Reklama
REKLAMA
Automatycznie wyświetlimy artykuł za 10 sekund
Przejdź do artykułu
Reklama
Reklama

Ciche odejście pani Atsuko. Ile Japonii zostanie w Przemyślu?

A A A
Alina Bosak

Dodano: 29-03-2023

Atsuko Ogawa Fot. Archiwum Centrum Kultury Japońskiej

Atsuko Ogawa Fot. Archiwum Centrum Kultury Japońskiej

GALERIA ZDJĘĆ
Atsuko Ogawa Fot. Tadeusz Poźniak
Atsuko Ogawa Fot. Archiwum Centrum Kultury Japońskiej
Atsuko Ogawa Fot. Archiwum Centrum Kultury Japońskiej
Iga Dżochowska i Atsuko Ogawa Fot. Archiwum Centrum Kultury Japońskiej
Iga Dżochowska i Atsuko Ogawa. Koncert w Krakowie. Fot. Centrum Kultury Podgórze/Archiwum Centrum Kultury Japońskiej
Atsuko Ogawa. Koncert w Krakowie. Fot. Centrum Kultury Podgórze/Archiwum Centrum Kultury Japońskiej
Atsuko Ogawa Fot. Archiwum Centrum Kultury Japońskiej
Iga Dżochowska i Atsuko Ogawa z japońskimi artystami. Fot. Archiwum Centrum Kultury Japońskiej
Ambasador Miyajima Akio w Centrum Kultury Japońskiej w Przemyślu. Fot. Archiwum Centrum Kultury Japońskiej
Ambasador Miyajima Akio w Centrum Kultury Japońskiej w Przemyślu. Fot. Archiwum Centrum Kultury Japońskiej
Występ artystów z Japonii podczas festiwalu zorganizowanego przez Igę Dżochowską. Na zdjęciu też Atsuko. Fot. Zdzisław Czernecki
Pani Atsuko miała wrócić do Polski przed jubileuszem. Scenariusz był już w zasadzie gotowy. 11 lutego z Kobe zadzwonił telefon. „Atsuko did”, zapiszczał głos w słuchawce. – Zrozumiałam, że umarła – mówi Iga Dżochowska, która od 30 lat prowadzi Centrum Kultury Japońskiej w Przemyślu. Bez talentu Atsuko nie wyobraża sobie tego miejsca. I widzi nadciągający dramat. Bo dzięki Centrum mogły też ratować bezdomne zwierzęta, przygarnęły dziesiątki kotów z walczącej Ukrainy. Teraz ten gmach promocji Japonii i pomocy braciom mniejszym chwieje się w posadach. – Dlaczego, Atsuko? – powtarza od miesiąca Iga. - Przecież takiego duetu – Polki i Japonki – potrzebował świat. 
 
Atsuko Ogawa – ucieleśnienie japońskich cnót. Zdyscyplinowana, pracowita, skromna. A pod tym wszystkim ogromna wrażliwość i talent. Lubiła siadać przy wielkim oknie wychodzącym na ogród. Wzrok zatapiała w leszczynach i lipach za oknem. „Kocham te drzewa”, mówiła. W czerwcowe wieczory ginęła gdzieś w otaczającej dom zieleni. I godzinami wpatrywała się w świetliki. - Dom bez niej wydaje się straszliwie pusty – płyną słowa Igi wraz z westchnieniem.
Reklama

Czy mogę przyjechać? 

Przemyskie uliczki przebiegała szybkimi krokami. Drobna, czarnowłosa. „Iga, czy nas lubią w Przemyślu?”, dociekała. Chciała, żeby choć trochę lubili. Zanim tu trafiła, myślała, że Polska kończy się na Łańcucie.
 
- Zadzwoniła do mnie z Tokio w 1993 roku. Powiedziała, że jest japońską pianistką i zapytała, czy może przyjechać do Przemyśla. Po latach nie mogła sobie przypomnieć, kto dał jej mój telefon – wspomina Iga. – Czekałyśmy na nią z moją córką na dworcu. Pociąg nadjechał. Wszyscy pasażerowie wysiedli, a naszej Japonki nie ma. W pewnym  momencie córka mówi: „Mamo, popatrz, tam walizka wychodzi”. Rzeczywiście z wagonu ktoś wypchnął potężną walizę, a za nią wreszcie pojawiła się drobniutka postać. Wtarganie tego bagażu na czwarte piętro bloku do małego mieszkanka, w którym wtedy mieszkałam, było nie lada wyzwaniem. Atsuko przyjechała tylko na tydzień, a ja zorganizowałam jej aż dziewięć koncertów – z zachwytu, że goszczę japońską pianistkę. 
 
