Wiktoria i syn Marian. Dom Stasiuków, znajdujący się niedaleko wejść do podziemi stał się miejscem kontaktu i przerzutu Żydów do Bunkra. 
 
Lotka Goldberg, jedna z nielicznych ukrywających się w  rzeszowskich piwnicach, którym udało się uciec, tak wspomina tamte dni: 

Niemcy wiedzieli, że bunkier istnieje, i szukali go. Był on jednak naprawdę bardzo dobrze ukryty. Mieliśmy tam podziemne tunele i cały czas kopaliśmy nowe, by przygotować sobie drogę ucieczki na wypadek odkrycia naszej kryjówki. Nasza codzienność opierała się na dyscyplinie. Każdy miał wyznaczone zadania. Dniem i nocą na zmianę trzymaliśmy straż, żeby uniknąć zaskoczenia przez Niemców. Młodszy brat Siudka zamontował światła ostrzegawcze zamiast dzwonków alarmowych i odpowiadał za wystawianie straży. Pani Kleinminc prowadziła kuchnię. Mieliśmy zapas towarów, a Ojzerowicz dostarczał nam świeżych produktów, dopóki nie sprowadził się do bunkra ze swoją rodziną […] Tak upłynęło kilka miesięcy, aż wreszcie pewnego dnia, gdy kopaliśmy nowy tunel, odnieśliśmy wrażenie, że zostaliśmy odkryci. Wieczorem opuściliśmy bunkier i wtedy rzeczywiście nas znaleźli. Nie mieliśmy dokąd pójść. Byliśmy w gorszej sytuacji niż bezpańskie psy. Część z nas postanowiła zostać ze Stasiukiem. Przed świtem wiedzieliśmy już, że złapano kogoś z mieszkańców bunkra, dlatego pozostawanie w mieszkaniu Stasiuka stało się bardzo niebezpieczne. Razem z Avrumkiem Landauem natychmiast opuściliśmy je.
 
Pod koniec lutego 1944 roku robotnicy przypadkiem natrafili na pierwotne wejście do podziemi, zamurowane ze względów bezpieczeństwa. Sądząc, że kryjówka została odkryta przez Niemców, Żydzi w panice zaczęli opuszczać podziemia. Część uciekinierów udała się w jedyne znane im przychylne miejsce – do domu Stasiuków, ale zostali zauważeni przez granatowych policjantów. Innych od razu złapali gestapowcy i żandarmi. Pojmani Żydzi zostali zamordowani. Jedna z uciekinierek, przesłuchiwana i torturowana przez Friedricha Pottebauma z rzeszowskiego Gestapo, wyjawiła szczegóły akcji. 
 
Ostatecznie Gestapo aresztowało Wiktorię i Michała oraz Mariana Stasiuków pod zarzutem pomocy Żydom. Marian, z uwagi na to, że był dozorcą budynku Gestapo i dzięki wstawiennictwu granatowych policjantów, został zwolniony. Również jego matka Wiktoria opuściła areszt. Michała Stasiuka natomiast postawiono przed niemieckim sądem specjalnym. 
 
– 22 marca 1944 roku w Rzeszowie rozwieszono plakaty, że Michał Stasiuk został skazany na karę śmierci „za pomoc elementom wrogim Rzeszy”. Prawdopodobnie kilka dni później, na rzeszowskim zamku, został on zamordowany przez kata Gestapo, volksdeutscha Aloisa Zielińskiego – mówi badacz i odkrywca tej historii, Kamil Kopera. – Jedynie nieliczni Żydzi ukrywający się w „Bunkrze”, m.in. Natan Berliner, Lotka Golberg czy Helena Ojzerowicz przetrwali Holokaust – wyjaśnia historyk. 

Józefa B., którego zeznania z 7 września 1982 roku znajdują się w archiwach Okręgowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie, pod przysięga powiedział: „W więzieniu przebywałem w różnych celach, w końcu pracowałem w więziennej stolarni. Zarówno koło cel, w których poprzednio siedziałem, jak koło stolarni były wykonywane wyroki śmierci. Ja widziałem sześć takich egzekucji, względnie widziałem później zwłoki zastrzelonych […] Widziałem egzekucję 10 lub 12 więźniów m.in. Lamparta z Chmielnika”.
 
Nazwisko Lamparta zaś widniało na obwieszczeniu o skazaniu na karę śmierci wraz z nazwiskiem Michała Stasiuka. 
 