Przez ten tydzień Atsuko zagrała w przemyskim „Niedźwiadku”, w Tarnobrzegu, Mielcu, Sandomierzu, Krakowie, a nawet Kąśnej Dolnej, gdzie stoi dwór Ignacego Paderewskiego. W jednym dniu zdarzały się dwa koncerty. To za dużo. Ale żadnego nie odmówiła. Po latach wciąż się z tego śmiała i opowiadała jako świetną anegdotę: „Pani dyrektor tak się postarała, że pierwszy raz miałam dziewięć koncertów, chociaż byłam tylko siedem dni”.
Reklama
 
Tak to się zaczęło. 24 lutego 1993 roku. 

Japoński świat na Grodzkiej

„Co to za pomysł, żeby otwierać Centrum Kultury Japońskiej w Przemyślu?”, pytali ludzie z różnych zakątków Polski, którzy wpadali do biura na Grodzką. 
 
– Od 17 roku życia chciałam zamieszkać w Przemyślu. Góralkę z Żywca zauroczyło miasto pełne zieleni i drzew, o włoskich uliczkach. Jeszcze wcześniej zakochałam się w Japonii – mówi Iga. W dzieciństwie dostała w prezencie bajkę, w której mała dziewczynka sadziła ryż. Robiła to zbyt wolno, za co miała być ukarana. – Wzięłam wtedy z wieszaka kożuszek i zaczęłam się ubierać. „Gdzie ty się wybierasz? Jest taki mróz!”, zatrzymała mnie mama. Ja na to, że „idę pomóc tej dziewczynce”. Mama tłumaczy, że to daleko, w Japonii i że nie możemy tam iść. Byłam szkrabem, ale pomyślałam, że mama po prostu nie wie, gdzie to jest. I wkrótce zaczęłam zbierać wycinki z gazet z każdym skrawkiem wieści o tym niezwykłym kraju.    
 
W podróż pojechała dopiero po studiach i kilku latach spędzonych w Stanach Zjednoczonych. Wróciła z postanowieniem, że fascynującą kulturę Japonii będzie Polakom przybliżać. Sposobem na to stały się występy japońskich artystów zapraszanych do Polski i na festiwale kultury japońskiej – do tej pory 19 edycji na Podkarpaciu, w sumie 38.
 
Artystką najważniejszą w tym przedsięwzięciu stała się właśnie Atsuko Ogawa. Początkowo dzieliła życie między Japonię a Polskę. Była nauczycielem akademickim gry na fortepianie na najbardziej prestiżowym Uniwersytetu Soai w Osace, ale z każdą wizytą w Polsce nabierała coraz większego przekonania, że chce tu zamieszkać. Przyjeżdżała cztery-pięć razy w roku - podczas każdej przerwy semestralnej, świątecznej. Na organizowane przez Igę koncerty, festiwale i … na Boże Narodzenie, bo uwielbiała polską Wigilię. Pewnego razu – w 2007 roku - nie dotarła jednak na sierpniowe występy w Krasiczynie, Krośnie i Zamościu. 
Reklama
 
– Byłam zła, bo to nie do pomyślenia, żeby artysta zapowiadany w programie tak po prostu nie przyjechał – mówi Iga. - Z początkiem września o północy obudził mnie telefon. Ona! Mówi, że jest na lotnisku w Krakowie i oświadcza: „Przyleciałam już do Polski. Na zawsze”. Japończycy, to potrafią – z dnia na dzień diametralnie zmienić swoje życie. 

Japonka w kraju Chopina

„Jestem pewna, że Polska jest moim przeznaczeniem”, mówiła Atusko. I była to miłość od pierwszego wejrzenia. Jeszcze zanim spotkała Igę, przyleciała na dwuletnie studia podyplomowe na Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Był rok 1979, a jej wszystko się podobało. Nie czuła zimna, nie widziała peerelowskiej szarzyzny. Dostrzegła tylko serdecznych i gościnnych ludzi, romantyzm i ekspresję, jak w muzyce Chopina, którego ubóstwiała. „Ja przyjechałam do Polski dla Chopina. Chciałam grać jego muzykę, ale nie wiedziałam, czym są mazurki i polonezy. Musiałam poznać kulturę i kraj, w którym się urodził”, opowiadała.
 
Fot. Archiwum Centrum Kultury Japońskiej 
 
W 1981 roku trafiła nawet na koncert do Łańcuta. Ktoś jej wtedy powiedział, że tu jest koniec Polski. Myślała więc, że gdzieś za opłotkami zaczynają się już republiki Związku Radzieckiego. – Ależ się potem dziwiła, że za Łańcutem jest jeszcze Przemyśl – uśmiecha się Iga.
 
Atsuko studiując w Polsce marzyła o udziale w Konkursie Chopinowskim, ale ogłoszono stan wojenny i wszyscy obywatele Japonii musieli wrócić do kraju. Nie miała wyjścia. Wyjechała. Ale wspomnienia nie dawały jej spokoju i wracała myśl, jakby tu w Polsce osiąść na stałe. Pomogła jej w tym właśnie muzyka. 
Reklama
 
Na fortepianie uczyła się grać od 3 roku życia. Absolwentka Akademii Muzycznej w Osace. Codziennie, bez względu na zmęczenie grała po kilka godzin, aby nie wyjść z wprawy.   
 
- Była wysokiej klasy profesjonalistą. Perełka wśród pianistów. Na warszawskiej akademii jej nauczycielem był prof. Kazimierz Gierżod. W uczelnianych dokumentach padają pod jej adresem same słowa uznania i szacunku – kiwa głową Jacek Nycz, altowiolista, członek orkiestry Sinfonia Varsovia. Atsuko poznał, kiedy poszukiwał kadry do nowo utworzonej Samorządowej Szkoły Muzycznej w Ustrzykach Dolnych. – Zgodziła się uczyć w naszej szkole gry na fortepianie. Pamiętam, jak wysiadła z autobusu. Bardzo drobna i szczupła, ubrana skromnie, ale elegancko. Od razu się polubiliśmy. Nasi uczniowie ją uwielbiali. Widać było, że chociaż nie ma własnych dzieci, kocha je i chce z nimi kontaktu. Z Przemyśla do Ustrzyk nie ma bezpośredniego połączenia. Jechała więc do Brzozowa. Tam przesiadała się do Sanoka i dopiero w Sanoku łapała autobus do Ustrzyk. Zajmowało jej to cztery godziny. Musiała kochać tę pracę. 
 
W Ustrzykach, w których od półtora roku pomieszkiwała przez trzy dni w tygodniu, żartowano, że gdyby Atsuko zostawić w Lutowiskach, w Bieszczadach, przeszłaby granicę niezauważona, może nawet dotarła do Kijowa i nie wiedziałaby, że zmieniła kraj. 
 
– Ja nazywałem ją Kosmitką – przyznaje dyrektor Nycz. - Żyła w swoim świecie. Przyziemne sprawy jej nie interesowały. Ogromnie ją ceniłem za jakość pracy, oddanie. Kiedy Iga zadzwoniła z informacją o śmierci, o mało nie wpadłem samochodem do rowu, a mój syn, który znał ją przecież krótko, rozpłakał się. W Ustrzykach miała 13 uczniów. Zamówili dla niej mszę w sanktuarium w Jasieniu. Kiedy ksiądz odprawiał nabożeństwo, też miał w oczach łzy.    
Reklama
 
- Żyła w swoim świecie – potwierdza Iga. - Nie interesowało ją nic poza Chopinem i językiem ojczystym. Kiedyś mówi: „Jakie ma znaczenie, czy jest dziura w rajstopach, czy nie. Ja jestem ta sama Ogawa. Z dziurą, czy bez”. Kiedyś przyszła z liceum zła. Uczniowie mieli na lekcji ubaw, a ona nie wiedziała dlaczego. Patrzę na nią i mówię: „Ja wiem”. I odesłałam ją do lustra. Dwa razy podchodziła – niczego nie dostrzegła. Za trzecim razem poszłam razem z nią i pokazuję - golf na lewej stronie i tyłem do przodu, a na piersi wisi wielka, biała metka. Mało tego. Na golfie sweter też nałożony lewą stroną. I jeszcze guzik zapięty nie na tę dziurkę. „Ale tu nie ma problemu”, mówi Atsuko. „Ja dobrze przecież uczyłam”.
 
Nawet więcej niż dobrze. W 2010 roku od ministra kultury otrzymała honorową odznakę "Zasłużony dla kultury polskiej".
 
- Trzymała dyscyplinę, z lekcji na lekcję pytała, ale kiedy ktoś potrzebował więcej czasu, to go dawała. Cierpliwie wszystko tłumaczyła. Była bardzo uczynna. Pani Atsuko była dobrym człowiekiem – mówi Kinga Marciak, która razem z bratem Konradem chodziła do niej na lekcje japońskiego. 
 
Lekcje odbywały się w biurze przy ul. Grodzkiej. Oficjalnie otwarte zostało w 2004 roku, a gościem specjalnym inauguracji był Ambasador Cesarstwa Japonii Masaaki Ono. Potem Centrum w Przemyślu odwiedzali kolejni ambasadorowie. W ubiegłym roku przyjechał Miyajima Akio. Dyplomaci doceniali profesjonalizm gospodyń, ich znajomość japońskiej etykiety, gałązki sakury w flakonach i białe flagi z czerwonym słońcem na stole. W 2020 roku Ministerstwo Spraw Zagranicznych Japonii nawet przyznało przemyskiej organizacji nagrodę. Uchodzi ona w Kraju Kwitnącej Wiśni za jeden z zagranicznych ośrodków najwierniejszych japońskim tradycjom i ceremoniom. Pani Iga i Atsuko zawsze imponowały samodzielnością i niezależnością – każdą złotówkę wypracowały same. Nie korzystały z grantów, dotacji, sponsorów. Na ręce dyrektor Dżochowskiej regularnie za to wysyłano zaproszenie na przyjęcie organizowane w ambasadzie z okazji urodzin Cesarza Japonii. 
Reklama
 
- Na ostatnie pojechałam już bez Atsuko – mówi Iga. – Tuż po tym, jak zadzwoniła do mnie jej siostra i powiedziała, że zmarła 11 lutego w szpitalu w Kobe. Tydzień wcześniej Atsuko mówiła mi, że musi tam się zbadać. Rozmawiałyśmy przez telefon o jej powrocie. O miseczkach, które kupiła wnuczkom, jak nazywała swoje koty, o herbacie dla listonosza. Do dziś nie wiem, na co właściwie umarła. Akt zgonu z Japonii wciąż nie przychodzi. Wiem, że bardzo zmarzła po przylocie. Ubrała się tak lekko. A tam zima stulecia.
 
Zdzisław Czernecki, który na tysiącach zdjęć utrwalił wiele wydarzeń i festiwali organizowanych przez Igę Dżochowską, żałuje, że nie udało się Atsuko nakłonić do nagrania płyty. Zarejestrował jednak kilka utworów w jej wykonaniu i odtworzył je 24 marca w sali Towarzystwa Muzycznego w Przemyślu. To miał być jubileusz 30-lecia Centrum Kultury Japońskiej. Dawno zaplanowany, z koncertem Atsuko w programie. Zamiast niego przyjaciele z Przemyśla, ale i Krakowa, Warszawy, spotkali się tu z Igą na wieczorze wspomnień o pani Ogawie - chcieli ją w ten sposób uczcić i pożegnać.
 
- Te kilka nagrań powstało, kiedy stworzyliśmy film o tragedii w Fukushimie. Pokazywaliśmy go w wielu miastach, także na Ukrainie. Projekcji towarzyszyła muzyka na żywo w wykonaniu pani Atsuko. Na prośbę ambasadora musieliśmy stworzyć jednak nagranie całości, bo chciał je zawieźć do Japonii. Salę z fortepianem udostępniło nam Centrum Kultury Zamek. Nastał wieczór. Robimy próbę. Ja z dobrym sprzętem do nagrań pożyczonym od kolegów i szukamy statywów do mikrofonów. Nigdzie nie ma. Pozamykane. W kantorku znaleźliśmy tylko kije do szczotek. I na nich zrobiliśmy to nagranie. Pani Atsuko nie przejmowała się tym. Była wnuczką samuraja. Z nią wszystko się dało. Kiedyś na Politechnice Rzeszowskiej usiadła do pianina. Rozgrzewa instrument, ćwiczy, a któryś pedał nieznośnie skrzypi. Wstała, zagląda. W końcu poszła po szklankę wody i chlupnęła nią na przekładnie. „Już dobrze”, stwierdziła. I było dobrze – opisuje Zdzisław Czernecki.  
Reklama
 
Rzeczywiście, w drobnym ciele drzemała ogromna siła. Ten wolny duch lekceważył nieistotne drobnostki codzienności, i byle burzy się nie bał. 
 
- Dawała mi ogromne wsparcie moralne - wspomina prof. Nycz. - Czasami byłem wściekły, przytłoczony trudnościami związanymi ze szkołą. Podchodziła, chwytała mnie za ramię i tym swoim łamanym polskim mówiła: „Nie daj się!”. 

Zwierząt  naszych nie zostawię

Do dóbr materialnych miała stosunek lekki. Nie potrzebowała luksusów. Razem z Igą lwią część dochodów z koncertów, lekcji, wieczorów japońskich przeznaczały na pomoc bezdomnym zwierzętom. Przygarniały koty znalezione na śmietnikach, chore i porzucone przez ludzi. Kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, przyjęły aż 50 zwierzęcych uchodźców. Wybudowały dla nich nową wolierę w ogrodzie. Atsuko zagrała nawet koncert w schronisku w Krakowie, które również przyjęło ponad 100 zwierząt wywiezionych z ukraińskiej strefy wojny. 
 
-  Łączyła nas również miłość do zwierząt i byłam jej wdzięczna za to, że chciała na ich rzecz grać charytatywnie – mówi Jadwiga Osuch, prezes Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Zaprosiła Atsuko także do występu na dorocznym koncercie charytatywnym „Granie na SZCZekanie”. – Ma on długą tradycję. Od 33 lat zapraszamy do występu na rzecz zwierząt znanych artystów. Nie odmawiają. Atsuko także była bardzo szczęśliwa, że mogła na nim wystąpić. Pierwszy raz zagrała wtedy w Teatrze im. Juliusza Słowackiego. W tym roku chciałyśmy to powtórzyć – zdradza Jadwiga Osuch i dodaje: - Z Igą świetnie się dopasowały. Atsuko była introwertyczna, Iga wręcz przeciwnie. Obie bez reszty oddane pracy. 
Reklama
 
- Duet nie do pobicia. Był moment, kiedy myślałyśmy, że pani Iga i Atsuko są siostrami – dodają urzędniczki z przemyskiego oddziału dla imigrantów. 
 
- Atsuko powtarzała, że ma dwie siostry: jedną w Japonii, drugą w Polsce – przyznaje Iga. –  Dopasowałyśmy się nieprawdopodobnie. O emeryturze żadna z nas nie myślała. Wręcz przeciwnie. Snułyśmy plany. W tym roku miała zagrać sześć wspaniałych koncertów. Planowałam jej występ w Wiedniu. To miała być niespodzianka. 
 
Iga zawsze miała siłę, by coś organizować, przebijać głową mur. – Teraz czuję się, jakby ktoś odjął mi skrzydła. Nie widzę przyszłości dla Centrum bez Atsuko. Nie wiem, jak utrzymam nasze zwierzęta. Zawsze obiecywałyśmy sobie, że jeśli jedna umrze, druga naszą menażerią zajmie się najlepiej jak potrafi. Teraz boję się o przyszłość. Nie dam rady sama kupić karmy, lekarstw, opłacić weterynarza. Potrzebuję pomocy – mówi twórczyni Centrum Kultury Japońskiej w Przemyślu
 
Chwilę milczy… - Mówią, że nie ma ludzi niezastąpionych… Ale nie ma takiej drugiej osoby jak Atsuko. Człowieka tak dobrego, pracowitego. Przyjaciela. 
 
W oknie na Grodzkiej wciąż ktoś zostawia kwiaty i znicze. Pod zdjęciem Atsuko słowa od Igi: „Przeciwko mocy śmierci nie ma ziół w ogrodach”. 
 
- Nie potrafię się z tym pogodzić – mówi dyrektor Nycz. 
Reklama
Reklama
Reklama
zobacz więcej

POLECANE

RZESZÓW WEATHER
Reklama

NASI PARTNERZY

zamknij

Szanowny Czytelniku !

Zanim klikniesz „Zgadzam się” lub zamkniesz to okno, prosimy o przeczytanie tej informacji. Prosimy w niej o Twoją dobrowolną zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz przekazujemy informacje o tzw. cookies i o przetwarzaniu przez nas Twoich danych osobowych. Klikając „Zgadzam się” lub zamykając okno, zgadzasz się na poniższe. Możesz też odmówić zgody lub ograniczyć jej zakres.

Zgoda

Jeśli chcesz zgodzić się na przetwarzanie przez Zaufanych Partnerów Grupy SAGIER Twoich danych osobowych, które udostępniasz w historii przeglądania stron i aplikacji internetowych, w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i w aplikacjach w celu ustalenia Twoich potencjalnych zainteresowań dla dostosowania reklamy i oferty) w tym na umieszczanie znaczników internetowych (cookies itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie takich znaczników, kliknij przycisk „Przejdź do serwisu” lub zamknij to okno.
Jeśli nie chcesz wyrazić zgody, kliknij „Nie teraz”. Wyrażenie zgody jest dobrowolne. Możesz edytować zakres zgody, w tym wycofać ją całkowicie, przechodząc na naszą stronę polityki prywatności. Powyższa zgoda dotyczy przetwarzania Twoich danych osobowych w celach marketingowych Zaufanych Partnerów. Zaufani Partnerzy to firmy z obszaru e-commerce i reklamodawcy oraz działające w ich imieniu domy mediowe i podobne organizacje, z którymi Grupa SAGIER współpracuje.
Podmioty z Grupy SAGIER w ramach udostępnianych przez siebie usług internetowych przetwarzają Twoje dane we własnych celach marketingowych w oparciu o prawnie uzasadniony, wspólny interes podmiotów Grupy SAGIER. Przetwarzanie takie nie wymaga dodatkowej zgody z Twojej strony, ale możesz mu się w każdej chwili sprzeciwić. O ile nie zdecydujesz inaczej, dokonując stosownych zmian ustawień w Twojej przeglądarce, podmioty z Grupy SAGIER będą również instalować na Twoich urządzeniach pliki cookies i podobne oraz odczytywać informacje z takich plików. Bliższe informacje o cookies znajdziesz w akapicie „Cookies” pod koniec tej informacji.

Administrator danych osobowych

Administratorami Twoich danych są podmioty z Grupy SAGIER czyli podmioty z grupy kapitałowej SAGIER, w której skład wchodzą Sagier Sp. z o.o. ul. Mieszka I 48/50, 35-303 Rzeszów oraz Podmioty Zależne. Ponadto, w świetle obowiązującego prawa, administratorami Twoich danych w ramach poszczególnych Usług mogą być również Zaufani Partnerzy, w tym klienci.
PODMIOTY ZALEŻNE:
http://www.biznesistyl.pl/
http://poradnikbudowlany.eu/
http://modnieizdrowo.pl/
http://www.sagier.pl/
Jeżeli wyrazisz zgodę, o którą wyżej prosimy, administratorami Twoich danych osobowych będą także nasi Zaufani Partnerzy. Listę Zaufanych Partnerów możesz sprawdzić w każdym momencie na stronie naszej polityki prywatności i tam też zmodyfikować lub cofnąć swoje zgody.

Podstawa i cel przetwarzania

Twoje dane przetwarzamy w następujących celach:
• 1. Jeśli zawieramy z Tobą umowę o realizację danej usługi (np. usługi zapewniającej Ci możliwość zapoznania się z jednym z naszych serwisów w oparciu o treść regulaminu tego serwisu), to możemy przetwarzać Twoje dane w zakresie niezbędnym do realizacji tej umowy.
• 2. Zapewnianie bezpieczeństwa usługi (np. sprawdzenie, czy do Twojego konta nie loguje się nieuprawniona osoba), dokonanie pomiarów statystycznych, ulepszanie naszych usług i dopasowanie ich do potrzeb i wygody użytkowników (np. personalizowanie treści w usługach), jak również prowadzenie marketingu i promocji własnych usług (np. jeśli interesujesz się motoryzacją i oglądasz artykuły w biznesistyl.pl lub na innych stronach internetowych, to możemy Ci wyświetlić reklamę dotyczącą artykułu w serwisie biznesistyl.pl/automoto. Takie przetwarzanie danych to realizacja naszych prawnie uzasadnionych interesów.
• 3. Za Twoją zgodą usługi marketingowe dostarczą Ci nasi Zaufani Partnerzy oraz my dla podmiotów trzecich. Aby móc pokazać interesujące Cię reklamy (np. produktu, którego możesz potrzebować) reklamodawcy i ich przedstawiciele chcieliby mieć możliwość przetwarzania Twoich danych związanych z odwiedzanymi przez Ciebie stronami internetowymi. Udzielenie takiej zgody jest dobrowolne, nie musisz jej udzielać, nie pozbawi Cię to dostępu do naszych usług. Masz również możliwość ograniczenia zakresu lub zmiany zgody w dowolnym momencie.

Twoje dane przetwarzane będą do czasu istnienia podstawy do ich przetwarzania, czyli w przypadku udzielenia zgody do momentu jej cofnięcia, ograniczenia lub innych działań z Twojej strony ograniczających tę zgodę, w przypadku niezbędności danych do wykonania umowy, przez czas jej wykonywania i ewentualnie okres przedawnienia roszczeń z niej (zwykle nie więcej niż 3 lata, a maksymalnie 10 lat), a w przypadku, gdy podstawą przetwarzania danych jest uzasadniony interes administratora, do czasu zgłoszenia przez Ciebie skutecznego sprzeciwu.

Przekazywanie danych

Administratorzy danych mogą powierzać Twoje dane podwykonawcom IT, księgowym, agencjom marketingowym etc. Zrobią to jedynie na podstawie umowy o powierzenie przetwarzania danych zobowiązującej taki podmiot do odpowiedniego zabezpieczenia danych i niekorzystania z nich do własnych celów.

Cookies

Na naszych stronach używamy znaczników internetowych takich jak pliki np. cookie lub local storage do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronach, aplikacjach i w Internecie. W ten sposób technologię tę wykorzystują również podmioty z Grupy SAGIER oraz nasi Zaufani Partnerzy, którzy także chcą dopasowywać reklamy do Twoich preferencji. Cookies to dane informatyczne zapisywane w plikach i przechowywane na Twoim urządzeniu końcowym (tj. twój komputer, tablet, smartphone itp.), które przeglądarka wysyła do serwera przy każdorazowym wejściu na stronę z tego urządzenia, podczas gdy odwiedzasz strony w Internecie. Szczegółową informację na temat plików cookie i ich funkcjonowania znajdziesz pod tym linkiem. Pod tym linkiem znajdziesz także informację o tym jak zmienić ustawienia przeglądarki, aby ograniczyć lub wyłączyć funkcjonowanie plików cookies itp. oraz jak usunąć takie pliki z Twojego urządzenia.

Twoje uprawnienia

Przysługują Ci następujące uprawnienia wobec Twoich danych i ich przetwarzania przez nas, inne podmioty z Grupy SAGIER i Zaufanych Partnerów:
1. Jeśli udzieliłeś zgody na przetwarzanie danych możesz ją w każdej chwili wycofać (cofnięcie zgody oczywiście nie uchyli zgodności z prawem przetwarzania już dokonanego na jej podstawie);
2. Masz również prawo żądania dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przeniesienia danych, wyrażenia sprzeciwu wobec przetwarzania danych oraz prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego, którym w Polsce jest Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Pod tym adresem znajdziesz dodatkowe informacje dotyczące przetwarzania danych i Twoich uprawnień.