Józef B. dalej zeznał: „było to po południu i widziałem jak wywożono zwłoki pomordowanych, były one spuchnięte i powykrzywiane. Przypominam sobie też egzekucję kilkunastu Żydów i Żydówek, którzy zostali wykryci w piwnicy domu koło Rynku w Rzeszowie. Widziałem, jak więźniowie wynosili nagie ich zwłoki do trupiarki stojącej na podwórzu więziennym […] Z moich obserwacji wynika, że częstym wykonawcą egzekucji był gestapowiec Zieliński”.
 
Marian Stasiuk, syn Michała. Zdjęcie Michała nie zachowało się. Fot. Materiały prasowe

Zawołani po imieniu

29 listopada br. w Rzeszowie Instytut Pileckiego upamiętni Michała Stasiuka. To już siedemdziesiąta druga upamiętniona ofiara i trzydziesta uroczystość zrealizowana w ramach programu „Zawołani po imieniu”, poświęconego tym, którzy w czasie niemieckiej okupacji za pomoc skazanym na zagładę Żydom stracili życie. Uroczystości, przygotowanej wspólnie z Urzędem Miasta Rzeszowa, towarzyszą wydarzenia popularyzacyjne i edukacyjne, dzięki współpracy z Kuratorium Oświaty w Rzeszowie oraz Rzeszowskimi Piwnicami i Estradą Rzeszowską.
 
Od czwartku 24 listopada na Skwerze Kultury w Rzeszowie ustawiona zostanie wystawa „Zawołani po imieniu”. W niedzielę 27 listopada o godz. 13.00 odbędzie się spacer edukacyjny „(Nie)znana historia rzeszowskich piwnic z czasów Holokaustu” (Skwer Kultury w Rzeszowie/ Rzeszowskie Piwnice. W poniedziałek 28 listopada o godz. 15:00 oficjalna delegacja zapali znicze i złoży wieńce na grobach ofiar, czyli na cmentarzu żydowskim na Czekaju oraz cmentarzu komunalnym na Pobitnie, a o godz. 17:00 odbędzie się spotkanie dla lokalnej społeczności w Rzeszowskich Piwnicach.

Główne uroczystości zaplanowano na wtorek 29 listopada. Rozpoczną się o godz. 11:00 mszą świętą w kościele pw. św. Wojciecha i św. Stanisława w Rzeszowie. O 12:15 Michał Stasiuk zostanie upamiętniony w rzeszowskim Ratuszu, a o godz. 13:00 odbędzie się odsłonięcie tablicy upamiętniającej przy Plac Cichociemnych w Rzeszowie.

– Upamiętnienie w Rzeszowie ma wyjątkowy wymiar. Mamy do czynienia z historią największej znanej nam w rejonie kryjówki żydowskiej z czasów Holokaustu, na dodatek w samym centrum miasta, choć pod ziemią. Zejście do „Bunkra” znajdowało się w sąsiedztwie kamienicy, w której działała apteka pod wymowną w tym kontekście nazwą „Pod Nadzieją” – wyjaśnia dr Anna Stróż-Pawłowska, koordynatorka programu „Zawołani po imieniu” w Instytucie Pileckiego. – Dzięki wnikliwej pracy badacza Instytutu Pileckiego udało się nie tylko nawiązać kontakt z potomkami ukrywających się Żydów – rodzin Ojzerowiczów oraz Berlinerów, ale także dotrzeć do krewnych zamordowanego Michała Stasiuka. Gdy w 2019 roku Instytut Yad Vashem przyznał małżeństwu Stasiuków tytuły „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”, nie udało się znaleźć spokrewnionych osób, które w imieniu Michała i Wiktorii mogłyby odebrać pośmiertne wyróżnienie. Teraz wreszcie będzie to możliwe – dodaje Stróż-Pawłowska.
 

O programie „Zawołani po imieniu”

Poświęcony jest obywatelom polskim zamordowanym za pomoc Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Pamięć o nich jest pielęgnowana we wspomnieniach rodzin, często jednak historie te nie są znane nawet wspólnocie lokalnej, nie wspominając o ogóle społeczeństwa. Instytut Pileckiego podejmuje starania, aby te tragiczne doświadczenia stały się częścią powszechnej świadomości historycznej. Uroczystości upamiętniające są zawsze organizowane we współpracy ze wspólnotą samorządową i rodzinami ofiar. Odsłaniany kamień pamięci ma służyć integracji i aktywizacji lokalnej społeczności. Program jest objęty Patronatem Narodowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy w Stulecie Odzyskania Niepodległości.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy